Osoby niepełnosprawne, zwłaszcza dzieci, to dla lokalnej władzy zarazem źródło radości i kłopotów – czasem się przydają, zwłaszcza, jeśli ten i ów lokalny włodarz ma okazję zrobić sobie z takim dzieckiem zdjęcia, pochwalić się, że przeszedł uliczkami miasta z osobą na wózku – to zawsze robi dobre wrażenie, wyciska łzy wzruszenia wyborców, przydaje się w autopromocji. Gdy znikną flesze fotoreporterów sytuacja się zmienia – niepełnosprawne dziecko nie jest już elementem autoreklamy danego wójta czy burmistrza – jest niepotrzebne, jak stara lalka, którą nikt już nie chce się bawić.
Taka sytuacja spotkała sześcioro niepełnosprawnych dzieci z gminy Trzebnica. Przeczytasz o tym już w jutrzejszym wydaniu NOWej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie