
Na ulicach, w miasteczkach i wioskach widać wszechobecną banerozę. Banery kandydatów wieszane są na płotach lub budynkach za zgodą właścicieli posesji. Ale nas zainteresowały banery, które ugrupowanie burmistrza wywiesiło w miejscu, z którego dotąd korzystała tylko gmina. Czy to zgodne z prawem? Nie przegap ważnych informacji. Zapisz się na darmowy Newsletter
[paywall]
Zgodnie z prawem, urzędujący burmistrz czy wójt nie może podczas kampanii wyborczej korzystać z mienia gminnego. Nie może zatem zamieszczać reklam swojego komitetu np. w gminnej gazetce, a także nie może prowadzić kampanii wyborczej w urzędzie, czy na terenie szkół. Co ważne, burmistrz wcześniej powinien wyznaczyć publiczne miejsca, gdzie każdy z komitetów lub kandydatów może powiesić swój baner. W teorii chodzi o to, aby w kampanii wyborczej wszyscy mieli równe szanse.
I faktycznie, np. na płocie przy ul. Bochenka, który należy do gminy, wiszą banery niemal wszystkich opcji. Ale ostatnio stało się coś dziwnego.
Gmina Trzebnica od wielu lat zamieszcza banery informujące o różnych imprezach i zawiesza je między wielkimi słupami, które zostały do tego celu ustawione przy ul. Bochenka, obok pomnika Wojska Polskiego, przy miejskim parkingu w Trzebnicy. To właśnie tam gmina zamieszczała ogłoszenia o dożynkach, święcie sadów, czy święcie rodziny, a także wielu innych imprezach. Teraz okazało się, że między słupami zawisły banery burmistrza Marka Długozimy i jego radnych.
- Moim zdaniem gmina w sposób nieuprawniony wykorzystuje mienie gminne w kampanii wyborczej, no chyba, że właścicielem jest osoba prywatna, a wtedy warto zapytać, ile ona płaci gminie, a ile gmina płaci za korzystanie z tych słupów. Przecież banery gminne wiszą tam prawie non-stop - twierdzi Czytelnik, który powiadomił nas o problemie.
Faktycznie, gdy pojechaliśmy na miejsce zamiast gminnych ogłoszeń między słupkami wisiały ogromne banery burmistrza Długozimy i jego radnych.
W środę do burmistrza wysłaliśmy pytania, o których mówił Czytelnik. Czekamy na odpowiedź.
Przy okazji warto dodać, że np. tablica ogłoszeń obok banku Santander jest własnością prywatnego podmiotu, który dostał zgodę na jej postawienie. Co ciekawe, i tam zawsze widzimy gminne reklamy. Według naszych informacji podobnych instalacji jest w gminie więcej. Jak twierdzi nasz rozmówca, dla niego to wygląda na jakiś dziwny deal między gminą, a prywatnym właścicielem. No bo dlaczego gmina ma płacić za wieszanie plakatów i banerów na tablicach, które stoją na jej terenie? Przecież mogła je postawić sama i nie ponosić żadnych kosztów z odpłatnego najmu. Czytelnik sugeruje, że może chodzi o to, aby właśnie podczas wyborów mógł z nich korzystać tylko burmistrz.
Gdy kilka miesięcy temu w BIP pojawiło się ogłoszenie, że wskazane tereny, na których są tablice gmina przeznacza do dzierżawy. Nasza redakcja, znając zaskakująco niskie stawki z ich najmu, zaproponowała znacznie wyższe kwoty za dzierżawę terenu. Ale wtedy Anna Kapera, naczelnik wydziału geodezji w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy poinformowała, że opublikowanie wykazu nieruchomości przeznaczonych do dzierżawy nie stanowiło zaproszenia do składania ofert.
To bardzo ciekawe, bo Kapera nie wyjaśniała, w jaki sposób dzierżawcami zostały wskazane podmioty, dlaczego płacą tak niskie stawki oraz dlaczego gmina nie chce przyjąć wyższej oferty.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie