Reklama

Płonęły kurniki

17/05/2017 14:30

W ostatnim tygodniu doszło do dużego pożaru. Jak powiedział nam Dariusz Zajączkowski tak poważne akcje zdarzają się kilka razy do roku. Pożar gasiło w sumie 53 strażaków.


Jeden z największych pożarów w tym roku wybuchł wieczorem 7 maja, tuż po godz. 19 w Złotowie. Jak powiedział nam Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy trzebnickich strażaków, pożar objął swoim zasięgiem ogromy teren.



- Płonął kurnik o wymiarach 100 m na 11 m, a także przyległy budynek mieszkalny. Kiedy strażacy z Trzebnicy dojechali na miejsce, akcje prowadziły już zastępy ochotników z Czeszowa i Złotowa. Podawali oni wodę na palące się pomieszczenia kurnika, a także na pobliski dom, tak, by ochronić go przed płomieniami. Dowódca akcji podtrzymał takie rozwiązanie i wprowadził kolejnych strażaków, którzy gasili płomienie. Mieszkańcy domu zdołali już opuścić nieruchomość. Jak się okazało, w pomieszczeniach kurnika nie było ptaków - relacjonuje Dariusz Zajączkowski.Jak dodaje, do akcji skierowano ciężkie samochody, które dowoziły na miejsce wodę. Na miejsce skierowano także pogotowie energetyczne i specjalistyczny samochód, który może "ładować" butle z powietrzem. - Strażacy prawie cały czas pracowali w aparatach ochrony układu oddechowego. W związku z tym, zapasy, które zwykle mamy na samochodach były niewystarczające. Ponieważ akcja gaśnicza odbywała się w nocy, musieliśmy także wykonać oświetlenie - mówi Dariusz Zajączkowski.


Kiedy strażacy uporali się już z płomieniami, przeprowadzili akcję dogaszania, powynosili z pomieszczeń spalone elementy. Akcja, w której brało udział w sumie 53 strażaków z 16 jednostek zakończyła się po ponad 8 godzinach, około godz. 3.30.
Jak się jednak okazało, strażacy niebawem wrócili na miejsce. - Około 8.30 ponownie zostaliśmy wezwani do Złotowa. Po przyjeździe na miejsce stwierdziliśmy, ze pali się około 20 mkw dachu pokrytego blachą. Podaliśmy wodę na płonący fragment kurnika, a także na dom. Rozebraliśmy powłokę dachu i po ugaszeniu sprawdziliśmy cały obiekt kamerą termowizyjną. Ta akcja trwała znacznie krócej, a brało w niej udział 23 strażaków z 7 zastępów - powiedział Dariusz Zajączkowski.
Jak dodał strażak, do tej chwili przyczyny pożaru nie są znane, nie wiadomo jeszcze dokładnie jakie straty materialne spowodowały płomienie. - Myślę, że w ciągu najbliższych kilku tygodni przeanalizujemy to zdarzenie i wtedy będziemy mogli o sprawie powiedzieć więcej - zapowiedział strażak.
 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do