
W numerze naszej gazety wydanym pod koniec września pisaliśmy o kolportowaniu na terenie Gminy Wisznia mała nielegalnej gazety Nasze jutro. Sprawa została zgłoszona na policję, bowiem nie ma w niej wymaganych przez prawo m.in. informacji, kto jest wydawcą, jaki jest adres redakcji, kto jest redaktorem naczelnym. Kilka dni temu otrzymaliśmy zgłoszenie, że roznoszone jest po domach kolejne wydanie tej gazety.
W poprzednim wydaniu Naszego jutra było tylko napisane, że wykonawcą składu jest dzery.sparow. Podany był też adres mailowy: [email protected]. W wydaniu, które obecnie jest kolportowane, nie ma już nawet tych danych. Tymczasem prawo prasowe wymaga, żeby na każdym egzemplarzu druków periodycznych, serwisów agencyjnych oraz innych podobnych druków prasowych, były zamieszczone w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu następujące informacje:
1) nazwa i adres wydawcy lub innego właściwego organu,
2) adres redakcji oraz imię i nazwisko redaktora naczelnego,
3) miejsce i datę wydania,
4) nazwa zakładu wykonującego dany druk prasowy,
5) międzynarodowy znak informacyjny,
6) bieżącą numerację.
Na egzemplarzu, który do nas dotarł, poza bieżącą numeracją nie ma pozostałych danych. Oznacza to, że wydawanie takiej gazety jest przestępstwem. Komu tak zależy na wydawaniu takiej gazety, że ryzykuje konflikt z prawem i poniesienie tego konsekwencji? Kto publikuje informacje dotyczące Gminy Wiszni Mała, jednocześnie nie chcąc się ujawnić?
- Wiem, że taka gazeta jest kolportowana na terenie naszej gminy. Gmina nie wydaje tej gazety - powiedział nam Wójt Gminy Wisznia Mała Jakub Bronowicki, gdy półtora miesiąca temu zapytaliśmy go o to, czy może gmina wydaje tę gazetę. - Nie wiem, kto za tym stoi - dodał.
W czwartek 9 listopada Aleksandra Marciniak, założycielka komitetu społecznego Stop dla przemysłu w Malinie, wraz z dwoma osobami ze Stowarzyszenia Malin z natury zielony, zagadnęli w Krzyżanowicach mężczyznę, który roznosił drugi numer gazety.
- Gazety roznoszone są na zlecenie wójta Wiszni Małej - można usłyszeć na nagraniu, które dostarczyła nam Aleksandra Marciniak. Tak odpowiedział mężczyzna roznoszący gazetę, gdy zapytała, na czyje zlecenie to robi.
- Widzi Pani, wszystko jest z Wiszni Małej - oznajmia mężczyzna w dalszej części nagrania. Aleksandra Marciniak uważa, słusznie zresztą, że być może zasugerował się on treściami znajdującymi się w gazecie. To, że dotyczą Gminy Wisznia Mała nie oznacza, że wójt zlecił kolportowanie gazety. Przedzwoniliśmy do wójta Jakuba Bronowickiego i zapytaliśmy o tę sytuację.
- To jest pomówienie i kłamstwo - odpowiedział.
Niemniej w tej gazecie znajdują się artykuły przychylne wójtowi. Trudno powiedzieć, czy osoby wydające tę nielegalną gazetę mają w tym jakiś interes, czy po prostu zbierają materiały, w tym z gminy, aby nimi ją wypełnić. Robią to jednak tendencyjnie. W jednym z artykułów "Wisznia Mała otwiera się na rolników" jest mowa o utworzeniu przestrzeni do sprzedaży płodów rolnych.
- Dziwnym trafem zostało to napisane po utworzeniu przeze mnie na Facebooku grupy Ryneczek Gminy Wisznia Mała. Mamy tam blisko 1300 osób i umożliwiamy zawieranie lokalnych transakcji kupna - sprzedaży, promując lokalnych wytwórców i rolników i łącząc ich z osobami poszukującymi danych produktów - powiedziała nam Aleksandra Marciniak.
Mężczyzna kolportujący gazety nie chciał jej wyjawić, skąd je ma, z jakiej drukarni je otrzymał.
- Powiedziałam mu, że w komendzie w Trzebnicy jest prowadzone dochodzenie w związku z tą gazetą, więc wezwiemy policję i poczekamy na radiowóz. Zadzwonił wtedy, jak się domyślam do swoich zleceniodawców, którzy zjawili się w bardzo krótkim czasie. Dwóch byczków, którzy nie wyglądali na pracowników firmy ulotkowej. Zaczęli na nas krzyczeć. Myślałam, że nas pobiją. Zwłaszcza jeden z nich był bardzo agresywny, po czym odjechali. Mamy zdjęcia, numery rejestracyjne aut i nagrania rozmowy. Policja przyjechała, gdy ich już nie było, więc przekazałam, co mieliśmy - relacjonuje mieszkanka Krzyżanowic.
Koszt druku 10 tys. egzemplarzy takiej gazety, bo w takim nakładzie jest wydawana, to kilka tysięcy złotych. Przygotowanie materiałów i skład gazety to kolejne koszty i to raczej nie małe. Spory profesjonalizm składu, chwytliwe, przemyślane tytuły mogą wskazywać na to, że skład wykonała duża agencja reklamowa. Raczej lokalne środowiska nie dysponują takimi pieniędzmi, aby przeznaczać je na wydawanie co miesiąc takiej gazety. Kto więc za nią stoi?
Nasze jutro, zarówno poprzednie, jak i obecne wydanie, zawiera artykuły ośmieszające protestujących mieszkańców w sprawie planów budowy wielkiego centrum logistycznego w Malinie, przez firmy Develia i Hillwood. W poprzednim wydaniu na środkowych stronach był duży artykuł promujący tę inwestycję.
- Zawiera mnóstwo nieścisłości w stosunku do dokumentów złożonych do gminy - powiedziała nam półtora miesiąca temu Aleksandra Marciniak. Wydawca Naszego jutra w bieżącym wydaniu poszedł o krok dalej.
- Mieszkańcy Malin i okolic od niedawna znajdują na swojej drodze tajemnicze plakaty. Ich treść przeraża: bezwzględni Azjaci i Afrykanie, narkotyki, włamania, porwania dzieci, pożary trawiące całą wieś, a wszystko to okraszone śmiertelnymi chorobami. Tym straszy mieszkańców gminy grupka osób, próbująca zablokować wielką inwestycję, budowę hal - czytamy artykuł zatytułowany: Tajemniczy plakat, czyli Azjaci wybudują hale śmierci w Malinie. Poprosiliśmy Aleksandrę Marciniak o komentarz w tej sprawie:
- To manipulacja mająca na celu przedstawienie protestujących mieszkańców w złym świetle. Rozmawiałam z mieszkańcami Malina. Nikt z nich takiej ulotki nie dostał. Myślałam, że może ktoś zdesperowany na własną rękę wydrukował i powrzucał mieszkańcom. Pytałam o to, ale nikt nic nie wie - oznajmiła nam. O to samo zapytaliśmy wójta Jakuba Bronowickiego.
- Nie znam treści tych artykułów, więc trudno mi się do tego odnieść - odpowiedział. Zaproponowaliśmy więc, że prześlemy zdjęcia stron gazety z tym artykułem.
- Dziękuję, ale nie chcę włączać się w działania, które nie są firmowane przez gminę i nie mają z nią nic wspólnego - stwierdził wójt.
Oczernianie mieszkańców poprzez artykuły w gazecie Nasze jutro, to nie wszystkie działania, jakie są skierowane przeciw nim.
- Do naszych grup na Facebooku zaczynają się dobijać (tam, gdzie grupy są prywatne) lub dołączać (tam, gdzie grupy są publiczne) sztuczne, fejkowe konta, których zadaniem jest umieszczanie pozytywnych postów o inwestycji i zadawanie pytań typu „kiedy zacznie się budowa, bo przydałoby się trochę kasy dla gminy” etc. Jest tych kont już kilkanaście - mówi mieszkanka Krzyżanowic zaangażowana w obronę praw mieszkańców gminy.
O tym, że ktoś, jakaś organizacja lub firma podejmuje wielorakie, skoordynowane działania za wybudowaniem hal i jednocześnie mające na celu zdyskredytowanie mieszkańców, świadczą dwa inne wątki. Otóż w bieżącym numerze jest reklama firmy Pogotowie Archeologiczne. Na jej stronie internetowej w zakładce Kontakt jest nazwisko Robert Wyrostkiewicz. Tym samym nazwiskiem podpisane są dwa artykuły firmowane przez wydawnictwo Do Rzeczy, które zawierały nieprawdziwe informacje na temat planowanej budowie centrum logistycznego, a także oczerniające protestujących przeciw tej budowie mieszkańców. Wydawnictwo Do Rzeczy związane jest ze środowiskiem PiS-u i jest jego tubą propagandową. Po interwencji z pomocą prawnika, artykuły te zostały sprostowane.
W ostatnich dniach zniknęły bilbordy zwracające uwagę na zagrożenia, jakie przyniosłoby wybudowanie centrum logistycznego. Właścicielka posesji, na której stała konstrukcja z bilbordami, dzierżawiła miejsce na jego usytuowanie osobie, od której mieszkańcy wynajęli i opłacili przestrzeń na bilbordy. Mają fakturę opłaconą na rok z góry.
- Właściciel tablicy wiedział, że będziemy tam wieszać banery informujące o proteście przeciw inwestycji. Właścicielka posesji też wiedziała, co na nich się znajduje, gdyż dwa tygodnie po tym, jak jak banery zostały umieszczone, był u niej szef Stowarzyszenia Malin z natury zielony i prosił ją o przycięcie gałęzi, aby nie zasłaniały go. Powiedziała, że gdy przyjedzie zięć, to zrobią to. Tymczasem jakieś trzy tygodnie po powieszeniu banerów zaczęły się na nią naciski ze strony zwolenników budowy hal, aby doprowadziła do ich zdjęcia. Moja ostatnia wiadomość do właściciela bilborda była taka, że usuniemy go, aby nie narażać właścicielki posesji na stresujące sytuacje, związane z wymuszaniem na niej ściągnięcia banerów przez zwolenników wójta. Od tamtej pory była cisza. We wtorek właściciel tablicy usunął całą konstrukcję, gdyż właścicielka posesji wypowiedziała mu umowę, ponieważ jak mówi, spotkała ją cała masa nieprzyjemności z powodu tego bilboarda - mówi Aleksandra Marciniak.
Do tego wszystkiego należy dodać dziwną sytuację związaną z odmową przez pocztę w Wiszni Małej kolportażu ulotek, które informowały o zagrożeniach związanych z budową wielkiego centrum logistycznego w bardzo bliskiej odległości od domów. Rzekomo były na nich niezgodne z prawem treści. Kierownictwo jednej z wrocławskich placówek poczty nie dopatrzyło się żadnej niezgodności z prawem i wykonało usługę kolportowania ulotek.
W najbliższym wydaniu naszej gazety przedstawimy wnioski z ekspertyz dotyczących zamiaru wybudowania centrum logistycznego w Malinie, wykonane przez z tytułami naukowymi, zawodowo zajmujące się oddziaływaniem takich inwestycji na środowisko i lokalne społeczności.
Tomek Nawrot
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie