
Przypomnijmy krótko, że na styczniowej sesji rada odrzuciła propozycję stawki za ścieki zaproponowanej przez spółkę. Kolejnym krokiem, jaki mogło wykonać PGK, aby podtrzymać swoje stanowisko dotyczące zatwierdzenia proponowanej przez siebie stawki, było ponowne wystosowanie wniosku o zatwierdzenie taryfy. Środowa sesja rozpoczęła się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Przyczyną okazały się być, jak w późniejszej rozmowie stwierdzili samorządowcy, "trudności komunikacyjne" z prezesem spółki PGK `Dolina Baryczy" Zbigniewem Węgrzynem. Stanowisko gminy wobec przedłożonego projektu przedstawił kierownik referatu ochrony środowiska Wiesław Kras.
- Po rozmowie z burmistrzem, który powiedział, że prezes PGK proponował przeprowadzenie weryfikacji stawki za ścieki przez firmę zewnętrzną, stwierdziliśmy, że jest to dobry pomysł. Gmina wtedy nie okaże się być stronnicza - zaczął kierownik (więcej o weryfikacji pisaliśmy w styczniowych numerach NOWej). - Poprosiliśmy spółkę o podanie przyczyn, dla których taryfa uległa zwiększeniu. Na nasze pismo prezes PGK odpowiedział 19 marca. Stwierdził, że koszty zostały określone na podstawie przepisów. Jednocześnie z wnioskiem do PGK o udostępnienie dokumentów na potrzebę kontroli zwróciła się firma zatrudniona przez burmistrza do weryfikacji taryfy. Zbigniew Węgrzyn odpowiedział, że weryfikacja na miejscu w Miliczu nie jest możliwa, bo burmistrz nie ma prawa do wglądu w dokumentację. I to już była sytuacja patowa, bo jak można przeprowadzić weryfikację bez wglądu w dokumentację? Prezes bronił się przed kontrolą na miejscu. W końcu, w kwietniu udało się przeprowadzić kontrolę. Wszystkie koszty zostały zweryfikowane pozytywnie, oprócz jednego – we wniosku są doliczane prognozowane na następny rok koszty ścieków dowożonych, co jest niezgodne z prawem. Wysłaliśmy zapytanie, kiedy spółka złoży autokorektę do wniosku i wyłączy z taryfy koszty ścieków dowożonych. Prezes odpowiedział, że nic w tej kwestii nie zostanie zmienione. Firma weryfikująca zauważyła także, że wszystkie przychody ze sprzedaży ścieków, ze wszystkich gmin są księgowane na jednym koncie, a tak nie powinno być. Nie zostało to zbadane, gdyż prezes nie chciał udostępnić wszystkich dokumentów. Dzisiaj rano wysłaliśmy pismo do prezesa, aby złożono autopoprawkę, która pozwoli dzisiaj Państwu podjąć uchwałę. W przeciwnym razie uchwała może zostać uchylona przez wojewodę, bo jest niezgodna z prawem. Prezes tuż przed godziną 14 odpisał, że autopoprawki nie będzie, bo taryfa jest obliczona poprawnie - tłumaczył radnym Wiesław Kras. Poinformował także zebranych, że jeżeli gminie uda się wyłączyć dochody w taryfie z tytułu prognozowanych kosztów ścieków dowożonych, to i tak nie będzie to miało wpływu na stawkę proponowaną przez spółkę. Chodzi tylko o błąd prawny istniejący w dokumentacji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie