
W zeszłym tygodniu, jeden z mieszkańców, powiadomił nas, że ruszyły prace przy budowie hali widowiskowej, ale nikt nie ogrodził i nie zabezpieczył terenu, a poza tym, nie ma żadnych tablic informacyjnych. Czy ktoś robi tam samowolkę? Pytał Czytelnik...
Faktycznie, gdy pojechaliśmy na miejsce, okazało się, że parking zlokalizowany vis a vis szkoły, jest zrywany przez koparkę, która razem z asfaltem zrywa też ziemię. Po chwili, pod koparkę podjeżdża ciężarówka, na którą ładowany jest gruz. Następnie samochód odjeżdża z ładunkiem całkiem niedaleko, czyli tuż za budowane obok przedszkole i tam w miejscu gdzie ma powstać parking, wysypuje hałdę.
Co jednak przykuwało wzrok, to fakt, że teren placu budowy, gdzie ma powstać hala widowiskowa, był faktycznie w ogóle nieogrodzony. Brak jakichkolwiek, nawet tymczasowych zabezpieczeń i to mimo tego, że pracował sprzęt ciężki. Nie ma też żadnej tablicy informacyjnej. Pytamy więc operatora koparki, czy jest przedstawicielem firmy, która wygrała przetarg na budowę hali. I tu zaskoczenie. Okazało się, że prace wykonuje trzebnicka firma Edwarda Cichosza. Próbujemy dowiedzieć się co robią i na czyje zlecenie działają. Pracownik daje numer do szefa. Dzwonimy.
- Robimy rozbiórkę parkingu, zrywamy asfalt, a działamy na zlecenie gminy – wyjaśnia nam właściciel firmy – Dostaliśmy zlecenie, to wykonujemy robotę.
Właściciel nie wiedział, kiedy ma wejść na plac budowy główny wykonawca, ale słyszał, że podobno już na początku września.
Kto wydał zlecenie, za ile i czy robiono jakiekolwiek rozeznanie cen, wśród innych firm? Z tymi pytaniami udaliśmy się do Urzędu Miejskiego w Trzebnicy.
- To nie jest ta firma, która wygrała przetarg, ale nie chcę za wiele mówić, bo nie bardzo wiem – odpowiedział Zbigniew Zarzeczny. Zapytaliśmy, z kim zatem możemy porozmawiać?
- No z burmistrzem – odpowiedział.
- Czyli to burmistrz zlecił? – pytamy.
- Tak, on często sam nadzoruje pewne rzeczy – wyjaśnił naczelnik.
- Czyli zlecenie było "z wolnej ręki", przetargu nie było?
- No, powiem panu, że nie wiem – odpowiedział urzędnik.
Ponieważ, burmistrz Długozima przebywał na urlopie, próbowaliśmy znaleźć odpowiedzi u sekretarza Daniela Buczaka.
- Czy był przetarg, to wszystko zależy od wartości prac, ale ja nie znam sprawy. Faktycznie, powinna być jakaś tablica informacyjna, czy nawet jakieś zabezpieczenia – mówił nam sekretarz, ale nie umiał wyjaśnić, co tam jest robione i jaki będzie zakres prac.
Tymczasem z II przetargu, usunięte zostały właśnie prace rozbiórkowe i co najważniejsze prace ziemne. Czy zatem prace ziemne, będzie wykonywała gmina lub inny podmiot? A jeśli tak, to czy będzie ogłoszony przetarg? A może, dodatkowe roboty, od razu zostaną zlecone firmie, która wygrała przetarg? Tylko wtedy pozostanie pytanie, po co te roboty zostały usunięte z ogłoszonego przetargu? Te pytania zadaliśmy burmistrzowi. Odpowiedzi jak dotąd nie otrzymaliśmy.
Na koniec, zapytaliśmy Macieja Rataja, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, czy tego typu prace powinny być gdzieś zgłoszone i czy teren musi być oznaczony i zabezpieczony. Inspektor, powiedział, że sprawdzi nasze informacje i odpowie nam w środę, ale w poniedziałek otrzymaliśmy telefon z biura inspektora. Poinformowano nas, że Maciej Rataj został oddelegowany do województwa pomorskiego, do szacowania szkód po kataklizmie związanym z przejściem huraganu. Zapewniono nas, że odpowiedzi dostaniemy w przyszłym tygodniu.
Co ciekawe, po naszych pytaniach, teren z którego zerwano asfalt został ogrodzony, przenośnymi barierkami. Co prawda nie cały, wejść można bez problemów przez trawnik, ale jednak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie