Reklama

Wieczór wigilijny lekcją historii

25/12/2013 14:58
Prowadzący wigilijne spotkanie zapowiedzieli pierwszą część programu. Po czym na scenie zobaczyliśmy zespół muzyczny z Beskidu Sądeckiego, zapowiedziany przez jego solistkę Agnieszkę Niezgodę. A w jego wykonaniu kolędę – "Wśród nocnej ciszy". Tą kolędą rozpoczęto tzw. część tradycyjną wigilijnej wieczerzy. Ks. Jerzy Olszówka modlitwą – "Ojcze nasz..." dał znak do łamania się opłatkiem. Jak bywa w polskim zwyczaju pierwszy łamał się najstarszy w rodzinie. W tej wieczerzy był nim Kazimierz Walczak –Sybirak. Po pierwszych życzeniach do dzieła przystąpili harcerze: Justyna Dzedzej, Mateusz Terlecki i Łukasz Fontin, wręczając uczestnikom opłatek. Potem były życzenia, całusy, wspominki i znów życzenia. Nim skończyły się część życzeniowa kuchnia przystąpiła do dzieła. Na początek był czerwony barszcz z uszkami, potem karp, pierogi, sałatka. Wigilijny posiłek spożywany w spokoju zakończył się znów występem zespołu wykonującego znane i mało znane kolędy. Tu warto nadmienić, że zespół prezentował wysoki poziom artystyczny. Prezentował się wspaniałym głosem solistki, wspomagających ją muzyków i wykonaniem pobudzającym zebranych do wspólnego kolędowania.

Drugą część spotkania można określić mianem historycznych wspominków. Było to czytanie fragmentów książki Ewy Ferenc – "Polskie zwyczaje wigilijne". Ten fragment spotkania został rozpisany na głosy. Czytały go panie i panowie, emerytki i uczniowie. A jego pierwszą cześć zakończył burmistrz Marek Długozima. Dalsze czytanie przeplatane było wspólnym śpiewem kolęd i świątecznych pieśni . Wysłuchaliśmy pieśni "Całą noc padał śnieg" w wykonaniu uczennicy Weroniki Brukwickiej, a za chwilę wystąpił chórek szkolny z kolędą w postaci migowej. Czytanie fragmentów książki trwało jeszcze prze dłuższą chwilę, a zakończone zostało wspomnieniami najstarszych uczestników wieczerzy.  O tym jak dawniej bywało pod hasłemem – "Nasze Wigilie" wspominali: Halina Kamińska, Adam Broniecki, Antoni Ćwirko, Zenobia Kulik. Pan Adam po paru zdaniach wspominek wigilijnych podczas frontowych lat zaśpiewał "Rapsod o pułkowniku Kukli – Lisie" przy wsparciu muzycznym zespołu i sali. Wystąpienia Aleksandry Rzewuskiej to już specjalny rozdział wspominkowy. A było po polsku, po węgiersku, historycznie i "po swojemu". Swoje wspominki zakończyła kolędą zaśpiewaną po węgiersku.

Ostatnią część spotkania, zresztą, na którą wszyscy czekali, wypełnił w całości zespół wykonując kolędy na góralską nutę. Jakby młodzi powiedzieli "dał czadu", bo nawet znane nam kolędy wykonane w góralskim folklorze, to już coś innego. Inne tempo, inny styl śpiewania, inna energia. W nich znajdziemy tyle radości, podniosłych odniesień, zagadkowego humoru, że kolędowanie w nizinach jest jakby westchnieniem tamtych melodii. Zespół po ponad trzygodzinnym panowaniu na scenie schodził wyczerpany do cna. Na przejściu spytaliśmy lidera zespołu, jak z samopoczuciem po tak długim występie: - Jestem kompletnie wyczerpany, bo to dzisiaj już któryś wstęp...

Trzeba obnieść się po mieście i powiecie  z pochwałą pod adresem organizatorek wigilijnego spotkania: Ali Stręk –Tworek, Katarzyny Kamińskiej, Moniki Boni i innych. Imprezę przygotowały wspaniałą. Obecni byli ci, co na niej być powinni. A że przydługo trwała. Cóż nie da się tyle różności zmieścić w jednej szkolnej godzinie, to z góry wiadomo.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do