Reklama

Obornicka orkiestra jak spółdzielnia

31/01/2015 12:00
W niedzielę w ramach obornickiego sztabu kwestowało 110 osób, z tego 21 w Pęgowie. Oprócz nich około dwudziestu osób pracowało bezpośrednio w sztabie: – Są to ludzie, którzy na rzecz orkiestry pracowali już przed finałem, przez cały dzień finału, a także kilka dni po finale, bo trzeba tę imprezę podsumować - powiedział nam Jarek Wąsik, szef sztabu WOŚP w obornickim OSiR. – Wolontariusze zbierali pieniążki nie tylko w Obornikach Śl. i Pęgowie, także w miejscowościach, w których mieszkają, w Zajączkowie, Kotowicach, Rościsławicach, Urazie, Osolinie, Kowalach, Kuraszkowie.

Izabela Maćkowiak, uczennica gimnazjum w Obornikach Śląskich drugi rok zbiera pieniądze dla orkiestry. – Wydaje mi się, że dziś ludzie nie byli tak entuzjastycznie nastawieni, jak rok wcześniej. Zauważyłam, że niektórzy, na nasz widok spuszczali wzrok, albo odwracali się, by szybko przejść obok. Oczywiście, nie było to regułą, bo większość mieszkańców w dalszym ciągu jest ofiarna – powiedziała po powrocie z kwesty .

W tym roku finał odbywa się w innym miejscu niż poprzednio, w hali OSiR, która jest bardziej przestronna niż sala ośrodka kultury. Dzięki temu powstaje wrażenie, że uczestniczy się w wielkim wydarzeniu muzycznym. Także odmłodzony sztab jest bardziej aktywny. Ludzi jest w tej chwili mniej na ulicach, ale to pewnie z powodu pogody – powiedziała nam Marysia Freus, która również na rzecz orkiestry kwestowała już drugi rok.

Wolontariuszką, która wzbudziła największe zainteresowanie przechodniów była Lucy , sześcioletnia suczka golden retriwera. – Lucy bardzo nam pomaga, bo ludzie, szczególnie dzieci chętnie podchodzą, żeby pogłaskać ją lub zrobić sobie zdjęcie. Rodzicom nie wypada wtedy nie wrzucić coś do puszki – powiedział nam Mateusz Jaskólski, właściciel psa.

Gorący i słodki poczęstunek zafundowała restauracja Lotos. Szwedzki stół oferował m.in. zupę pomidorową, pizzę, wędliny i surówki. – Już trzeci raz współpracujemy z orkiestrą, więc mamy wszystko dopracowane. Wolontariusze przychodzą tu przez cały dzień i w każdej chwili mogą się posilić. Dzisiaj ruch jest większy, bo oprócz klientów mamy młodzież zbierającą dla orkiestry – powiedział nam właściciel restauracji Dawid Płaza.

W restauracji dla orkiestry pracowała Ola Czajkowska, która na co dzień prowadzi studio wizażu w obornickim salonie Erwin. Goście za datki do wystawionej na ladzie barowej puszki mogli zamówić sobie najmodniejsze uczesanie.

Finał w wielkiej hali


Sztab akcji mieścił się w obornickim Ośrodku Sportu i Rekreacji, gdzie po południu odbył się wielki show artystyczny. Koncerty zainaugurowała grupa mieszkańców "Domu nad stawem", najaktywniejsza podczas 23. finału: Już przed godz. 10 wystartowali w biegu "Policz się z cukrzycą", potem przez kilka godzin kwestowali na ulicach miasta, by po godz. 15 wystąpić na scenie tańcząc i śpiewając.

Później widzowie mogli oglądać kolejno obornickich artystów m.in. z grup Aplauz i Rytm, Studia Tańca Klasycznego Sofija, oraz pokazy sztuk walki.


a href="http://nowagazeta.pl/wp-content/uploads/2015/01/IMGP27531.jpg"img src="http://nowagazeta.pl/wp-content/uploads/2015/01/IMGP27531-700x507.jpg" alt="IMGP2753"1" width="700" height="507" />






W czasie koncertu w hali OSiR Anita Kozioł z Pokojowego Patrolu prowadziła kursy udzielania pierwszej pomocy: – To nie jest trudne. Zasady można poznać w ciągu kilku    minut. Później trzeba już tylko ćwiczyć i w razie konieczności nie bać się – powiedziała nam wolontariuszka.

 

Panie z ośrodka sportu otworzyły "salon piękności", specjalizujący się głównie w zaplataniu warkoczyków ozdobionych kolorowymi "włosami anielskimi". – Ponieważ mamy
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama