- Wykonaliśmy projekt, który został zatwierdzony przez starostwo. Dokładnie według tego projektu firma wybudowała wysepkę, która ma służyć bezpieczeństwu pieszych. Mieliśmy skargi mieszkańców, którzy idąc do kościoła św. Piotra i Pawła muszą przejść w tym miejscu przez jezdnię.
Na Daszyńskiego ruch jest duży, a samochody parkujące po lewej stronie ograniczały widoczność. Wybudowanie z dwóch stron wysepki, a w środku progu zwalniającego poprawią bezpieczeństwo pieszych w tym miejscu - taką odpowiedź od burmistrza otrzymał radny Janusz Szydłowski, gdy na jednej z obrad komisji RM zapytał o słuszność postawienia tuż przy wjeździe na Rynek wysepki i progu zwalniającego.
Przypomnijmy, że ze zmienioną organizacją wiązały się od początku pewne kontrowersje. Komisja ds. zarządu ruchu na drogach powiatowych i gminnych nie od razu zaakceptowała zgłoszony projekt. Gmina musiała wykonać poprawki, jak chociażby te dotyczące zwężenia progu zwalniającego (zgodnie z przepisami progi nie mogą być stawiane na drodze, po której kursują autobusy, za wyjątkiem tzw. progów wyspowych - ich długość jest mniejsza niż rozstaw kół w autobusie).
Na tym jeszcze nie koniec uwag ze strony komisji. Na grudniowej kontroli okazało się, że próg musi zostać rozebrany, bowiem hałas jaki powodują przejeżdżające przez niego samochody jest zbyt duży. Aby spełniał normy powinien zostać wykonany z kostki granitowej. Mimo wytycznych komisji próg do tej pory nie został rozebrany i zastąpiony nowym. Na dodatek jakiś czas temu na wyspie stanęły słupki - uniemożliwiające parkowanie samochodów dostawczych, które każdego dnia zostawiają towar w sklepach spożywczych.
Anulowana organizacja, ale próg stoi nadal
Jak się dowiadujemy, komisja najpierw pismem datowanym na 14 stycznia anulowała zatwierdzoną we wrześniu ub. roku organizację ruchu, wzywając gminę do przywrócenia poprzedniego stanu. O powody tej decyzji pytamy Dominikę Łasicę, ze starostwa:
- Każdy zatwierdzany przez komisję projekt zmiany w organizacji ruchu ważny jest przez rok. Inwestor składając dokumenty podaje szacunkowy termin rozpoczęcia robót. Należy zawiadomić nas o tym, a także policję (może przecież się zdarzyć, że podczas wprowadzanej zmiany organizacji na jakiś czas będzie wyłączany z ruchu pas jezdni). Gmina nie przedłożyła nam tego dokumentu przed rozpoczęciem prac, a także wykonała niezgodny z projektem próg zwalniający. Biorąc pod uwagę te czynniki, podczas ostatniej kontroli anulowaliśmy zatwierdzony projekt.
W odpowiedzi na złożone przez powiat pismo wiceburmistrz Jadwiga Janiszewska, zawiadomiła starostwo, że....z dniem 10 lutego wprowadza zatwierdzoną organizację ruchu (tą samą, którą prawie miesiąc wcześniej anulowało starostwo-sic!). Na tym jednak pisma między urzędami się nie kończą.
Na początku lutego starostwo już po raz drugi wzywa gminę do przywrócenia poprzedniej organizacji ruchu. I wyznacza termin. Urzędnicy w ciągu 30 dni mają rozebrać próg zwalniający i wysepki. W przesłanym piśmie czytamy, że gmina ustawiła zarówno znaki drogowe, jak i próg przed kontrolą komisji, wobec czego pismo wysłane 25 stycznia (tj te informujące o zamiarze wprowadzenia nowej organizacji ruchu, straciło ważność).
Postanowiliśmy porozmawiać z wiceburmistrz Jadwigą Janiszewską, którą zapytaliśmy o stanowisko w tej sprawie, wobec zaistniałych faktów: - Proszę wysłać pytania na piśmie - od razu skwitowała Janiszewska. Kiedy nie ustąpiliśmy i nalegaliśmy, by wiceburmistrz odpowiedziała na nasze pytania, stwierdziła, że nie może tego zrobić.
Oznajmiła, że dziwi się, że chcemy zapytać o stanowisko, skoro zgodnie z rozporządzeniem wszystkie pytania wysyłamy przecież na piśmie do sekretarza Daniela Buczaka. - Czy zostało wydane rozporządzenie burmistrza, w którym informuje, że naczelnicy wydziałów, a także zastępcy mogą odpowiadać tylko na piśmie? - dopytywaliśmy. - O to proszę zapytać burmistrza - dodała Jadwiga Janiszewska
Nie rozumiała jednak, że to właśnie ją chcemy zapytać, ponieważ, to właśnie ona podpisała pismo do starostwa. Udało nam się natomiast ustalić dlaczego jej podpis widnieje na dokumencie: - Jest taka procedura, która mówi o tym, że każde pismo wychodzące z zewnątrz musi być podpisane przez burmistrza. Burmistrz na mnie to scedował, taka jest moja rola.
- Czy może Pani skomentować tę sytuację?
- Powiedziałam, że nie mam upoważnienia - raz jeszcze, jak mantrę powtórzyła Jadwiga Janiszewska.
Znacznie więcej odwagi i chęci przejawili nasi mieszkańcy okolic Rynku. Gdy zapytałam kilku z nich o zdanie w sprawie ustawienia progu i wysepki, ich reakcje były bardzo zbliżone. Najpierw pobłażliwy śmiech, a potem westchnienie...
- Te znaki to jakaś kpina. Rozumiem, gdyby postawiono je na wylocie w Rynku, gdzie jest zakręt, parkują samochody i czasem kierowcy mogą nie zauważyć pieszego. Ale tutaj, po co? - zapytał jeden z przechodzących przez Rynek mężczyzn.
- Jest o wiele gorzej, trudno znaleźć wolne miejsce do parkowania. Nie wiem, jak mieszkańcy Rynku reagują na te nowe znaki, ale jest znacznie gorzej. Kiedyś przyjeżdżałam tutaj robić zakupy. Teraz bardzo często krążę wokół Rynku, ale miejsc wolnych brak - powiedziała nam pani Ewa.
Jak na razie progi wraz z wysepką dzielnie stoją. Pytanie tylko, jak długo jeszcze. Nie wiemy także ile pieniędzy gmina zapłaciła za zamontowanie spowalniacza i wysepek. Sprawie będziemy się nadal przyglądać.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie