Biorcą jest 30 - letni żołnierz kontyngentu pomocniczego w Afganistanie. W 2008 r. został ranny pociskiem granatnikowym, który wybuchł blisko niego. Na skutek tego mężczyzna stracił wzrok i prawą rękę, doznał także ran na całym ciele. Wskazania do przeszczepu były u niego więc ewidentne. Jednak każdy człowiek zasługuje na przeszczep, szczególnie gdy znajduje się w takiej sytuacji, jak ten żołnierz.
- Jeżeli jemu została tylko jedna ręka, to drugą bez względu na to czy będzie władał lepiej czy gorzej, zawsze będzie mógł sobie pomóc i coś czuć. Wiadomo, że niewidomemu ręce są potrzebne. Niewidomego bez rąk już całkowicie to wyłącza ze społeczeństwa. On w ogóle nic już nie może wtedy zrobić - powiedział nam dr Jerzy Jabłecki, ordynator oddziału chirurgii w trzebnickim szpitalu.
Lekarze całą noc operowali żołnierza, na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie, a pacjent po zabiegu czuje się coraz lepiej.
- Jesteśmy dobrej myśli, natomiast uwagę mediów przykuwa to, że po uzgodnieniu z Naczelnym Dowództwem Sił Zbrojnych udało się załatwić transport lotniczy, bo to nie jest tak, że normalnie wszystkich wozi się takim wojskowym transportem. Pacjenta udało się przewieźć z Iławy do Wrocławia, skąd karetką został przetransportowany do trzebnickiego szpitala. Inaczej by nie dojechał, bo my mamy mniej więcej 10 godzin, aby go tutaj ściągnąć - opowiedział dr Jerzy Jabłecki.
To była prawdziwa walka z czasem, ponieważ w ciągu tych 10 godzin trzeba było mężczyznę przetransportować do szpitala, zrobić mu wszystkie niezbędne badania i przygotować do transplantacji. Ten czas był więc ograniczony.
- Bo przeszczep ręki to nie przeszczepienie nerki, którą można włożyć na noc do lodówki i czekać na drugą zmianę. Tutaj to wszystko musi być bardzo szybkie. I w związku z tym, chory musi być tutaj niemal natychmiast, a w takim przypadku pokonanie tak dużej odległości, stanowi czasem przeszkodę. Pierwszy raz korzystaliśmy z takiej formy pomocy i wszystko się udało, ale logistycznie było to bardzo trudne - dodał dr Jabłecki.
Żołnierzowi przyszyto prawą dłoń na wysokości nadgarstka. Dawcą dłoni jest młody mężczyzna z Wrocławia, który zginął w wypadku.
Jest to siódma tego typu operacja w Polsce i osiemdziesiąta ósma na świecie. Jak mówią lekarze, kluczowy będzie najbliższy tydzień, kiedy to ostatecznie okaże się, czy przeszczep się przyjął. Wszyscy są dobrej myśli. Prawdopodobnie pod koniec tygodnia będzie można z nim także porozmawiać. Jeśli wszystko dobrze pójdzie już w następnym tygodniu zamieścimy rozmowę z pacjentem.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie