
Zapraszamy w kolejną podróż. Dzisiaj zapraszamy naszych Czytelników do Japonii, o której opowie pani Daria. W 2016 roku wraz z mężem Wojciechem zwiedziła ten egzotyczny wschodnioazjatycki kraj. Dla wielu z nas Japonia kojarzy się z szaleńczym ruchem i smogiem, ale jest to też kraj z piękną przyrodą i oszałamiającą shintoistyczną i buddyjską architekturą.
NOWa: Czy planując wyjazd do Japonii skorzystała Pani z oferty wycieczki zorganizowanej przez biuro podróży?
Daria: - Do Japonii polecieliśmy samolotem. Byłam z mężem i córką. Wylądowaliśmy w Tokio i tam też zaplanowaliśmy kilka naszych pierwszych noclegów. Ze stolicy wyruszyliśmy w podróż po kraju.Postanowiliśmy zwiedzić wyspę Honsiu i wyspę Kiusiu. Główne miasta, na których nam zależało to: Tokio, Kioto i Hiroszima. Inne zwiedzane miasta były niejako wynikiem naszej podróży. Wszystkie nasze wyjazdy sami planujemy i sami wszystko organizujemy. Już na miejscu ewentualnie decydujemy się na wykupienie w biurze jednodniowych wycieczek. Robimy spis miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć, ustalamy, w których miejscach zatrzymamy się na nocleg. Przed podróżą do Japonii ustaliliśmy, że wolimy noclegi w mieszkaniach, hotele mniej nas interesowały. Przed wyjazdem opłaciliśmy tylko 3 noclegi, a resztę organizowaliśmy sobie na miejscu w zależności od potrzeb i możliwości.
Co Europejczyk znajdzie w Japonii?
- Japonia jest piękna. Jest krajem bardzo nowoczesnym, ale historia i tradycja mają tam poczesne miejsce. Turysta jadąc tam musi znać język angielski. Można się wtedy porozumieć, bo Japończycy angielski znają. Wszystkie napisy są również w dwóch wersjach: japońskiej i angielskiej. Historia i tradycja przeplata się z nowoczesnością. W samym Tokio na przykład znajduje się pałac cesarski, chramy shintoistyczne, zabytkowe świątynie buddyjskie. A z drugiej strony jest to jedno z najnowocześniejszych wielkich miast świata, z wieżowcami, techniką. Bardzo charakterystyczna jest dzielnica Shibuya, handlowa i rozrywkowa. Jest tu jedno z najruchliwszych skrzyżowań na świecie. Ogromna ilość samochodów i ludzi. W pewnym momencie samochody stają i ludzie zaczynają iść we wszystkich kierunkach. Wrażenie jest wprost szokujące. To tutaj właśnie jest stacja kolejowa, na której pies Hachiko codziennie przez 10 lat czekał na swojego zmarłego pana. Hachiko stał się bohaterem filmu, a dzisiaj w Shibuyi stoi jego pomnik. Jest to ulubione miejsce spotkań Japończyków, turyści też bardzo chętnie je odwiedzają.
Co warto obejrzeć w tym kraju?
- Będąc w tym kraju trzeba zwiedzić Kioto, poprzednią stolicę. Będąc tam trzeba zobaczyć zabytki, z których słynie: świątynie i chramy, Pałac Cesarski, Złoty Pawilon i Srebrny Pawilon, wille cesarskie z pięknymi ogrodami. Miasto do dzisiaj uważane jest za kulturalną stolicę Japonii. Warte polecenia jest Johgi-Nyorai, gdzie znajduje się 7 świątyń buddyjskich. Odwiedziliśmy też Beppu,miejscowość turystyczna znana z gorących źródeł. Godna polecenia jest 70-kilometrowa trasa rowerowa z Onomichi na wyspę Sikoku. Ścieżka jest bardzo malownicza, łączy 6 wysp między Honsiu, a Sikoku. Można tam zobaczyć niezapomniane widoki: plaże, zatoki. Charakterystyczne dla tej trasy są wysokie mosty wiodące z wyspy na wyspę. Byliśmy również w okolicach wulkanu Aso. Niestety było to krótko po silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło ten region w kwietniu 2016 r. My byliśmy w lipcu i wszędzie widać było jeszcze ślady straszliwych zniszczeń. Nawet gruzy nie były wszędzie uprzątnięte. Aż szkoda, bo piękne stare historyczne budynki, świątynie wszystko leżało w gruzach. Zdruzgotane. Turystów było więc mało. Trasa kolejowa była jeszcze zamknięta, trzeba było przesiadać się z pociągu do autobusów. Nie zachęcało to do zwiedzania.
Czy na trasie Państwa wycieczki była też Hiroszima?
- Byliśmy oczywiście w Hiroszimie. Tam pamięć o bombie atomowej jest ciągle żywa. Eksponowane są zdjęcia, na których widać zupełnie pustą przestrzeń po wybuchu, nic nie zostało. Nawet ruin nie ma, pusta przestrzeń i jeden zachowany budynek, jedyny. Zaprojektowany został jako Centrum Wystawowe przez czeskiego architekta Jana Letzla, a więc inne budownictwo, masywne, z betonu, cegieł. Być może to miało wpływ na to, że ten jeden budynek się ostał. Nie przetrwało tradycyjne japońskie budownictwo, lekkie drewniane. To, co zostało z biblioteki po wybuchu bomby atomowej zostało zabezpieczone i pozostawione jako Pomnik Pokoju. Jest tam więcej pomników upamiętniających to bombardowanie, wszystkie mają swoją symbolikę. Na terenie po wybuchu jest teraz park, zieleń pokryła rany.
Co jeszcze udało się Państwu zwiedzić?
- Z Hiroszimy popłynęliśmy na wyspę Itsukushima (Miyajima). Tamtejsza zabudowa usytuowana jest na wodzie. Na wyspie znajduje się chram Itsukushima. Widok na wyspę i bramę tori należy do najpiękniejszych pejzaży w Japonii. Zresztą miejsc do zwiedzania jest bardzo dużo. Na przykład parki w Nara, w których żyją sarenki. Wszędzie można kupić dla nich smakołyki. Nie boją się ludzi, można wokół nich spacerować, posiedzieć. Te miejsca i wiele innych pozostają na długo w pamięci, ale czas naszej wycieczki zbliżał się ku końcowi i musieliśmy wracać do Tokio. Spędziliśmy tam jeszcze kilka dni, a potem potem pożegnaliśmy się z Japonią i odlecieliśmy do Polski.
Zatrzymywaliście się Państwo w hotelach?
- Hotele są nowoczesne w stylu zachodnim. Czasem do spania są maty, ale nie zawsze. Zwykle w każdym hotelu dla gości są yukaty, kimonowe japońskie szlafroki. Inaczej wygląda sprawa w tradycyjnych domach, w których zatrzymywaliśmy się chętniej. W Kioto mieszkaliśmy w domu z 1938 r. Wewnątrz były przesuwane papierowe ścianki, spało się na tatami (futon). Służą one również do siedzenia przy niziutkim stoliku. Całe osiedle było zabudowane takimi domkami nieomalże na styk. Przy domu był mikroskopijny ogródek. Japończycy często tak jeszcze mieszkają.
Czym Państwo podróżowaliście po Japonii?
- Głównie Shinkansenem, to najszybsza kolej na świecie. Przed wyjazdem wykupiliśmy bilety na dwutygodniowe przejazdy. To bilety turystyczne, można je kupić tylko poza Japonią i są bardzo drogie, cena zależy od okresu, na jaki opiewa bilet. Jednak na miejscu okazało się, że gdybyśmy chcieli kupować bilety na każdy przejazd, to byłoby o wiele drożej. Pociąg jedzie z prędkością prawie 300 km na godzinę, ale w środku nie odczuwa się tego. Za oknami za to wszystko tylko miga, pewne dlatego okienka są małe, co mnie początkowo dość dziwiło. Shinkansen podjeżdża na peron na 5 minut przed odjazdem. Nikt nie wsiada, wszyscy czekają, aż podróżni wysiądą. Potem drzwi są zamykane, a wagony są błyskawicznie sprzątane, dopiero wtedy można wsiadać. Nikt się nie pcha, wszyscy są bardzo spokojni. Cała ta operacja trwa bardzo krótko. Co najdziwniejsze, Shinkansen odjeżdża zawsze o czasie, nigdy się nie spóźnia.
Jacy są Japończycy?
- Bardzo mili, uprzejmi, wręcz ugrzecznieni. Oni chyba mają w sobie tą cechę. Nie pokazują nigdy na zewnątrz złości. Za wszystko są wdzięczni, dziękują kłaniają się. Turysta dobrze się tam czuje. Są zawsze chętni do pomocy, bez słowa robią to, o co się ich poprosi. W wynajmowanym domu nie działał internet, zgłosiliśmy to właścicielom, a oni natychmiast zakupili nowy dostęp do sieci. Ponieważ w rozmowie wspomniałam, że córka obchodzi urodziny, to razem z internetem właściciele przysłali malutki torcik. Oni po prostu szanują drugiego człowieka. Nikt tam nie wejdzie do domu sąsiada w butach, takie zachowanie byłoby grubiaństwem. Buty zdejmuje się przed wejściem, a wchodzi się kłaniając się gospodarzom. Japończycy chętnie też fotografują się z Europejczykami. W parku zostaliśmy poproszeni przez dwie Japonki o zrobienie sobie z nimi zdjęcia. Dla nich jest to taka sama atrakcja jak dla nas.
A co jedzą?
- Mam wrażenie, że jedzą wszystko. Kupiliśmy kiedyś w sklepie przekąski, wyglądało to, jak upieczone skórki z kurczaka. Oczywiście Japończycy jedzą sushi i to o wiele więcej rodzajów niż u nas. Nie ma problemu z zamówieniem, na przykład, sushi bez ryby. W takim barze dania krążą na ruchomej ladzie, obsługa ciągle dokłada świeże, a dla uproszczenia kolor talerzyka oznacza cenę produktu. Potem kasjerka tylko zlicza ilość i kolor talerzyków. Tutaj nawet nie trzeba znać języka, bo podchodzi się do automatu i wybiera stosowny rysuneczek produktu. Opłaca się go i w kuchni już widzą co mają podać. Zawsze do zamówienia podawana jest zielona herbata albo woda. Nie płaci się za to. Bardzo powszechne są tutaj automaty, zawsze na gotówkę. Na ulicy stoją czasem całe szeregi automatów, z napojami, lodami. Bardzo powszechne są tutaj lody z zielonej herbaty. Są pyszne i niezwykle orzeźwiające. Oczywiście musieliśmy też spróbować tradycyjnej japońskiej sake. Na pożegnanie poszliśmy do tradycyjnego baru sushi.
Co pozostało Państwu z tej podróży?
- Wrażenie przeżycia czegoś niezwykłego i ogromna ilość zdjęć. Japonia jest bardzo piękna. Lekka tradycyjna architektura, finezyjne, ażurowe wręcz pałace, świątynie. Również niezapomniane wrażenia pozostawia przyroda, ta dzika i ta ujarzmiona przez człowieka. Wypieszczone parki i ogrody, ukształtowane ludzką ręką drzewa, duże, a wyglądające jak bonsai. No i oczywiście przemili ludzie.
Dziękujemy za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie