Po ostatnim remisie na własnym boisku Bór potrzebował trzech punktów by umocnić swoją pozycję w tabeli. Jednak mimo świetnego początku, drużyna nie zdołała wygrać spotkanie.
- Graliśmy z ostatnią drużyną w tabeli, a my sobie zafundowaliśmy kabaret - ostro ocenia przebieg meczu Korenel Delczyk, prezes Boru. - Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to podeszliśmy do meczu bardzo skoncentrowani, zawodnicy realizowali założenia nakreślone przez trenera, w wyniku tego znacznie dłużej byliśmy w posiadaniu piłki niż rywale.Już na początku meczu, w pierwszym kwadransie wyszliśmy na prowadzenie. Prostopadłą piłkę, zza pleców obrońców podał Mirosław Bełkowski. Doszedł do niej Tomasz Wasiak i sprytnym strzałem przechytrzył bramkarza gospodarzy. Potem mieliśmy kolejne sytuacje, graliśmy dobre zawody, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1. W drugiej popełniliśmy błędy i na boisko wkradł się chaos. Zespół gospodarzy trafił dwie bramki, z czego tę drugą, zwycięską w ostatniej minucie spotkania - relacjonuje prezes obornickiego klubu i dodaje, że z porażki zespół musi wyciągnąć wnioski. - To musi być dla nas impuls do wprowadzenia zmian, jakie trzeba wdrożyć już na treningach, a potem na kolejnych meczach ligowych. Gramy z ostatnią drużyną w tabeli, zdobywamy bramkę i potem się wydaje, że mecz się wygra sam, ale tak nie jest. I zamiast cieszyć się ze zwycięstwa, przychodzi gorycz porażki, wstydu i kompromitacji - mówi prezes i dodaje, że następny mecz Bór gra u siebie z GKS Mirków/Długołęka, w niedzielę o godz. 14.
Przed meczem (w najbliższy czwartek) na obornickim stadionie powinny już zostać zamontowane nowe barierki.
Skład KP "Bór": Jakub Wawrzykowski, Rafał Flisiński, Mateusz Kulikowiec, Sławomir Kuczek, Daniel Kuźma, Mirosław Bełkowski, Mateusz Fiłon, Michał Wesołowski, Wojciech Jankowski, Kornel Delczyk, Tomasz Wasiak, Grzegorza Gawłowski, Rafał Masicki, Mateusz Chatys, Mateusz Matraszek, Konrad Zdeb, Damian Popiel.
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0] [/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
[caption id="attachment_68899" align="aligncenter" width="800"] Zawodnicy Dolpaszu mieli problemy z kończeniem akcji.[/caption]
Dolpasz wraca z jednym punktem
Jak mówi Paweł Grzyb, prezes Dolpaszu Skokowa, niedzielny mecz z drużyną z Łowęcic odbył się na boisku w Leśnicy.
- Dolpasz bardzo szybko strzelił pierwszą bramkę. Na początku drugiej połowy padł drugi gol. Nykiel sprytnie oszukał bramkarza i mieliśmy kolejną bramkę. Wypracowaliśmy sobie masę okazji do strzelenia bramki, ale akcje nie kończyły się strzałami i to się na nas bardzo zemściło. W drugiej połowie Łowęcice przeprowadzały coraz więcej akcji, co przełożyło się na bramki dla rywali - mówi Paweł Grzyb. - Mieliśmy tyle fajnych, składnych akcji, których nie wykorzystaliśmy. Nawet Konopacki marnował akcję za akcją. Można powiedzieć, że zremisowaliśmy wygrany mecz, choć wytłumaczeniem może być to, że paru zawodników nie było z powodu kartek i kontuzji. Najbardziej boli to, że graliśmy z przeciwnikiem z góry tabeli, mecz ładnie się układał, a bramkarz gospodarzy nie był w dobrej dyspozycji; mogliśmy to wykorzystać. Mimo wszystko jestem pozytywnie nastawiony, ponieważ widać, że wzmocnienia przynoszą efekty, a kolejne mecze będziemy grać z zespołami z dołu tabeli - powiedział prezes.
Skład Dolpaszu Skokowa: P. Król - M. Kiepul, T. Figura, D. Zalewski, P. Gołaś, B. Nykiel, K. Tabak, K. Kanownik, P. Kaczałko, D. Góral, P. Konopacki ( 78` K. Sokołowski).
Komentarze opinie