Reklama

Kolejne sensacyjne odkrycie w Bazylice

- Bazylika trzebnicka, tak jak każdy obiekt sakralny, kryje wiele tajemnic. We wszystkich badanych archeologicznie dotąd kościołach natrafiono przede wszystkim na relikty architektoniczne oraz miejsca pochówku zmarłych. Nieczęsto zdarza się prowadzić badania w tak prestiżowym miejscu jak nasz kościół. Tylko w przypadku koniecznych inwestycji archeolog może wejść ze swoim warsztatem pracy do kościoła. Mamy zatem niepowtarzalną okazję zbadać przeszłość bazyliki i odkryć nowe elementy – powiedział Witold Waniek, archeolog prowadzący wraz z Łukaszem Królem prace archeologiczne w Bazylice św. Jadwigi.

30 lat NOWej Gazety Trzebnickiej. PRZYPOMINAMY artykuł, który ukazał się w numerze 30/2014

Po dwóch latach przerwy wznowiono prace budowlane związane z montażem ogrzewania podłogowego w bazylice i wymianą posadzki w nawach bocznych. Etap ten powinien zakończyć się do października tego roku. Zanim jednak będą zamontowane nowe instalację, całość terenu przebadają archeolodzy. To niezwykła okazja, by zbadać warstwy kryjące się w głębi kościoła. Archeolodzy zakończyli pracę w jednej z naw bocznych, podczas których udało się odkryć dwie krypty w części południowo-zachodniej, a także grób siostry zakonnej. Niebawem rozpoczną prace w drugiej nawie bocznej. Jaką przeszłość tam odkryją

Dwie krypty

Na głębokości  5 centymetrów pod posadzką, w partii południowo zachodniej nawy południowej, pojawiły się dwa murki biegnące równolegle. Odgradzały one krypty od siebie. Po doczyszczeniu na głębokości 0,4 m badacze ujrzeli półkoliste sklepienie grobowca. Po zbadaniu okazało się, że pochowano w nim kilkaset lat temu osobę duchowną. Niestety, w grobowcu nie było żadnej informacji mówiącej o tożsamości zmarłego.                

- Sądząc po konstrukcji, zaprawie oraz rozmiarach cegły można wstępnie powiedzieć, że krypta pochodzi z czasów baroku, z wieku XVII – XVIII. Najpierw wykopano jamę grobową, potem wymurowano komorę tynkując ją dookoła wewnątrz, a po złożeniu zmarłego całość przykryto sklepieniem z cegły. Trumna, w której pochowano zmarłego, jest bogato zdobiona na wieku rzeźbą Chrystusa na krzyżu, malowaną wapnem. Sam zmarły ubrany był w sutannę, na rękach miał zapleciony różaniec z krzyżykiem z brązu, a na wysokości lewego barku złożono do trumny kolejny krzyżyk, tym razem drewniany, z postacią Chrystusa wykonaną także z brązu. Nie udało nam się określić imienia zmarłego. Jest to pewnym zaskoczeniem. W kościołach chowano w grobowcach lub kryptach  dostojników oraz duchownych, z tablicami, najczęściej z ołowiu lub brązu, na których wyryto ich imię i nazwisko. Jednak brak danych personalnych czyni odkrycia jeszcze ciekawszym. Ciało zmarłego po zadokumentowaniu fotograficznym i rysunkowym zostanie ponownie zamurowane w krypcie. Kościec ze względu na duży stopień rozkładu nie nadaje się do badań antropologicznych – wyjaśnia nam Witold Waniek z firmy archeologicznej Archeo-Trzebnica.

Do zbadanej krypty przylegała kolejna o nieco starszej konstrukcji. Obecnie nie jest możliwe zbadanie jej od wnętrza. Archeolodzy spróbują jednak sprawdzić ich zawartość. W tym celu wykonają niewielki odwiert w ścianie i wpuszczą do środka kamerę. Jeśli zachowane w krypcie szczątki będą w dobrym stanie i zaistnieje możliwość ich identyfikacji wówczas badacze postarają się wejść do wnętrza grobowca od strony południowej.                

Jak wyjaśnił nam Witold Waniek, kościoły są jednym wielkim cmentarzyskiem w części ziemnej. Zwyczaj chowania zmarłych wewnątrz świątyń trwa nieprzerwanie od czasów wczesnego średniowiecza. W nawie bocznej, na głębokości od 70 cm do 2 m, są liczne pochówki w trumnach bez konstrukcji grobowych. Potwierdza to zapadanie się ziemi oraz sondaż wykonany przy jednym z murów.                

Archeologom udało się także odkryć podstawy pod filary, które trzymają konstrukcję kościoła. Mają różną wielkość i są asymetryczne. Pochodzą z najstarszych faz bazyliki z lat 1230-69. Doczyszczając powierzchnię nawy bocznej do dokumentacji w tzw. warstwie luźnej badacze odnaleźli przedmioty, które ludzie gubili w świątyni na przestrzeni wieków.                

- Ciekawostką było to, że odnaleźliśmy sporo monet z lat 1975-1990, zatem wiele wskazuje na to, że w tym okresie były prowadzone prace remontowe w bazylice. Dało się także odnaleźć monety z końca XVIII wieku, trzy medaliki z tego samego okresu, dwa guziki. Wyciągnęliśmy również trzy żelazne, zdobione okucia do trumny, odkopując fundament filara. Bardzo ciekawym zabytkiem jest mały mosiężny kluczyk od szkatułki, wykonany w okresie baroku. Jak więc widać, w zakresie zabytków ruchomych cały czas poruszamy się w warstwach z okresu barokizacji kościoła – wyliczył Witold Waniek. Najprawdopodobniej w przyszłym roku, prowadzone będę kolejne prace archeologiczne w związku z ostatnim etapem remontu, czyli założeniem posadzki w nawie głównej świątyni.

Co nieco o kapsule czasu

Niedawno rozpoczął się remont dachu wieżyczki kościelnej (zniszczony podczas marcowych wichur, które przeszły nad powiatem). Podczas prac odkryto „kapsułę czasu”, które została ponownie otwarta po blisko 80 latach.                

- Przypuszczaliśmy, że może znajdować się tam „kapsuła czasu”, ponieważ jest zwyczajem, że umieszcza się tego typu informacje w gałce, czyli kuli znajdującej się pod krzyżem. Nie wiedzieliśmy co tam zostanie odkryte i to mogło być zaskakujące. Ostatnie otwarcie otwarcie gałki miało miejsce w 1934 roku i jeśli istniały dokumenty w archiwach parafialnych z tamtego okresu, to wszystko wchłonęło w 1945 roku razem z budynkiem plebani – wyjaśnia nam brat Marcin, kustosz Międzynarodowego Sanktuarium.                

Jak wiemy w kapsule umieszczono  trzy dokumenty pochodzące z różnych okresów, a więc lat z 1428, z 1839 roku (nieodczytany, ponieważ jest zapisany kaligraficznym pismem), ostatnie napisane na maszynie w 1934 roku. Te pisma wyjaśniające powody, dla których został ówcześnie wykonany remont  wieżyczki, zostaną ponownie włożone do kapsuły. Nie została jeszcze podjęta decyzja o tym, jakie współczesne dokumenty zostaną umieszczone na szczycie wieży. Z pewnością zostanie przygotowany dokument parafialny opisujący historię związaną z otwarciem po wielu latach tej kapsuły, jak również informacje o zakonie. Urząd Miejski także przygotuje komplet dokumentów.                

Sam remont kościelnej wieży, jak poinformował nas brat Marcin, nadal jest prawdziwy: - Trzeba przeprowadzić pewne prace konserwacyjne. Na wieżyczce jest sygnaturka i nieduży dzwon. Chcemy przeprowadzić od niego linie do kościoła i uruchomić go w czasie podniesienia w czasie Mszy św. – to byłby powrót do dawnych tradycji.

Barbara Wojtkowiak

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do