Reklama

Warsztaty dziennikarskie w NOWej

18/04/2015 11:30
W zeszłym miesiącu gościliśmy jedenaścioro uczniów gimnazjum sportowo-językowego. Wszyscy chodzą do tej samej klasy i postanowili, że sprawdzą swój talent dziennikarski oraz ile mogą się nauczyć w ciągu jednego dnia. Tylko jedna gimnazjalistka wcześniej redagowała gazetkę szkolną, pozostali z pracą dziennikarską po raz pierwszy zetknęli się podczas warsztatów. Młodzież przez niespełna trzy godziny poznała tajniki zawodu, a także popróbowała własnych sił w przygotowaniu i zredagowaniu jednej strony gazetowej.

–  To jest tylko jeden z pomysłów naszych uczniów. Mieliśmy także warsztaty prawnicze, aktorskie, menedżerskie. Dzieci inspirowały się pracą rodziców. To rodzice zapraszają uczniów i wdrażają w tajniki swoich zawodów – wyjaśniła opiekunka klasy Bogusława Łukaniec.

Dzień w NOWej gazecie został podzielony na trzy części. Najpierw gimnazjaliści zwiedzili redakcję i dowiedzieli się, jak powstaje gazeta.

Później odbyło się redakcyjne kolegium, które miało zdecydować o tematach, nad którymi będą pracować, Po "burzy mózgów" zdecydowali przez głosowanie, że powstanie reportaż "dzień z życia gimnazjalisty", wywiady z dziećmi i dorosłymi odpoczywającymi w parku przy ul. Leśnej oraz tekst sponsorowany, reklamujący delikatesy. Indywidualne przygotowanie do zadań było tyle intensywne, co krótkie. Adepci musieli szybko opanować czekające ich zadanie i... wyjść w teren "na materiał".

"Wywiadowcy" przećwiczyli wcześniej uśmiech, wytrenowali formułkę przedstawiania się i zapamiętali pytania, jakie będą zadawać przechodniom; "agenci reklamy" przygotowali superofertę, która wręcz zmusi klienta do zakupienia tekstu reklamowego. Tylko jedna grupa pozostała w redakcji i zabrała się do czytania.



[caption id="attachment_68303" align="aligncenter" width="640"] Gimnazjaliści obserwowali, jak zapełnia się tekstami i zdjęciami makietę gazety.[/caption]

Dzisiaj nauczyłyśmy się jak napisać reportaż. Najpierw dowiedzieliśmy się, co to jest reportaż, z jakich elementów się składa i czym różni się od innych artykułów. Ponieważ temat był o nas "dzień z życia gimnazjalisty", więc nie musiałyśmy zbierać materiałów. Podzieliliśmy całość na cztery pory dnia: poranek, dzień w szkole, po południu i wieczór. Każdą z tych części napisała inna osoba. Problemów nie było, przecież pisaliśmy o sobie. – powiedziały Klaudia Zemlik, Nina Pachciarek, Nikola Stawińska i Klaudia Starula. –Taka lekcja to fajne przeżycie, bo mogliśmy zobaczyć jak redakcja wygląda od środka. Nie patrzyliśmy jak pracują inni, tylko jak to się robi. Tu mogliśmy zrobić coś praktycznie, a nie tylko udawanie. W szkole na ogół słuchamy lekcji, a potem można to przećwiczyć tylko na udawanych przykładach. Tu było naprawdę.

Licealistki, które przyszły na swoje warsztaty następnego dnia, miały jasno sprecyzowane życzenie: Chciały się dowiedzieć, jak zrobić profesjonalną relację z gali talentów oraz giełdy zawodowej, jakie niedługo odbędą się w szkole. Zadanie proste w teorii, ale niewykonalne w praktyce, czyli warsztatowo, gdyż w środę w Trzebnicy nie odbywała się żadna podobnego typu impreza.

Musiała pomóc improwizacja. Po teoretycznej pogadance, podczas której naczelny NOWej gazety trzebnickiej Daniel Długosz opowiedział o zawodzie, o gatunkach dziennikarskich, o pracy w redakcji, dziewczyny zostały "rzucone na głęboką wodę", poszły do starostwa by przygotować materiały na temat pracy wydziału komunikacji.

Pod koniec warsztatów licealistki podzieliły się wrażeniami.

Rozmawialiśmy z naczelnikiem wydziału komunikacji. Opowiadał bardzo dużo i ciekawie, trudno mu było przerwać, a jeszcze trudniej będzie teraz wybrać te informacje – powiedziały Klaudia Boksa i Paulina Durbajło. – Myśmy robiły sondy wśród klientów. W zasadzie nie miałyśmy żadnych trudności, bo każda osoba, do której podeszłyśmy, chciała rozmawiać i chętnie odpowiadała na pytania. Gorzej było z przedstawianiem się; woleli rozmawiać anonimowo, chociaż na ogół chwalili działanie urzędu – powiedziały Karolina Zawadzka i Weronika Mielnik.

Myśmy zdecydowały, że opiszemy tylko własne obserwacje. A można było zauważyć, że wydział został zaprojektowany dla klientów, także niepełnosprawnych, dla których jest wiele udogodnień. Zauważyliśmy za to, że są pewne problemy z przyzwyczajeniem się petentów do nowych technologii. Chodzi o biletomat: z jednej strony jest to ułatwienie, ale starszym osobom sprawia kłopot jego obsługa – stwierdziła Kinga Matyja. – Przede wszystkim jest tu na pewno bardzo przytulnie, taka ciepła atmosfera. Po prostu to czuć – tak najkrócej podsumowały lekcję w redakcji NOWej. A odpowiadając na pytanie, czy wiedza zdobyta w czasie 2,5-godzinnych warsztatów na coś się przyda, dodały: – Najciekawszym aspektem jest praca z ludźmi, gdy poszłyśmy do starostwa: rozmowy, wywiady, możliwość pytania o ich opinię, to jest bardzo ciekawe. Jednak wcześniej w redakcji też nauczyłyśmy się pracy w grupie. Nie znamy się prawie, bo jesteśmy z różnych klas, a tutaj w krótkim czasie udało nam się stworzyć zgrane zespoły, które mogą coś stworzyć.

Dziś na sąsiedniej stronie publikujemy efekty pracy gimnazjalistów, a za tydzień opublikujemy materiał przygotowany przez licealistów.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do