Reklama

Kto popiera wiceprezesa Okuniewicza?

07/05/2013 12:21
Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o kontrowersjach wokół powołania wiceprezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Trzebnicy. Przypomnijmy, po odejściu na emeryturę dotychczasowego na stanowisku powstał wakat. Mimo dwukrotnie zorganizowanego konkursu nie udało się wyłonić następcy. Wśród wielu kandydatów, którzy zgłosili się do konkursu, tylko jeden spełniał jego warunki formalne. Niestety, specjalista zażądał uposażenia ok. 13 tys. zł miesięcznie "na rękę". Tyle spółdzielnia nie mogła zapłacić.

Jednak od 1 kwietnia przyjęto nowego zastępcę prezesa. Nie startował w konkursie, nie ma wymaganych kwalifikacji, nie zna trzebnickiej spółdzielni i w ogóle nie ma praktyki pracy w spółdzielczości. Co więc zdecydowało o tym, że dostał posadę zastępcy prezesa? Przewodniczący Rady Nadzorczej, do której kompetencji należy wybór zarządu twierdzi, że kandydaturę Okuniewicza zgłosił prezes spółdzielni Marian Błaś, ale WCZEŚNIEJ została ona została  "omówiona i zaakceptowana przez prezydium rady". Ponieważ jednak statut wyraźnie mówi, że prezes i wiceprezes mogą być wyłonieni tylko drogą konkursu, rada wybrała Okuniewicza "szeregowym" członkiem zarządu  i "tylko" powierzyła mu pełnienie obowiązków wiceprezesa, i to tylko przez pół roku, co zresztą odnotowano na internetowej stronie spółdzielni. Szkopuł w tym, że statut spółdzielni jednoznacznie określa skład zarządu, który: "trzech członków, w tym prezesa i jego zastępcy". Nie ma więc miejsca na członka  zarządu  p.o. prezesa ds. technicznych. Nawet na czas ograniczony.

Sprawę jeszcze bardziej komplikuje fakt, że Piotr Okuniewicz jest powiatowym działaczem Prawa i Sprawiedliwości, a Rada Nadzorcza spółdzielni jest dość mocno reprezentowana przez tę partię...

– Partyjniactwa proszę w tę sprawę nie mieszać. Piotr Okuniewicz nie został wybrany ze względu na przynależność, a kompetencje. Znam go od dłuższego czasu i wiem, co się dzieje w spółdzielni – protestuje przewodniczący Rady Nadzorczej Artur Kania.

Ale na pytanie, dlaczego jego nazwisko pojawiło się  "w obiegu" skoro do konkursu nie przystąpił, usłyszeliśmy: - Dopytywał się. Ale pewnie jak usłyszał, że nie spełnia wymagań formalnych, nie chciał dawać pretekstu do precedensu – twierdzi Kania.

Przewodniczący jednak przyznaje, że kryterium, które okazało się "zaporowe" dla wszystkich był wymóg posiadania przez kandydata wykształcenia wyższego budowlanego. Po co więc taki warunek postawiono i dlaczego przy pierwszej okazji go się ominęło?

– Podczas poprzedniej kadencji rady nikt nie wybierał się na emeryturę. Nie było więc problemu kadrowego. Zaostrzenie przepisów wydawało się naturalnym bezpiecznikiem. W efekcie doprowadziło do dysfunkcji. Myślę, że stało się tak dlatego, że część członków rady miała zastrzeżenia do pracy poprzedniego wiceprezesa – mówi Kania. -  Autorem zmian była komisja regulaminowa poprzedniej rady. Moim zdaniem to był błąd, taki bubel prawny.

Przewodniczy twierdzi, że obecnie rada znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony zarząd nie może normalnie funkcjonować bez wiceprezesa, z drugiej – zapisy w statucie uniemożliwiają jego wybór. Znaleziono więc "wyjście awaryjne" - powierzenie pełnienia tymczasowo obowiązków członkowi zarządu. Artur Kania zgadza się, że jest to rozwiązanie ułomne, nie zgadza się jednak z twierdzeniem, że łamie w ten sposób statut i regulaminy spółdzielni.

W par. 64 statutu czytamy, że zarząd składa się z trzech członków, w tym prezesa i jego zastępcy. Natomiast regulamin Rady Nadzorczej stanowi, że RN wybiera członków zarządu, w tym prezesa i jego zastępcę w drodze konkursu. Tymczasem rada wybrała Piotra Okuniewicza "szeregowym" członkiem zarządu, gdy taką funkcję pełnił – i pełni w dalszym ciągu – Andrzej Łoposzko, chociaż statut na to nie pozwala.

– Wybór był taki: albo organizować kolejne konkursy, albo zmienić regulamin – powiedział Kania. - Przymierzamy się do zmiany przepisów w tym zakresie. Uważam, że prezes sam powinien sobie dobierać współpracowników, a my jako nadzór zarządu powinniśmy dbać o to, żeby  byli do tej pracy jak najlepiej przygotowanie. Ale ja nie chcę tworzyć w spółdzielni katedry prawa budowlanego. Nam nie jest potrzebny profesor, tylko gospodarz, który rzetelnie będzie ludziom pomagał – dodał przewodniczący.

Dlaczego więc członkowie rady  - skoro nie mogą poczekać na ew. zmianę przepisów spółdzielni – nie zaufali prezesowi i nie pozwolili na znalezienie sobie współpracownika, którego  mogliby zatwierdzić lub nie?

Przewodniczący Rady Nadzorczej utrzymuje, że to prezes spółdzielni wymusił na Radzie nadzorczej rychły wybór zastępcy: – Prezes Błaś stwierdził, że obecnie zaczyna się trudny okres w spółdzielni: rozliczenie ciepła, plany remontowe, przetargi itp. i w związku z tym zarząd, który obecnie się składa z prezesa i członka pracującego społecznie, musi zostać wzmocniony. Rada nadzorcza stanęła przed trudnym zadaniem. Stwierdziliśmy, że przepisy są nieżyciowe, że to prezes powinien dobierać swojego zastępcę. Na pół roku został zaproponowany pan Okuniewicz. Czy się sprawdzi, będzie oceniał prezes Błaś. Natomiast rada do tego czasu musi znaleźć rozwiązanie legislacyjne.

– Prezesa i zastępcę wybiera Rada Nadzorcza i nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat – powiedział nam prezes Marian Błaś. Jednak przyciskany dodał: –  Rada przedstawiła mi kandydaturę. Była tylko jedna, więc nie miałem żadnego wyboru, więc ją zaakceptowałem. Kiedyś rzeczywiście kandydata na swojego zastępcę rekomendował prezes, a zatwierdzała ją rada. Obecnie cała procedura jest w gestii Rady Nadzorczej.

Dodajmy, że zgodnie ze statutem tylko rada nadzorcza może odwołać wiceprezesa (podobnie zresztą jak i prezesa). Można więc sobie wyobrazić, jak za pół roku będzie wyglądała ocena pracy p.o. wiceprezesa: prezes Błaś otrzyma od przewodniczącego rady gotową ocenę, bo zgodnie z par. 65 ust. 2 statutu z członkami zarządu zatrudnionymi w spółdzielni Rada Nadzorcza nawiązuje i rozwiązuje stosunek pracy stosownie do wymogów Kodeksu Pracy.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do