Największy kłopot mieli samorządowcy z ustaleniem jednego kryterium zapisów dzieci do żłobka. Okazało się, że przygotowano dwa projekty takiego kryterium: jeden opracowany przez dyrektorkę placówki i drugi – przez radnych z komisji rewizyjnej. – Żeby wybrać najbardziej transparentną wersję zaproponowaliśmy, aby przedstawiciel komisji Łukasz Budas razem z dyrektorką żłobka Katarzyną Królik wspólnie ustalili dobry wzorzec – powiedziała prowadząca obrady wiceprzewodnicząca rady Agnieszka Zakęś.
Okazało się, że nie było zgody co do zajęcia wykonywanego przez rodzica/opiekuna prawnego dziecka. W pierwotnej wersji pierwszeństwo w dostaniu do żłobka miały maluchy, których rodzice pracują w pełnym wymiarze czasu pracy na umowę o pracę, prowadzą własną działalność gospodarczą lub studiują w systemie dziennym. Jak wyjaśniła Katarzyna Królik, żłobek może przygotować na przyjęcie dzieci 28 miejsc, tymczasem na rok 2013-2014 już zgłosiło się 46 dzieci, więc będzie konieczna selektywna rekrutacja.
Łukasz Budas zaproponował, by wykreślić obostrzenie dotyczące pełnego wymiaru godzin i przyjmować dzieci wszystkich rodziców zatrudnionych. Agata Zaguła miała wątpliwości co do dwóch zapisów w karcie zgłoszeń: czy miejsce zamieszkania jest tożsame z miejscem zameldowania, oraz co do braku w kwestionariuszu rubryki informującej o godzinach zatrudnienia rodziców lub ich pracy w systemie zmianowym. Miała także wątpliwości co do możliwości przyjmowania dzieci osób, które są zatrudnione na umowy zlecenia, umowy o dzieło czy tzw. umowy śmieciowe.
Monika Mączka zauważyła, że kwestionariusz deklaracji nie przewiduje rozgraniczenia dla osób samotnych: panna/kawaler, rozwiedzeni, w separacji itd.
Ponieważ rodziło się coraz więcej rozbieżności, Agnieszka Zakęś zarządziła przerwę, po której przewodniczący rady Roman Głowaczewski zaproponował – po uzgodnieniu z burmistrzem - wycofać z obrad formularz zgłoszeniowy, jako pismo czysto techniczne i procedować tylko nad statutem. Tak też się stało.
Radni przyjęli także m.in. uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Oborniki Śląskie dla obrębów: Borkowice, Kowale, Kuraszków, Piekary, Przecławice. Jest to ukłon w stronę mieszkańców, którzy protestowali przeciw budowie w tym rejonie farm wiatrowych. Nowy plan ma już nie zezwalać na takie inwestycje. Kolejna przyjęta uchwała to zmiana mpzp Rościsławic – chodziło o sprostowanie pomyłki przy wyznaczaniu drogi.
Radni przyjęli też uchwałę w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego Przemysława Kruszyńskiego, który zrezygnował z pracy w radzie w grudniu ub. roku.
Na sesji wróciła także sprawa powstania nowego gimnazjum dwujęzycznego w Powiatowym Zespole Szkół. Burmistrz poinformował, że uczestnicząc w spotkaniu komisji oświaty Rady Powiatu wyraził swoją opinię na ten temat: – Uważam, że samorządy: powiatu i gminy nie powinny konkurować między sobą, powinny szukać elementów współpracy i wspólnego działania. Na samorząd gminny scedowana jest oświata gimnazjalna i podstawowa, a na powiatowy – średnia i zawodowa. Myślę, że rozwiązań powinniśmy szukać w tym kontekście, a nie tworzyć ośrodki konkurencyjne, finansowane z subwencji. Wiadomo, że i powiat, i gmina do szkół dokładają – powiedział burmistrz, dodając, że subwencja, jaką otrzymuje gmina nie wystarcza nawet na płace dla nauczycieli, nie mówiąc o utrzymaniu szkół. Sławomir Błażewski podkreślił, że wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Henryk Cymerman zadeklarował w imieniu czternastu radnych obornickich chęć utworzenia powiatowego gimnazjum.
Henryk Cymerman przyznał, że podając liczbę radnych sprzyjających gimnazjum dwujęzycznemu nie uwzględnił zrzeczenia się mandatu przez Przemysława Kruszyńskiego, polemizował jednak z twierdzeniem o konkurencji w powoływaniu szkoły: – To ludzie przychodzili przez dwa lata i prosili dyrektora liceum oraz władze starostwa, żeby takie liceum otworzyć – powiedział wiceprzewodniczący.
Przewodniczący rady Roman Głowaczewski przypomniał, że przez ostatnie 20 lat samorząd obornicki inwestował w infrastrukturę oświatową. – Mamy taką bazę, jakiej nie ma żaden z sąsiednich samorządów – powiedział i zaproponował, by powiat i gmina porozumiały się i utworzyły w wielkim kompleksie budynków jeden zespół szkół z gimnazjum, liceum, a może także technikum.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie