Reklama

Nic mi o tych konfliktach nie wiadomo

17/04/2013 10:03
NOWa: - Obejmuje Pan stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród w trudnej sytuacji. Środowisko żmigrodzkich leśników jest podzielone i skonfliktowane, co zdaniem niektórych jest "zasługą" pańskiego poprzednika, nadleśniczego Przemysława Wrońskiego. Toczy się przed sądami pracy kilka procesów, co chyba nie najlepiej świadczy o atmosferze w zespole. Czy dostał Pan w tej sprawie jakieś wytyczne od dyrektora regionalnego powołującego Pana na nowe stanowisko?

Marcin Majewski: - Nie toczyłem w tej sprawie żadnych rozmów z dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu i nie to było tematem poruszanym przy okazji powoływania mnie w połowie marca na stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród. Mam zapewnić ciągłość funkcjonowania nadleśnictwa, które, z tego co wiem, wciąż należy do wiodących pod względem osiągnięć ekonomicznych na Dolnym Śląsku. Taka jest moja rola na nowym stanowisku.

Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, rozstrzygane przed sądami pracy, to nic mi o tych konfliktach nie wiadomo. Nie odbyłem jeszcze oficjalnych spotkań ze pracownikami, nie mam więc pełnego rozeznania sytuacji. Będę jednak dążył do jak najszybszego wyjaśnienia spraw i ich polubownego rozwiązania.

- Jak Pan chce to uczynić? Od czego Pan zacznie?

- Pewne kroki już poczyniłem. Poprosiłem naszego radcę prawnego, aby możliwie szybko zrobił swoisty bilans otwarcia. Chcę poznać raport o wszystkich toczonych przez nadleśnictwo sprawach sądowych, nie tylko pracowniczych. Jedno mogę zapewnić – nie mam zamiaru przeciągać w nieskończoność spraw sądowych, ani procesować się ponad potrzebę. To co wymaga wyjaśnień musi być zrobione do końca, sprawnie i efektywnie.Tylko tyle i aż tyle.

- Przed sądem w Miliczu toczy się sprawa podleśniczego Arkadiusza K. z leśnictwa Ujeździec Mały, oskarżanego o kradzież drewna o wartości ponad 30 tys. zł. Jak Pan patrzy na te wydarzenia?

- Spokojnie czekam na koniec procesu, który trwa przecież już od dłuższego czasu. O winie bądź jej braku zadecyduje sąd. Moja rola w tej sprawie rozpocznie się dopiero po wydaniu wyroku. Sprawę monitoruje na bieżąco nasz radca prawny, który weźmie udział w kolejnej rozprawie 15 kwietnia.

- Odwołany nadleśniczy Przemysław Wroński przebywa na 3-miesięcznym wypowiedzeniu i nie musi w tym czasie świadczyć pracy na rzecz żmigrodzkiego nadleśnictwa. Jaka będzie jego przyszłość?

- Przyszłość Przemysława Wrońskiego jest w rękach dyrektora regionalnego. To on może byłego nadleśniczego przesunąć na dowolne stanowisko w dowolnym nadleśnictwie Dolnego Śląska. Jeżeli chodzi o Nadleśnictwo Żmigród, póki co, polityki kadrowej jeszcze nie kreuję. Zapoznaję się z sytuacją w nadleśnictwie i czekają mnie w najbliższych dniach i tygodniach kluczowe narady i spotkania. Muszę się zorganizować w nowym miejscu pracy, przywieźć z Obornik Śląskich dokumenty i różne drobiazgi, słowem wczuć się w nową rolę. Minęły dopiero 3 dni od mojego powołania i mój dzień pracy jest niezwykle wypełniony obowiązkami. Na bardziej treściwą rozmowę z mediami przyjdzie zatem jeszcze poczekać.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do