Wiele osób może ją pamiętać; niektórzy chodzili z nią do przedszkola, inni do podstawówki, ponieważ jakiś czas mieszkała w Trzebnicy, razem ze swoim bratem i mamą.
Teraz ich dom w Syrii został zbombardowany. Jej mąż przesiedział bezprawnie 4 miesiące w więzieniu. W odzyskaniu wolności pomogło 10 tys. dolarów łapówki. Nie mieli nic do stracenia, tym bardziej, że ona była w zaawansowanej ciąży. Postanowili przedostać się do Jordanii i tam ułożyć sobie życie. Jednak jak okazało się, nie są tam mile widziani. Teraz za wszelką cenę chcą przylecieć do Polski, ale... nie stać ich na podróż.
Matka chciała by mieszkali w Polsce
Był rok 1994. Miriam miała wtedy 6 lat, a jej młodszy brat Mohamed 3 latka. Ich matka próbowała ułożyć sobie życie w Libii, jej mąż był Syryjczykiem. Niestety nie udało jej się zaakceptować różnic wynikających z obyczajów czy religii.
Do tego, okazało się, że zachorowała na raka piersi. I tu pojawił się największy problem. W krajach arabskich kobiety mają utrudniony dostęp do lekarzy. Nie ma też odpowiednich leków. Wtedy matce Miriam pomógł lekarz Jerzy Berger. To on namówił ją, a następnie pomógł wyjechać z powrotem do Polski.
Czytaj na kolejnej stronie.
Przyjechali do rodziny do Szewc, potem matka z dwójką małych dzieci zamieszkała w Trzebnicy. Miriam i jej brat chodzili do trzebnickiego przedszkola i podstawówki, ale do czasu.
- My nie wiedzieliśmy, że mama jest tak bardzo chora, a ona przeszła już wtedy operację usunięcia piersi. Później okazało się, że są przerzuty.
Opuścili Trzebnicę i wyjechali do Ciechocinka, do rodziny. Po 2 latach, matka przegrała walkę z rakiem.
Po jej śmierci, do Polski przyjechał ojciec, który upomniał się o dzieci. Miriam miała wtedy 12 lat, jej brat 9.
Ojciec wywiózł ich do krajów arabskich
I tak w 2001 roku wyjechali do Libii. Mieszkali też w Algierii, a potem w Arabii Saudyjskiej; tam ojciec ożenił się powtórnie z... Palestynką. Ostatecznie osiedlili się w Syrii. Rodzeństwo dorastało i chodziło do szkoły. Zostali muzułmanami, ale nie zapomnieli ojczystego języka. Miriam mówi bardzo dobrze po polsku, czasem brakuje jej słów, ale szybko zastępuje je innymi. Gdy dorosła poznała swojego obecnego męża.
Czytaj na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_76389" align="aligncenter" width="640"] Niszczone są całe miasta.[/caption]
To jest okropna wojna
Wojna zastała ich w Tarek al sad - to właściwie dzielnica miasta Dara, położonego niedaleko granicy z Jordanią. Jak opowiada Miriam, wszystko zaczęło się od napisów na murach, które zrobili 7-10 letni chłopcy, a napisali: "precz z reżimem Prezydenta". - Rząd aresztował tych siedmiolatków. Wtedy ludzie zaczęli wychodzić na ulice i też krzyczeli o reżimie i o wolności. Wojsko zaczęło strzelać i tak się rozpętała wojna. Potem były naloty, zrzucano bomby na naszą dzielnicę. Kiedyś jedna trafiła w sklep obok naszego domu. Wszędzie było pełno szkła; na ulicy leżał mężczyzna, a jego ręka i noga były rzucone obok. Ta bomba chyba go trafiła – opowiada z przejęciem.
- Kiedyś wpadli do naszego mieszkania. Gdy zobaczyli męża, zapytali co tu robi. On powiedział, że tu mieszka. Nie chcieli nic słuchać. Krzyczeli, że pewnie popieramy dżihadystów i bez powodu zabrali męża. Nie wiedziałam, gdzie go wywieźli. Szukałam go nawet w Damaszku. Proszę mi wierzyć - to jest okropne.– mówi Miriam i dodaje: – Po kilku tygodniach, dowiedziałam się, że mąż jest zamknięty w więzieniu.
Łapówka za wolność
Odwiedziła go, wyglądał okropnie. Trzymali go 4 miesiące. Później jeden z oficerów powiedział jej, że może za 10 tys. dolarów "załatwić" jego wyjście.
Czytaj na kolejnej stronie.
Ucieczka przed wojną
- Nie było nawet minuty przerwy, leciały rakieta za rakietą. Stwierdziliśmy, że musimy uciekać z Syrii.
Po tygodniu dostali tymczasowy polski paszport, ona i dzieci. Z pomocą męża, rodziny i znajomych zebrali trochę pieniędzy i Miriam z dzieckiem, i w dodatku w ciąży, sama wyruszyła w karkołomną podróż do Jordanii.
Teraz mieszkają w miejscowości Al Ramtha. Niestety Jordańczycy coraz bardziej mają pretensje do Syryjczyków, że to przez nich, działania wojenne wkraczają na teren Jordanii.
- Ostatnio pojedyncze rakiety spadają na naszą miejscowość. Ludzie są źli – mówi Miriam.
Lepiej, żeby was wymordowano
Oboje próbują jakoś przetrwać. Mąż dostaje 100 dolarów miesięcznie, za pracę od godz.8 rano do 3 w nocy. Ona robi potrawy z bakłażanów, marynaty - swoim tymczasowym sąsiadom; dzięki temu potrafi zarobić dodatkowe kilkadziesiąt dolarów.
Ostatnio mój mąż został napadnięty i złamano mu rękę, tylko dlatego, że jest Syryjczykiem. Mówili mu, że "powinni was tam wszystkich pozabijać".
Czytaj na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_76390" align="aligncenter" width="458"] Zdjęcie Miriam z dzieciństwa. Zrobione jeszcze w Trzebnicy.[/caption]
W ubiegłym tygodniu byli w ambasadzie w Ammanie. Konsul obiecał, że mąż dostanie wizę, ale muszą pokazać, że mają bilety lotnicze.
Dlatego ich znajoma z Trzebnicy, Ewa Tarnopolska za pośrednictwem Facebooka, ogłosiła, że potrzebna jest pomoc w zakupie biletów. Potrzebują około 2500 euro. Trzebniczanka podała też swój numer telefonu. - Ludzie dzwonią i chcą pomóc. W tej chwili kontaktuję się z wrocławskim stowarzyszeniem "Nomada", które użyczy nam konta. Prawdopodobnie w poniedziałek będę mogła podać numer.
Jeśli ktoś chciałby nam pomóc to proszę dzwonić do mnie pod numer 695-616-530 – opowiada Ewa Tarnopolska.
PS. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy na razie publikować zdjęć zarówno Miriam, jak i jej dzieci oraz męża. Za jej zgodą przedstawiamy jedynie zdjęcie jej samej z dzieciństwa. Powyżej zaprezentowaliśmy tylko fragment tekstu o losach Miriam. Jeśli zainteresowała Cię ta historia, to cały artykuł dostępny jest w papierowym wydaniu lub e-gazecie.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
NOWa gazeta trzebnicka - niezalogowany
2015-08-03 21:14:18
Tak jak zostało napisane w tekście, w dniu dzisiejszym uruchomione zostało specjalne konto bankowe. Dzięki stowarzyszeniu NOMADA mamy nr konta mbank 881140 1140 0000 4690 1800 1010 tytuł przelewu: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE WSPARCIE DLA MIRIAM UWAGA- tytuł jest bardzo ważny!
odpowiedz
Zgłoś wpis
NUMER KONTA - niezalogowany
2015-08-01 08:06:15
Proszę podać numer konta też w gazecie NOWA,ponieważ Facebooka nigdy nie używałem i nie zamierzam używać,dużo ludzi nie korzysta z Facebooka.Im więcej ludzi będzie znało numer konta tym szybciej się uzbiera te 2500 EURO.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak jak zostało napisane w tekście, w dniu dzisiejszym uruchomione zostało specjalne konto bankowe. Dzięki stowarzyszeniu NOMADA mamy nr konta mbank 881140 1140 0000 4690 1800 1010 tytuł przelewu: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE WSPARCIE DLA MIRIAM UWAGA- tytuł jest bardzo ważny!
Proszę podać numer konta też w gazecie NOWA,ponieważ Facebooka nigdy nie używałem i nie zamierzam używać,dużo ludzi nie korzysta z Facebooka.Im więcej ludzi będzie znało numer konta tym szybciej się uzbiera te 2500 EURO.