Przedsiębiorcy prowadzący własną działalność na terenie gminy Trzebnica, odpowiedzieli na zaproszenie burmistrza i przyszli na spotkanie otwarte, w związku z planowanym utworzeniem Trzebnickiej Rady Biznesu. To stowarzyszenie, które ma zrzeszać osoby ze środowisk biznesowych, którzy będą głosem doradczym burmistrza.
W trakcie spotkania, w imieniu Marka Długozimy, głos zabrał sekretarz Daniel Buczak, który przedstawił główne cele, wynikające z założenia rady. Co było najważniejszą informacją dla przedsiębiorców? To, że istnieje możliwość tworzenia projektów uchwał, które w imieniu rady składałby burmistrz. Nikt jednak nie wyjaśnił, co będzie gdy projekt uchwały nie spodoba się włodarzowi? Kolejną korzyścią byłoby opiniowanie przez przedsiębiorców wysokości opłat podatków lokalnych, również składanych przez burmistrza w formie uchwały sesyjnej. Dodatkowo, zrzeszeni przedsiębiorcy, mogliby organizować cykliczne spotkania tematyczne, np. z władzami samorządowymi, gdzie omawialiby najważniejsze kwestie dotyczące przyszłości i rozwoju gminy.
Już w trakcie spotkania pojawiły się pierwsze wątpliwości ze strony zaproszonych przedsiębiorców. Na ile TRB będzie organem rzeczywiście wpływającym i zmieniającym decyzje burmistrza? - Panie burmistrzu, gdyby pan chciał zastosować ulgi dla osób prowadzących własną działalność gospodarczą, to przecież nie wprowadzałby pan stawek podatków prawie na maksymalnym poziomie - skomentował jeden z przedsiębiorców. Rzeczywiście, w tym stwierdzeniu kryje się sporo prawdy. Nikt nie chce negować samej idei utworzenia takiego organu pomocniczego burmistrza, jednak to powinna być inicjatywa, która wychodzi ze strony samych zainteresowanych, a nie włodarza, który jak się zapewne okaże, będzie miał ostateczny głos w dyskusji - i albo projekt przygotowany i zatwierdzony przez Radę Biznesu przedłoży pod obrady sesji, albo i nie.
Zgromadzonym gościom o samej idei powołania rady biznesu w Miliczu mówił jej reprezentant, Zbigniew Węgrzyn. Kiedy jednak z sali padło konkretne pytanie: proszę pochwalić się osiągniętymi sukcesami, prezes nie potrafił podać żadnego konkretnego przykładu. Można z tego wysnuć tezę, że Rada Biznesu, to w zamierzeniach poważna organizacja, poważnych przedsiębiorców, która w praktyce nie ma żadnych uprawnień i często pozostaje jedynie fasadą niezależności.
Nie wszyscy obecni na sali byli zainteresowani powołaniem TRB: - Panie burmistrzu, nie dba pan o interesy trzebnickich kupców. W jaki sposób mamy konkurować chociażby z marketami? My musimy płacić co miesiąc podatki, oni nie przynoszą gminie żadnych pieniędzy - powiedział jeden z trzebnickich kupców. - Nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że nie dbam o przyszłość trzebnickich kupców - odpowiedział Marek Długozima. - W jaki zatem sposób Pan dba o interesy miejscowych handlarzy? Nie jest wiadome nic o wprowadzaniu ulg dla przedsiębiorców, natomiast sprzedaje się tereny pod wielkopowierzchniowe sklepy. Czy tak na wyglądać pomoc dla trzebnickich kupców? - dopytywano z sali.
To, co interesuje przedsiębiorców, którzy chcą inwestować w budowę swoich zakładów na terenie gminy, to przede wszystkim wysokość podatków w gminie Trzebnica, jak wspomnieliśmy są prawie na maksymalnych poziomach. Poza tym ważnym czynnikiem jest miejsce, gdzie będą mogli budować swoje zakłady - póki co na terenie gminy nikt nie wspomniał nawet o utworzeniu strefy ekonomicznej (którą mogą pochwalić się chociażby gmina Prusice czy Żmigród).
Kolejnym tematem, nieporuszonym, niestety podczas spotkania, jest działalność rady w obliczu starania się miasta o status uzdrowiska. Wprawdzie sekretarz gminy wspomniał, że owa rada mogłaby wydać w tej sprawie opinię, to jednak nie miałaby ona żadnej mocy prawnej. W zapisie ustawy o działalności uzdrowiskowej, znajduje się informacja mówiąca o tym, że na terenie i w obrębie miasta nie może działać szkodliwy przemysł i produkcja. Jak zatem będzie wyglądał rozwój przedsiębiorstw na terenie Trzebnicy? Tuż przed przerwą burmistrz zapytał jednak zebranych, czy mogą opowiedzieć się za utworzeniem rady, poprzez podniesienie ręki. Zdecydowaną większością przedsiębiorcy zgodzili się na ten pomysł.
W czasie przerwy, przedsiębiorcy już w kuluarach zastanawiali się nad celowością powołania TRB. Rozmawiano o sensie i faktycznym przełożeniu na decyzje włodarzy. Na drugą część spotkania przyszło zdecydowanie mniej osób. O ile w części pierwszej dyskutowano nad korzyściami i przyszłością związaną ze współpracą między gminą, a sektorem prywatnym, o tyle druga część dyskusji, to występ tylko jednego aktora. A konkretnie Pawła Kamienieckiego, organizatora Forum Współpracy Barterowej i szefa agencji reklamowej z Wrocławia. Prowadzący wyjaśniał, na czym polega wymiana barterowa i na jakich opiera się zasadach. Podawał nawet konkretne przykłady, wykorzystując do tego.... prezentację własnego serwisu internetowego, który skierowany jest do firm, które chcą skorzystać właśnie z tej formy usług. Sala z każdą chwilą powoli się wyludniała. Na zakończenie prezentacji, pana Pawła słuchało jej zaledwie kilku zainteresowanych.
Z pierwszego spotkania burmistrza z biznesmenami, dowiedzieliśmy się, że pod koniec kwietnia zostanie wyznaczony kolejny termin, na którym będą omawiane szczegóły związane z powołaniem rady. Dyskusję po pierwszej części spotkania podsumował Jerzy Woźniczko, prezes Banku Spółdzielczego, jeden z gości: - Jesteśmy, jako społeczeństwo lokalne, podzieleni i trzeba byłoby szukać płaszczyzn porozumienia. Myślę, że to stowarzyszenie mogłoby być takim miejscem, gdzie te konflikty nie byłyby tak wyraźne. Na tej sali, także wyczuwa się napięcie, które ma jakieś swoje uzasadnienie. Jak nie spróbujemy utworzyć TRB, to się nie przekonamy, czy to było dobre posunięcie, czy też nie. Jeżeli ta rada biznesu będzie aktywna, to myślę, że mogą dzięki niej pojawić się pewne pożytki.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie