Reklama

Rozbudowa SP nr 2 wstrzymana. Czy ktoś zapomniał o niepełnosprawnych? Przeczytajcie...

Potwierdziły się uwagi i zastrzeżenia do inwestycji, które zgłaszał radny Mirosław Marzec. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał Postanowienie o wstrzymaniu prac nad rozbudową Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzebnicy m.in. z powodu niedostosowania inwestycji dla osób niepełnosprawnych. Kontrola wykazała, że rozbudowa realizowana jest niezgodnie z projektem. Okazało się, że dzieci z niepełnosprawnościami, zostały praktycznie wykluczone. Nie mogą korzystać z podziemnego łącznika oraz pomieszczeń szatni. Ale to nie koniec nieprawidłowości. Kto odpowie za taki stan rzeczy? Ile gmina wyda na dodatkowe prace, aby dostosować budynek do zgodności z przepisami?

Podczas budowy doszło do zalania fundamentów i kondygnacji minus jeden

Gmina Trzebnica od kilkunastu miesięcy prowadzi rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzebnicy. Wykonawcą została firma AKBiK. Problem tylko w tym, że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego właśnie wydał postanowienie o wstrzymaniu tej budowy. Sprawa jest bardzo poważna, bo wcześniej niepokojące informacje otrzymał radny Mirosław Marzec, który po sygnałach od mieszkańców oraz kadry nauczycielskiej tej szkoły, zainteresował się sprawą. O co chodzi?

[paywall]

Łącznik widmo i stracona dotacja

Cofnijmy się o kilka lat. Gmina Trzebnica buduje halę widowiskową naprzeciw szkoły SP nr 2, którą zlokalizowano po drugiej stronie ul. 3-go Maja. Projekt oraz przetarg zakłada, że wykonawca hali ma zbudować również łącznik podziemny, który połączy szkołę z nową halą. To ważne, nie tylko ze względu na bezpieczeństwo dzieci, ale był to wymóg formalny aby otrzymać dotację od Ministerstwa Sportu. Gmina otrzymała prawie 2,5 mln zł. 

W trakcie budowy nasza gazeta już w 2018 r. ujawnia, że łącznik nie zostanie zbudowany. W pewnym momencie, gdy sekretarz gminy Daniel Buczak podpisywał kolejny aneks do umowy, ktoś po prostu wykreślił go z zakresu inwestycji. Gdy ujawniliśmy sprawę, zaskoczona była nawet ówczesna dyrektorka szkoły Grażyna Kantecka, która przyznała, że nic o sprawie nie wie. Burmistrz nie chciał ujawnić kto dokonał wykreślenia, ale można się było domyśleć na czyje polecenie. Co ciekawe o sprawie nic nie wiedziało ministerstwo. Dzisiaj już wiemy, że gmina straciła prawie 300 tys. zł. dotacji, a przypomnijmy, że budowa łącznika miała kosztować “tylko ok. 350 tys. zł”. Była to wtedy cena bardzo dla gminy atrakcyjna. Nasza redakcja dotarła wówczas do wielu kontrowersyjnych dokumentów, a dzisiaj sprawa jest jednym z wątków śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Opolu. Przypomnijmy, że pod koniec 2019 roku do gminy zawitali policjanci z wydziału do walki z korupcją, którzy zabezpieczyli szereg dokumentów. Wielowątkowe śledztwo jest dalej prowadzone, a zarzuty usłyszało już kilku urzędników. 

"Przyjaciele z PiS"

Pomimo tej “zawieruchy” burmistrz Marek Długozima próbował bagatelizować sprawę i gdy radni pytali jak dzieci będą chodzić na lekcje wf-u, najpierw opowiadał, że być może wybuduje łącznik napowietrzny, bo słabe warunki gruntowe nie pozwalają na budowanie tam łącznika, a potem wpadł na pomysł, że rozbuduje szkołę o nowe skrzydło i wtedy też powstanie podziemny łącznik. Jednak budowa nowego skrzydła szkoły to wydatek kilkunastu milionów złotych. Burmistrz jednak już wtedy był mocno zżyty z politykami PiS, którzy zaczęli przyjeżdżać na różne gminne uroczystości. Później okazało się, że gmina na rozbudowę szkoły i budowę sali gimnastycznej w Kuźniczysku otrzymała dotację w wysokości około 11 mln zł z tak zwanego “Polskiego Ładu”. Należy jednak pamiętać, że to dalej są pieniądze publiczne.

Tymczasem w swoich wystąpieniach burmistrz przekonywał, że nowe skrzydło to świetny pomysł, mówił, że Trzebnica się rozwija i szkoła przyjmuje coraz więcej uczniów, a rozbudowa szkoły jest konieczna, bo przy ul. Oleśnickiej powstaje ogromne osiedle i dzieci w szkole będzie w przyszłości 900. 

Dzisiaj, gdy dotarliśmy do dokumentów okazało się, że to bujda. Rozbudowa szkoły została zaprojektowana tak, że jak czytamy w wyjaśnieniach projektantów szkoła ma mieć maksymalnie… 780 uczniów. W obecnym roku szkolnym uczniów było już 774. Projektant zaprzecza więc wcześniejszym słowom burmistrza i stwierdza, że nieprawdą jest, iż liczba dzieci w szkole ulegnie zwiększeniu, bo dzieci się po prostu tam nie pomieszczą. Nowe pomieszczenia mają jedynie ułatwić pracę zespołowi w aktualnym stanie liczbowym. Ale jest jeszcze jeden poważny problem.

Pierwsze problemy i pytania

- Kilka miesięcy temu zgłosili się do mnie rodzic wraz z nauczycielem z tej szkoły. Powiedzieli, że coś z tą budową jest nie tak. Nie znałem tej szkoły, ale oni wyjaśnili, że według ich wiedzy w nowym skrzydle nie zaprojektowano żadnych toalet oraz że na połączeniu nowego budynku ze starym powstały schody, które uniemożliwią przemieszczanie się osobom niepełnosprawnym między tymi budynkami. Co więcej, nowe skrzydło nie ma też żadnego osobnego wyjścia ewakuacyjnego, tylko w razie pożaru dzieci będą biec po korytarzu do starego budynku i dopiero tam schodzić do wyjścia. Szczerze? Aż mi się nie chciało wierzyć, ale podszedłem pod budynek i faktycznie nie widziałem osobnej klatki - mówi nam dzisiaj Mirosław Marzec i dodaje:

- Postanowiłem przyjrzeć się sprawie. Tym bardziej, że mieszkańcy zwrócili mi jeszcze uwagę na fakt, że w nowym skrzydle nie wybudowano żadnej windy. I pytali, jak będą np. przechodzić dzieci z niepełnosprawnościami do hali, skoro do łącznika trzeba wejść po schodach? Myślałem, że to niemożliwe. Przecież ten budynek jest nowy, więc musi spełniać wszelkie obowiązujące normy budowlane, no chyba, że ktoś postanowił dzieci niepełnosprawne po prostu wykluczyć? Postanowiłem więc wysłać pytania do Pani dyrektor Kanteckiej oraz do PINB, który przecież najlepiej zna się na prawie budowlanym.

Radny pytania wysłał 19 kwietnia tego roku. Pytał między innymi, ile jest w szkole łazienek, umywalek czy pisuarów, ilu jest obecnie uczniów, ilu uczniów szkoła przewiduje przyjąć w latach 2023/24. Ale co ważne, zapytał też, czy dyrekcja szkoły posiada informacje w jaki sposób dzieciom niepełnosprawnym zostanie zapewniony dostęp do hali sportowej i czy dyrekcja posiada informacje w jaki sposób zaprojektowano drogi ewakuacyjne w nowym skrzydle szkoły. Zapytał także, czy przed zatwierdzeniem projektu budowlanego dokumentacja była przekazywana dyrekcji do akceptacji? Po prostu chciał wiedzieć, czy dyrekcja akceptowała te rozwiązania? 

Co tu radnemu odpowiedzieć?

Okazało się, że na odpowiedzi musiał czekać aż 2 miesiące. Najpierw Grażyna Kantecka poinformowała go, że pracownicy szkoły są bardzo zajęci, a po dwóch miesiącach przysłała krótką odpowiedź. Okazało się, że dyrektor Kantecka przyznała, że dokumentacja projektowa była przedstawiana dyrekcji szkoły, ale… “dyrekcja Szkoły nie akceptowała pisemnie tej dokumentacji”.

Była dyrektor przyznała, że miała wiedzę, że w nowym skrzydle nie będzie łazienek i toalet, ale dodała, że w salach lekcyjnych mają być umywalki, a w jednej z sal będzie zlew. 

Wskazała, że w roku 2022/2023 do szkoły uczęszczało 774 uczniów, w tym 381 dziewcząt i 393 chłopców. Dodała, że obecnie w budynku szkoły znajdują się 52 czynne umywalki, 41 misek ustępowych oraz 13 pisuarów. A co z niepełnosprawnymi dziećmi? Jak mają przechodzić na halę?

- Dostęp do hali dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich jest zapewniony w inny sposób niż poprzez podziemny łącznik - o czym dyrekcja szkoły posiada informacje - odpowiedziała Grażyna Kantecka, ale w ogóle nie wyjaśniła w jaki sposób ten dostęp ma być zapewniony.

- Nie wiem, może nauczyciele w zimie będą przeprowadzać osoby niepełnosprawne w śniegu przez ulicę - drwi radny i daje: - A tak poważnie. Dla mnie takie odpowiedzi to skandal i lekceważenie nie tylko radnego, ale przede wszystkim dzieci uczęszczających do tej szkoły jaki i ich rodziców. Ja pytam przecież w ich imieniu, a tu zamiast konkretnych wyjaśnień informacja, że jest inny sposób dostępu do hali, tylko nie podaje się jaki - mówi radny. 

Do odpowiedzi załączono też dokumentację, ale o dziwo nie zawierała ona podpisów. Gdy radny zwrócił na ten fakt uwagę wtedy przesłano mu skany z podpisami. I jeszcze jedno. Dyrektor Kantecka przyznała, że data przedłożenia im dokumentacji nie została nigdzie odnotowana, ale wskazała, że rozwiązania dotyczące ewakuacji przygotowanej jednak tylko na czas budowy, była z dyrekcją omawiana. 

Nowych rozwiązań ewakuacyjnych czyli tych po zakończeniu budowy jeszcze nie ma. 

Radny skierował też zapytania do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Zwrócił uwagę na możliwe nieprawidłowości i poprosił o skan dokumentów. 

W międzyczasie okazało się, o czym już pisaliśmy, że gmina złożyła wniosek o pozwolenie na użytkowanie placu zabaw. Okazało się, że nie dostarczyła wszystkich dokumentów i nawet po wezwaniu ich nie uzupełniła. Efekt? PINB nie miał wyjścia i pod koniec maja odmówił pozwolenia na użytkowanie placu zabaw.

Kontrola

Inspektor wszczął też własną kontrolę w zakresie zgodności realizowanej budowy z zatwierdzonym projektem budowlanym oraz w zakresie przestrzegania prawa budowlanego. Okazało się, że po jej przeprowadzeniu wydał decyzje nakazowe. Do tego wrócimy za chwilę. 

Co ciekawe w trakcie podejmowanych czynności kontrolnych okazało się inwestor złożył już na początku lipca wniosek o wydanie pozwolenia na użytkowanie nowego skrzydła szkoły. A jeśli tak, to ktoś musiał poświadczyć, że budowa została zakończona i że została wykonana zgodnie z projektem. Jak wyjaśnił nam PINB, obecnie prowadzone są dwa postępowania administracyjne. Jedno w zakresie odstępstw i niezgodności z przepisami realizowanej inwestycji i drugie z wniosku inwestora o wydanie pozwolenia na użytkowanie. 

26 lipca inspektor wydał Postanowienie o wstrzymaniu prowadzonych na budowie prac, bo jak stwierdził prace realizowane były “w sposób istotnie odstępujący od ustaleń i warunków określonych w zatwierdzonym projekcie architektoniczno budowlanym i przepisach”.

Kontrola wykazała również, że wprowadzono wiele zmian. Inspektor stwierdził m.in, że: Istnieje różnica poziomów posadzek na kondygnacjach w miejscu styku części rozbudowanej z częścią istniejącą szkoły. Dlatego zbudowano jakieś pochylnie. Natomiast w kondygnacji piwnicznej powstały schody.

Inspektor wprost zauważa, że “część rozbudowana nie posiada żadnych urządzeń umożliwiającym poruszanie się osobom niepełnosprawnym w tej części budynku”.

I teraz najważniejsze. W uzasadnieniu swojej decyzji PINB wskazuje, że według oświadczenia przedstawicieli Gminy Trzebnica “rozbudowywana część szkoły nie jest przeznaczona dla dodatkowej liczby uczniów a do polepszenia warunków dla obecnych uczniów, a przeniesienie sali lekcyjnych z kondygnacji piwnicznych do część rozbudowanej nie wymusza zwiększenia sanitariatów budynku.”  Kto z gminy złożył takie oświadczenie? Tego nie wiemy. To jednak tylko oświadczenie. Czy tak jest naprawdę? To będzie sprawdzał inspektor. 

PINB dodatkowo stwierdził, że powziął wątpliwości co do rozwiązań projektowych związanych z dostępnością dla osób niepełnosprawnych. Jak wskazał, dostęp do łącznika i innych pomieszczeń odbywa się najpierw po 3 stopniach, tymczasem projekt nie zakładał stopni. A potem jeszcze po kolejnych 13 stopniach.

Cięli koszty i... zapomnieli o niepełnosprawnych?

Inspektor zwrócił się więc do projektanta o wyjaśnienia i zadał pytanie, jak niepełnosprawni mają korzystać z tych pomieszczeń?

Odpowiedź projektanta z firmy Vitaro, która przygotowała opracowanie była zaskakująca. Projektant stwierdził, że kondygnacja minus jeden jest niedostępna po obu stronach (od strony hali jak i od strony szkoły) dla osób niepełnosprawnych, bo jak napisał: “wprowadzenie tam osoby niepełnosprawnej byłoby niezwykle kosztowne i mijające się z celem, ponieważ mogłaby ona skorzystać jedynie z wprowadzonej dla siebie szatni”. 

Jest to nieprawda, bo z projektu hali wprost wynikało, że kondygnacja minus jeden jest dostępna dla osób niepełnosprawnych i że będą one mogły korzystać nie tylko z szatni ale przede wszystkim z łącznika. Skąd te rozbieżności? Czy doszło do poświadczenia nieprawdy? Zapewne czynności prowadzone przez odpowiednie organy pozwolą znaleźć odpowiedzi na te pytania. 

Zwiększenie ilości dzieci w szkole, to ściema?

Co na to PINB? Inspektor stwierdził wprost, że zgodnie z przepisami, w budynku, w którym jest winda “należy zapewnić dojazd z poziomu terenu i dostęp na wszystkie kondygnacje użytkowe osobom niepełnosprawnym”. Co oczywiste, wlicza się w to również kondygnację minus jeden, na której przecież znajdują się pomieszczenia użytkowe. Zresztą inspektor wskazuje dalej, że jeżeli winda nie dojeżdża na poziom minus jeden, a jak się okazało podczas kontroli, tak właśnie jest w przypadku szkoły, należy zapewnić urządzenia techniczne, które osobom niepełnosprawnym umożliwią korzystanie z tych pomieszczeń. Chodzi o to, aby takich osób nie wykluczać z możliwości korzystania z obiektu publicznego jakim jest szkoła. Czy projektanci o tym zapomnieli? Warto zapytać, dlaczego takie wykluczenie zaakceptowali trzebniccy urzędnicy i dyrekcja szkoły? I wreszcie, kto i ile teraz zapłaci za doprowadzenie inwestycji do stanu zgodnego z prawem i ile to będzie nas mieszkańców kosztowało. 

Dalej jest równie ciekawie. Projektant twierdzi, że zgodnie z przyjętymi ustaleniami (chyba chodzi o ustalenia z dyrekcją szkoły i gminą) szkoła ma funkcjonować z maksymalnie 780 uczniami. Co będzie, gdy uczniów będzie więcej, np. 790 czy 850? 

Dyrektorka sama podała, że w tym roku szkolnym było ich 774, a więc tylko o 6 mniej od maksymalnej liczby!

Rozmawialiśmy też z przedstawicielem firmy Vitaro. Projektant powiedział, że nie pamięta dokładnie jakie były tam rozwiązania, ale przyznał szczerze, że jego firma już nie chce projektować dla samorządu. Co ciekawe kilka dni po naszej rozmowie już dokładnie tłumaczył w piśmie skierowanym do PINB, dlaczego wykluczono osoby niepełnosprawne.

Powtórka z rozrywki

- Mnie to przypomina sytuację związaną z halą widowiskową. Wtedy też burmistrz Długozima, gdy tylko pytaliśmy o tamtą inwestycję wyzywał nas od donosicieli i szydził, że się nie znamy. Co było potem? Każdy wie. Hala przez 2 lata stała gotowa i nie można było z niej korzystać. Wykonawca pozwał gminę i domaga się zapłaty ogromnych pieniędzy. A burmistrz? Teraz udaje, że za wszystko winę ponosi… wykonawca wraz z projektantem. I tak się gmina tłumaczy w sądzie. Mam wrażenie, że teraz to jakieś deja vu - mówi Mirosław Marzec. 

I chyba ma rację, bo kilka miesięcy temu, gdy radny pierwszy raz zapytał o inwestycję, o niepełnosprawnych czy o toalety, burmistrz zaczął ponownie go wyśmiewać. 

7 lipca burmistrz Długozima zamieścił post na FB ze skanami z gminnej gazetki i swoim artykułem, pisząc: - Opisuję w nim absurdalność kolejnych zapytań radnego Marca, kierowanych do urzędu, w ramach tzw. wniosku o udostępnienie informacji publicznej.

Dalej burmistrz twierdzi, że pytania radnego mają jedynie być “przysłowiowym “kijem w szprychy” naszego samorządu.” Długozima twierdzi, że przygotowanie odpowiedzi dla radnego "ma narazić pracowników na stres" i "zabrać im czas" i że pytania radnego mają, uwaga: “maksymalnie opóźnić oddanie inwestycji”. 

Po chwili robi z siebie ofiarę: “Czy stosują konstruktywną krytykę podczas obrad rady, czy za plecami tejże rady donoszą na burmistrza, pracowników i inwestycje gminne licząc na jakieś potknięcie? Dodatkowo przekazują Państwu, że to, co robią, robią dla Waszego dobra, ale czy dobrem dzieci było opóźnienie oddania do użytkowania Gminnej Hali- -Widowiskowo Sportowej?”

- Burmistrz Długozima chyba naprawdę nie wie co należy do jego obowiązków. To nie radni prowadzą inwestycje. Radni mogą co najwyżej zabezpieczyć w budżecie pieniądze, pozwolić na wzięcie kredytu itp. To burmistrz jest odpowiedzialny za prawidłowy przebieg inwestycji, za to aby były realizowane zgodnie z prawem i przepisami. Szkoły, hale czy przedszkola, to są inwestycje publiczne. Tam nie może być “partyzantki” czy samowoli. “Partyzantkę” to burmistrz może robić w swoim ogródku, ale nie na publicznym mieniu. I wreszcie, włodarz powinien wiedzieć, że radni nie są od klakierowania, ale od kontrolowania. Zadałem kilka pytań do organów administracji publicznej w imieniu mieszkańców i części kadry nauczycielskiej, a tu okazało się, że kolejna budowa prowadzona jest niezgodnie z przepisami. Kto za to wszystko będzie płacił? Oczywiście, że nie burmistrz. On sięgnie do kieszeni mieszkańców i za te buble kolejny raz zapłacimy my czyli mieszkańcy gminy - podsumowuje radny Mirosław Marzec.

Jakby tego było mało, kilka miesięcy temu ukazał się “reportaż” w telewizji Echo24. Dzisiaj wiemy, że gmina za takie “reportaże” płaci i to słono. Wydawca telewizji ma z gminą umowę, a gmina płaci jej miesięcznie 2200 zł netto. Rocznie Marek Długozima na sponsorowane “reportaże” ma wydać ponad 32 tysiące złotych! A to nie jedyne wydawnictwo, które za pieniądze robi burmistrzowi płatne promocje. Czy to ma być sposób na uwiarygodnienie swoich działań? Czy mieszkańcy dadzą się na to nabrać?

Co będzie dalej?

Warto zadać pytania: Czy nowe skrzydło zostanie oddane do użytku przed rozpoczęciem roku szkolnego? Czy może znowu budowa będzie opóźniona?

Zwracamy uwagę na jeszcze jeden fakt. Inspektor podczas kontroli stwierdził, że na kondygnacjach są pochylnie, bo korytarze “nie spasowały” się ze starym budynkiem. Ale przecież za odpowiednie “spasowanie” odpowiada projektant i wykonawca. Jeśli projektant budynki spasował, to znaczy, że wykonawca coś źle zrobił, a jeśli to projektant popełnił błąd, to wykonawca i inwestor jakim jest gmina na etapie realizacji mogli przecież ten błąd naprawić. Teraz pojawia się pytanie czy gmina wystąpiła do któregokolwiek z nich z roszczeniem, bo przecież opóźnienie prac tak jak w przypadku budowy hali może być zawinione przez projektanta lub wykonawcę, albo nawet przez ich obu.

Jak jest naprawdę? Tego dzisiaj nie wiemy, ale kolejne czynności i decyzje podejmowane przez PINB zapewne wskażą jaka jest prawda.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Antymarek - niezalogowany 2023-08-03 15:14:01

    Marek=PIS. Tak samo dbają o niepełnosrawnych

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Kompleks oPOzycji - niezalogowany 2023-08-04 11:00:37

    Jakby u sterów był marzec i spółka to problemu by nie było, bo i rozbudowy szkoły by nie było. A teraz PO-wiatowy nadzór budowlany znów działa w interesie o-PO-zycji. A w ghazecinie znów sensacja, bo oczywiście, im gorzej tym lepiej...

    • Zgłoś wpis
  • Kompleks pis - niezalogowany 2023-08-04 12:13:38

    Wyjaśniając. Inspektor Nadzoru Budowlanego podlega pod wojewodę z pis, a w budynku powiatu ma jedynie siedzibę. Czy zatem więc to piswojewoda robi na złość Markowi wstrzymując mu budowy czy po prostu on tak to wszystko partaczy ze nawet piswojewoda nie może tego dopuścić do użytkowania???

    • Zgłoś wpis
  • Kartofel - niezalogowany 2023-08-04 18:55:10

    @Kompleks oPOzycji czekałem kiedy pojawi się choćby jeden taki komentarz. Zero zdrowego rozsądku, atak na Marca. Czyżby znów srebrniki zadźwięczały?? Myślę że tak. Mam nadzieję że już niedługo zostanie pogoniony pryncypał. Poczekamy.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    SID - niezalogowany 2023-08-04 16:23:04

    Pomijając wiele fuszerek w gminie (ot choćby usychające drzewa przy terenach rekreacyjnych, przy ulicy Czereśniowej) - to największymi ofiarami przepychanek politycznych w gminie są niestety jej mieszkańcy (w tym wypadku dzieci uczęszczające do szkoły). Smutne.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mieszkańcy. - niezalogowany 2023-08-04 22:23:16

    Jest źle, tragicznie, dlatego działa nadzór budowlany. Jako mieszkańcy nigdy nie uwierzymy, że to wina bardzo dobrej opozycji. W takie bajki nikt nie wierzy. To nie opozycja podejmuje i kieruje inwestycjami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mieszkańcy. - niezalogowany 2023-08-04 22:24:18

    Jest źle, tragicznie, dlatego działa nadzór budowlany. Jako mieszkańcy nigdy nie uwierzymy, że to wina bardzo dobrej opozycji. W takie bajki nikt nie wierzy. To nie opozycja podejmuje i kieruje inwestycjami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    tata - niezalogowany 2023-08-05 08:47:58

    Opozycja nie kieruje inwestycjami ale w jej "interesie" jest by się np, przedłużały. I to jest smutne nie bacząc na koszty, robią wszystko by Marka udupić a koszty jakie gmina ponosi, jak też dobro mieszkańców/dzieci, gminy nie maja tutaj znaczenia. Byle się dorwać do władzy!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wyborcy. - niezalogowany 2023-08-05 09:40:56

    Komentatorze tato nie masz racji. Źke jest, Źke się dzieje i bardzo dobrze opozycja spełnia swoją rolę i zadania. Taka jest rola mądrej opozycji. Zobaczymy co pokażą obecnie rządzący jak będą w opozycji?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Suweren wyborczy - niezalogowany 2023-08-06 06:52:18

    Madry polityk wie, że lepiej wcześniej samemu odejść i uniknąć porażki. Natomiast polityk zadufany nigdy nie chce widzieć i nie potrafi widzieć i zrozumieć, że kończy się jego czas. Trwa do końca a wtedy zazwyczaj przychodzi klęska i rozpacz nie tylko dla niego, ale też często jak pokazuje życie dla całego jego przegranego obozu władzy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Suweren wyborczy - niezalogowany 2023-08-06 06:52:33

    Madry polityk wie, że lepiej wcześniej samemu odejść i uniknąć porażki. Natomiast polityk zadufany nigdy nie chce widzieć i nie potrafi widzieć i zrozumieć, że kończy się jego czas. Trwa do końca a wtedy zazwyczaj przychodzi klęska i rozpacz nie tylko dla niego, ale też często jak pokazuje życie dla całego jego przegranego obozu władzy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mądra władza. - niezalogowany 2023-08-08 05:21:40

    Mądra też władza nigdy nie będzie mówić, że jest najlepsza a wszyscy inni są źli. Mądra władza nigdy nie walczy i nie straszy opozycją. Jeżeli tak władza postępuje zawsze na 100 procent przegrywała, przegra i będzie przegrywać. Więcej odejdzie że wstydem i zapomnieniem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do