Reklama

Dzięki trzebnickim lekarzom żołnierz po 6 latach odzyskał dłoń

08/03/2014 13:36
Biorcą jest 30 - letni żołnierz kontyngentu pomocniczego w Afganistanie. W 2008 r. został ranny  pociskiem granatnikowym, który wybuchł blisko niego. Na skutek tego mężczyzna stracił wzrok i prawą rękę, doznał także ran na całym ciele. Wskazania do przeszczepu były u niego więc ewidentne. Jednak każdy człowiek zasługuje na przeszczep, szczególnie gdy znajduje się w takiej sytuacji, jak ten żołnierz.

 - Jeżeli jemu została tylko jedna ręka, to drugą bez względu na to czy będzie władał lepiej czy gorzej, zawsze będzie mógł sobie pomóc i coś czuć. Wiadomo, że niewidomemu ręce są potrzebne. Niewidomego bez rąk już całkowicie to wyłącza ze społeczeństwa. On w ogóle nic już nie może wtedy zrobić  - powiedział nam dr Jerzy Jabłecki, ordynator oddziału chirurgii w trzebnickim szpitalu.

Lekarze całą noc operowali żołnierza, na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie, a pacjent po zabiegu czuje się coraz lepiej.

- Jesteśmy dobrej myśli, natomiast uwagę mediów przykuwa to, że po uzgodnieniu z Naczelnym Dowództwem Sił Zbrojnych udało się załatwić transport lotniczy, bo to nie jest tak, że normalnie wszystkich  wozi się takim wojskowym transportem. Pacjenta udało się przewieźć z Iławy do Wrocławia, skąd karetką został przetransportowany do trzebnickiego szpitala. Inaczej by nie dojechał, bo my mamy mniej więcej 10 godzin, aby go tutaj ściągnąć - opowiedział dr Jerzy Jabłecki.

To była prawdziwa walka z czasem, ponieważ w ciągu tych 10 godzin trzeba było mężczyznę przetransportować do szpitala, zrobić mu wszystkie niezbędne badania i przygotować do transplantacji. Ten czas był więc ograniczony.

- Bo przeszczep ręki to nie przeszczepienie nerki, którą można włożyć na noc do lodówki i czekać na drugą zmianę. Tutaj to wszystko musi być bardzo szybkie. I w związku z tym, chory musi być tutaj niemal natychmiast, a w takim przypadku pokonanie tak dużej odległości, stanowi czasem przeszkodę. Pierwszy raz korzystaliśmy z takiej formy pomocy i wszystko się udało, ale logistycznie było to bardzo trudne - dodał dr Jabłecki.

Żołnierzowi przyszyto prawą dłoń na wysokości nadgarstka. Dawcą dłoni jest młody mężczyzna z Wrocławia, który zginął w wypadku.

Jest to siódma tego typu operacja w Polsce i osiemdziesiąta ósma na świecie. Jak mówią lekarze, kluczowy będzie najbliższy tydzień, kiedy to ostatecznie okaże się, czy przeszczep się przyjął. Wszyscy są dobrej myśli. Prawdopodobnie pod koniec tygodnia będzie można z nim także porozmawiać. Jeśli wszystko dobrze pójdzie już w następnym tygodniu zamieścimy rozmowę z pacjentem.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do