
Kilka dni temu mężczyzna mieszkający na terenie naszego powiatu wystawił na portalu ogłoszeniowym przedmiot na sprzedaż. Zapewne się ucieszył, gdy napisała do niego kobieta zainteresowana zakupem. W celu sfinalizowania transakcji przysłała jemu link. Mężczyzna kliknął w niego i wpisał dane z karty bankomatowej na stronie, która się otworzyła. Potem kilkukrotnie otrzymywał wiadomości z kodami autoryzacyjnymi, które potwierdzał. Był przekonany, że to wszystko po to, aby mógł otrzymać pieniądze za wystawiony przedmiot. Jednak w końcu zaniepokoił go fakt, że transakcja trwa za długo. Postanowił zalogować się na swoje konto i zobaczył wtedy, że zniknęło z niego prawie 2 tys. zł.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie