Reklama

Piknik z zabawą do białego rana

22/08/2014 09:31
Brzeźno dopiero po raz drugi miało swój festyn. - Zawsze mamy sporo planów i organizujemy się bardzo spontanicznie. Tak było i tym razem - mówi Tomasz Podobiński, sołtys wsi, który dodaje, że w zeszłym roku razem z mieszkańcami miejscowości przecierał szlaki jeśli chodzi o organizację imprez, ale już za pierwszym razem przedsięwzięcie wyszło dobrze, a w tym roku jeszcze lepiej.

Piknik odbywał się przy świetlicy wiejskiej, wokół której powstało prawdziwe miasteczko z atrakcjami. Przed budynkiem ustawiono stoły z ławami dla biesiadników, a także stanowiska gastronomiczne, dmuchany zamek i trampolinę dla najmłodszych.

Więcej w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.

[hidepost=0] Początek imprezy zaplanowano na godz. 15 i o tej porze rozpoczęły się konkurencje sportowe. Biesiadnicy zaczęli się schodzić nieco później, bo na dworze panował niemiłosierny upał. Jako pierwsze rozegrano zawody w piłce siatkowej. W turnieju, który poprowadził Artur Bagiński z Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu wystartowały 4 drużyny: miejscowa, z Brzeźna, Wielkiej Lipy, Borowa i Brzeźna Małego. - Trzeba przyznać, że okazaliśmy się bardzo gościnni jako gospodarze, bo daliśmy wygrać gościom: pierwsze miejsce zajęła ekipa z Borowa, drugie Brzeźno Małe, trzecie my, a czwarte Wielka Lipa - podaje wyniki Tomasz Podobiński i dodaje, że w zeszłym roku rozegrano tylko towarzyskie spotkanie z szóstką zawodników z Borowa.

Po siatkówce przyszedł czas na turniej piłkarzyków. Spośród 8 startujących zespołów najlepiej zagrała drużyna z Brzeźna Małego, a drugie i trzecie miejsca zajęły miejscowe zespoły.

Kiedy jeszcze trwały zmagania sportowe, do wsi zjechali członkowie Klubu Miłośników Jednośladów PRL-u. Zademonstrowali swoje maszyny, które wyglądały jakby dopiero co opuściły fabrykę. Wśród motocykli był również jeden "rodzynek", samochód - fiat 126 p, czyli popularny maluch. Prezentowany, w pełni sprawny egzemplarz był w tak doskonałym stanie, że przyciągał spojrzenia niemal wszystkich biesiadników. Dla najmłodszych miłośnicy jednośladów przygotowali nie lada gratkę - przejazdy motocyklami. Oczywiście bezpieczne i tylko z uprawnioną osobą. Hitem imprezy stał się konkurs, który przygotowali i poprowadzili motocykliści. Podczas zawodów, uczestnicy musieli wykazać się wiedzą na temat jednośladów produkowanych w czasach PRL-u. W finałowej trójce znaleźli się: Czesław Suchacki (radny, członek zespołu Trzy Dęby z Borówka), sołtys wsi Tomasz Podobiński, a także Bartek Tarnowski. - Pytania były wyjątkowo trudne. Pytali nas między innymi o to, w jakim kraju produkowano jawę, co oznacza skrót WFM, a także do jakiego obcego kraju eksportowano junaka. I okazało się, że odpowiedź na to ostatnie pytanie znała osoba z publiczności, chodziło o Indie. Ostatecznie największą wiedzą popisał się Czesław i to on został zwycięzcą - mówi sołtys Brzeźna. Trudno się dziwić, że to właśnie Czesław Suchacki wygrał konkurs, gdyż jako twórca skansenu (co prawda maszyn rolniczych) zna się świetnie na starych pojazdach.

Podczas imprezy rozegrano jeszcze jedną konkurencję: było to strzelanie do celu z wiatrówki. Józef Płatacz, myśliwy, pod którego nadzorem odbywały się zawody, ufundował nagrodę w postaci czaszki z porożem jelenia. - W tej konkurencji startowały po 3 wytypowane osoby z każdej drużyny siatkarskiej. Jest nam tym bardziej miło, że to nasza ekipa strzelała najcelniej i zespół zdecydował, iż poroże zostanie w naszej świetlicy - mówi z dumą sołtys.

Podczas festynu miał się również odbyć pokaz straży pożarnej ze Skokowej. Niestety, kiedy strażacy rozłożyli sprzęt, okazało się, że zostali wezwani do pożaru domu mieszkalnego w Prusicach (pisaliśmy o tym w NOWej w zeszłym tygodniu). - Szkoda, że tak się złożyło, bo dzieciaki bardzo czekały na tę prezentację. Po akcji gaśniczej strażacy wrócili do nas, ale pokazu nie dało się już przeprowadzić - żałuje Tomasz Podobiński.

- Na szczęście ze swoim żelaznym repertuarem wystąpił zespół Trzy Dęby z Borówka. My tu wszyscy jesteśmy zaprzyjaźnieni, z Borówkiem i z Borowem. Zawsze staramy się wspierać i sobie pomagać - podkreśla sołtys. Jak szacuje, na imprezie było około 200 osób. - Wieczorem musieliśmy dostawiać ławy i ławki, bo zabrakło nam miejsc siedzących. Zespół Kuśnierz skończył grać przed 4 rano, ludzie doskonale się bawili. Bardzo cieszy mnie to, że przyjechali do nas mieszkańcy Wilkowej, Budzicza, Borowa, Borówka i wielu innych miejscowości. To bardzo miłe, że chcieli się z nami bawić - podkreśla organizator i dodaje, że chciałby wszystkim podziękować: - Dzieciaki mogły bezpłatnie bawić się na trampolinie i dmuchańcu. Dziękuję pani Karolinie ze sklepu, która podarowała lody dla wszystkich dzieci z wioski, a także właścicielowi firmy przewozowej, który wsparł nas finansowo. Dzięki temu każdy mógł za darmo poczęstować się kiełbasą z grilla i kukurydzą. Chciałbym podziękować Radzie Sołeckiej i mieszkańcom, którzy pomagali, a w szczególności Agnieszce Tomaszek, Tomaszowi Mikołajczykowi i jego żonie - mówi sołtys i przyznaje, że mógł także liczyć na ogromne wsparcie swojej żony Sylwii. - To taka mała prywata, ale Sylwia bardzo mi pomagała w załatwianiu formalności, a ogólnie bardzo zaangażowała się w organizację imprezy - przyznaje Tomasz Podobiński.

A w minioną niedzielę, na boisku w Brzeźnie odbyła się inauguracja rozgrywek ligi piłki nożnej. [/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do