O tym, że Wisznia Mała potrzebuje nowego lokum na nowe przedszkole mówiło się już od wielu lat. Dotychczasowe przedszkole w Strzeszowie jest nie tylko było zbyt małe, aby przyjąć dzieci wszystkich chętnych rodziców, ale i stan techniczny budynku pozostawiał wiele do życzenia. Kiedy zatem oficjalnie ogłoszono, że gmina planuje nową inwestycję, która w znacznym stopniu poprawi nie tylko warunki, w jakich będą przebywały dzieci przedszkolne, ale także spowoduje większą dostępność przedszkola, wszyscy bardzo się ucieszyli. Zgodnie z planem, budynek starej szkoły w Strzeszowie miał zostać wyremontowany i przystosowany do potrzeb przedszkolaków, również w nowo powstałym przedszkolu miał znaleźć się punkt przedszkolny, który od moment utworzenia znajdował się w budynku szkoły podstawowej, (obecnie remontowanej na przedszkole).
- Bardzo cieszyliśmy się z takiego rozwiązania, tym bardziej, że w obecnym budynku przedszkola robiło się już ciasno - mówi Joanna Żak, przewodnicząca rady rodziców. - Mieliśmy nadzieję, że nasze dzieci będą przebywały i uczyły się w sprzyjających warunkach. We wrześniu zeszłego roku przestała funkcjonować szkoła w Strzeszowie, budynek został opróżniony i ... aż do września tego roku zajęta była tylko jedna z sal przez Punkt Przedszkolny.
Spóźniony remont
Jak podkreśla przewodnicząca rady rodziców strzeszowskiego przedszkola, wszyscy z wielką nadzieją wyczekiwali rozpoczęcia remontu w "starej szkole". - Jeszcze w zeszłym roku szkolnym poinformowano nas, że już od września 2012 roku nasze dzieci będą mogły uczyć się w nowym przedszkolu. Kiedy jednak widzieliśmy, że przez tak długo czas nikt nie wszedł na budowę byliśmy zaniepokojeni. Wielokrotnie próbowaliśmy się dowiedzieć, kiedy rozpocznie się obiecany remont, aby zdążyli do końca wakacji. Już pod koniec wakacji pisemnie informowano rodziców, że wyremontowany budynek zostanie oddany najpóźniej w na początku październiku. Kiedy było już jasne, że dzieci jeszcze przez pewien czas będą musiały chodzić do dotychczasowego przedszkola, próbowaliśmy uzyskać informację, kiedy przedszkole zostanie przeniesione do nowej siedziby. Niestety, nasze pytania były zbywane. Ani kierownik przedszkola, ani też dyrektor nie potrafili udzielić nam odpowiedzi na nasze pytania. Nawet ja, mimo, iż jestem przewodniczącą rady rodziców nie mogłam uzyskać najprostszych informacji. Tak jest zresztą do tej pory - podkreśla Joanna Żak.
Przedszkolaki z grupy 5-6 latków chodziły piechotą na zajęcia
[tresc_platna zacheta="Co jeszcze zarzucają rodzice kierownictwu przedszkola?"]
W 2007 roku przy przedszkolu w Strzeszowie powstał punkt przedszkolny. Przez kilka lat dzieci z punktu (w punkcie przedszkolnym dzieci mogą przebywać 5 godzin dziennie, a ich pobyt jest bezpłatny) uczęszczały do jednej z sal w Szkole Podstawowej. Sytuacja zmieniła się w czerwcu, kiedy to 19-osobowa grupa została przeniesiona do świetlicy wiejskiej. - Tam nasze dzieci nie miały najlepszych warunków. Brak było przystosowanych sanitariatów, w świetlicy było zimno, wszędzie panoszyły się komary - mówi mama jednego z przedszkolaków z punktu, która pragnie pozostać anonimowa. - Od września dzieci z grupy 5 i 6-latków uczęszczających do przedszkola codziennie musiały chodzić z przedszkola, gdzie jadły śniadanie, do świetlicy wiejskiej, w której miały zajęcia edukacyjne, a po nich z powrotem wracały do przedszkola na drugie danie i czekały na odbiór przez rodziców. Czuliśmy się zaniepokojeni taką sytuacją, ponieważ zbliżała się jesień i zima, a nasze dzieci musiały codziennie pokonywać kilkaset metrów niosąc ze sobą swoje obuwie zmienne, niezależnie od warunków atmosferycznych. Chcieliśmy porozmawiać z panią dyrektor, ale mieliśmy z tym straszny problem, bo nigdy nie mogliśmy jej zastać. Od kierownik przedszkola uzyskaliśmy informację, że gdyby któregoś dnia padał deszcz, to dyrekcja zabezpieczyła autobus, który będzie przewoził dzieci z miejsca na miejsce - dodaje mama dziecka przedszkolaka. - Jednak, gdy okazało się, że dowożenie dzieci z przedszkola do świetlicy przez autobus szkolny stanowi problem, grupa 20 dzieci w wieku 5 i 6-lat została ulokowana chyba w najmniejszej sali jaka znajduje się w przedszkolu, która we wrześniu wg pani dyrektor nie spełniała norm, aby dzieci mogły w niej przebywać. Zaniepokojona ochłodzeniem i przedłużającym się terminem zakończenia remontu mama dziecka z punktu przedszkolnego, wspólnie z innymi rodzicami, zwróciła się z prośbą do dyrekcji przedszkola, aby dzieci z punktu na stałe przenieść do obecnego przedszkola. Mamy wskazały nawet salę, w której złożone były dokumenty archiwalne, a także inne rzeczy. Nie mogliśmy porozumieć się z dyrekcją, dlatego też z prośbą o interwencję udaliśmy się do wójta. Okazało się, że Jakub Bronowicki od nas dowiedział się o problemach z salami i obiecał nam pomóc. Bardzo szybko zostaliśmy poinformowani, że dzieci nie będą musiały już chodzić do zimnej świetlicy, że znalazła się dla nich sala. Kiedy jednak przyszliśmy zobaczyć jak pomieszczenie dla dzieci zostało przygotowane, okazało się, że nasze dzieci będą teraz uczyć się w jadalni. W gruncie rzeczy powinniśmy być zadowoleni z tego faktu, ale przez to, że grupa z naszymi dziećmi z punktu przedszkolnego zajmuje stołówkę, to inne dzieci muszą jeść w salach. Nie możemy zrozumieć, dlaczego nie uprzątnięto jednego pomieszczenia, co pewnie zajęłoby kilkanaście godzin, a po najniższej linii oporu zabrano dzieciom jadalnię. To posunięcie jest dla nas jako rodziców bardzo niezrozumiałe, tym bardziej, że punkt dostał sporą salę, a dzieci 5 i 6-letnie muszą się razem cisnąć, a jest ich około 20 osób, w około 18 metrowej salce. Próbowaliśmy rozmawiać o tej sytuacji z panią dyrektor Białecką, ale bezskutecznie - twierdzi mama przedszkolaka z punktu.
W próbie wskazania wolnej sali dla dzieci z punktu brała udział również Joanna Żak. Również jej zdaniem wygodniej byłoby, gdyby dzieci z punktu przedszkolnego przenieść do pomieszczenia, w którym obecnie znajduje się dokumentacja. - Obiecywano nam, że w tym roku dzieci 5 i 6-letnie będą już w osobnych salach, a tak się nie stało. Wszyscy rozumiemy, że już niedługo dzieci będą miały do dyspozycji piękny obiekt, ale co do tego czasu? - pyta przewodnicząca rady rodziców. - Z powodu przepełnienia przedszkola, dzieci cały dzień siedzą teraz w jednym pomieszczeniu, w którym się bawią, jedzą, ćwiczą i odpoczywają, a co najgorsze, nawet nie mają dokąd wyjść, żeby przewietrzyć pokoje, które wcześniej regularnie były wietrzone. Proszę sobie wyobrazić, jak maluchy nam chorują, kiedy przebywają w takich warunkach. A ostatnio w przedszkolu pojawiły się wszy, którym takie warunki na pewno sprzyjają - sygnalizuje przewodnicząca rady rodziców.
Największy problem jest z komunikacją
Rodzice przedszkolaków, którzy prosili nas o interwencję wskazują, że największym problemem w przedszkolu jest przepływ informacji. - Jak w większości jednostek najważniejsze informacje znajdują się na tablicy ogłoszeń. Kiedy jednak chcemy uzyskać jakąś dodatkową wiedzę, natrafiamy na mur. Dotyczy to nie tylko informacji na temat terminu przeprowadzenia przedszkola, ale także każdej innej, jak chociażby finansowej. Otóż za pobyt dziecka płacimy miesięcznie 120 zł, a także, jak to nazywają rodzice "60 zł dobrowolnej opłaty obowiązkowej" , która ma być przeznaczana na wycieczki i bieżące potrzeby oraz na początku roku płaciliśmy 70 zł na przybory. Kiedy po raz kolejny poproszono nas, aby dzieci przyniosły do przedszkola kredki, jako rada rodziców poprosiliśmy o informację, jak wydatkowane są pieniądze. Niestety, rozliczeń nie otrzymaliśmy. I tak jest ze wszystkim. Dlatego właśnie postanowiliśmy poszukać pomocy u innych instytucji. W imieniu własnym i innych rodziców napisałam do Sławomiry Hermann, kierownik referatu inwestycyjnego z prośbą o podanie daty, kiedy nasze dzieci przeniosą się do nowego budynku. W odpowiedzi otrzymałam informację, że prace będą prowadzone do 10 listopada, a potem będą odbywać się poszczególne odbiory - zaznacza Joanna Żak i dodaje, że o problemach z komunikacją w przedszkolu poinformowali również Karolinę Kempiszak, kierownika Samorządowej Administracji Placówek Oświatowych.
Nowy budynek będzie w grudniu
- Inwestycję, jaką jest remont starej szkoły i przystosowanie jej na potrzeby przedszkolaków przygotowywaliśmy już od dawna - mówi Karolina Kempiszak. - To, że rodzice nie widzieli robotników, nie oznacza, że nic się nie działo w tej sprawie. Najpierw musieliśmy przygotować dokumentację. Na dzień dzisiejszy mam już informację, że w grudniu dzieci będą w nowym budynku - zapewnia kierownik SAPO, do której dotarła lista z zastrzeżeniami rodziców. - Trzeba powiedzieć, że sytuacja, w jakiej jest teraz przedszkole jest trudna, ale przejściowa. Już niedługo, dzieciom i rodzicom wszystko zostanie zrekompensowane, będą miały piękne sale, całkiem nową kuchnię i jadalnię, a nawet salę gimnastyczną. Do tej pory jednak postaramy się rozwiązać wszystkie zgłoszone przez rodziców problemy. - podkreśla Karolina Kempiszak. Kierownik zapewnia jednak, że wie, iż dyrektor wkłada wiele wysiłku, aby zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki - Dyrektor Anna Białecka jest odpowiedzialna za szkołę podstawową, gimnazjum, a także przedszkole. Na pewno część obowiązków powinna scedować na kierownika przedszkola, panią Jolantę Koselę. Na najbliższą środę zaplanowaliśmy spotkanie dyrekcji przedszkola z rodzicami i mam nadzieję, że w czasie rozmowy rozwiejemy wszystkie wątpliwości - dodaje Karolina Kempiszak.
Kierownik odpiera zarzuty rodziców
Kiedy przygotowywaliśmy w poprzednim tygodniu artykuł, dyrektorka przedszkola przebywała na zwolnieniu lekarski, a wczoraj nie zastaliśmy jej w przedszkolu, ponieważ jak się dowiedzieliśmy miała umówione spotkania. Do zarzutów rodziców ustosunkowała się natomiast kierownik przedszkola, Jolanta Kosela: - Rodzice nigdy nie byli "zbywani" pytając o sprawy przedszkola, czy punktu przedszkolnego. Każdy remont niesie za sobą zmiany, na które musimy się przygotować, dotyczy to również wyrozumiałości i cierpliwości po obydwu stronach. Dyrekcja przedszkola robi wszystko, aby zapewnić dzieciom bezpieczny pobyt w przedszkolu. Prowadzimy dialog z radą rodziców i zainteresowanymi rodzicami. Pani dyrektor zespołu jest w przedszkolu, w wyznaczone dni, ale ze względu na liczne obowiązki prosi się rodziców o wcześniejszy telefon, by dyrektorka mogła być obecna np. na spotkaniu. Do mnie rodzice mogą przychodzić codziennie i na pewno nie odmówię rozmowy, ani współpracy - zapewnia kierownik i dodaje, że dzieci cały czas, mimo "zawirowań lokalowych" miały odpowiednie warunki: -We wrześniu grupa dzieci z punktu przedszkolnego oraz 5-6 latki przebywali w salach należących do świetlicy wiejskiej. Pomieszczenia zostały odnowione i w pełni przygotowane na przyjęcie dzieci. Bezpieczne przejścia dzieci zapewniali wychowawcy jak również woźne. Temperatura w pomieszczeniach była prawidłowa, a mimo to sale były dogrzewane dla większego komfortu dzieci tam przebywających.
Kierownik nie czuje się również odpowiedzialna, za pojawienie się w przedszkolu wszy - Rodzice zasygnalizowali nam pojawienie się wszy, takie zdarzenie miało miejsce. Nie jest to kwestią naszego zaniedbania tylko faktu, iż dzieci pochodzą z różnych środowisk. Zaraz zostały podjęte rozmowy z rodzicami, jak również z instytucjami, które w tym problemie byłyby nam pomocne. Jolanta Kosela odpiera również zarzuty, jakoby przedszkole nie prowadziło finansów transparentnie: - Opłaty są do wglądu na bieżąco u pani intendent lub u wychowawców poszczególnych grup wiekowych. Rodzice dokonują wpłat za tzw. czesne i wyżywienie na konto SAPO. Sumy do zapłaty, ze względu na ochronę danych są podawane bezpośrednio zainteresowanym rodzicom. Natomiast dobrowolna wpłata w kwocie 60 zł na rytmikę, wyjazdy, koncerty itp.; jest również rozliczana na bieżąco przez panią intendent. Dokładne rozliczenie widnieje na "drzewku informacyjnym"; od początku września za rok ubiegły. Kolejna informacja będzie przygotowana na ogólne zebranie rodziców, które odbędzie się w listopadzie. Poza tym na każdym ogólnym zebraniu z rodzicami podawane są wszelkie informacje dotyczące spraw finansowych dotyczące ich dzieci - zapewnia kierownik.
Na środę zaplanowano spotkanie kierownictwa przedszkola i SAPO z rodzicami.
[/tresc_platna]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie