Reklama

Piknik bez samochodu

25/09/2012 08:27
- Jest to pierwszy dzień bez samochodu, organizowany w Obornikach Śl. w ramach Europejskiego Tygodni Zrównoważonego Transportu, dlatego jeszcze wiele się uczymy. Chcemy przekazać młodym, ale też i starszym mieszkańcom, że za negatywne konsekwencje wynikające z nadmiernego ruchu samochodowego odpowiadają wszyscy. Chcemy apelować, aby korzystali ze środków transportu przyjaznych środowisku.  Pomysł na organizację tej imprezy w naszym mieście zrodził się niespodziewanie, podczas spotkania członków stowarzyszenia w maju br.  - powiedziała nam prezes stowarzyszenia Urszula Mielniczuk. - Okazało się,  że pomóc chce wiele osób i instytucji. Na nasz apel odpowiedzieli strażacy z Urazu, policjanci z Obornik  Śląskich, którzy zorganizowali punkt znakowania ulic, burmistrz, Nadleśnictwo Oborniki Śl. oraz koło łowieckie Krzyżówka. Prezes poinformowała też, że w przyszły roku zamknięty zostanie jeszcze dłuższy odcinek ulicy, i że niekoniecznie to będzie ul. Trzebnicka.

Podczas imprezy można było znaleźć wszystko, co łączy się z przyrodą, ekologią i historią korzystania człowieka z otaczającego go środowiska.

Tadeusz Domański z okręgowej komisji ds promocji tradycji kultury i etyki łowieckiej przyjechał z prezentacją na temat ciekawostek przyrodniczych. W holu pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 3 przeprowadził pogadankę o gatunkach drzew, ich szkodnikach i sprzymierzeńcach. Na przykładzie biżuterii z... żołędzi powiedział, jak wiele jest gatunków dębu, jak różne mogą mieć owoce w zależności od warunków, w których rosły, a nawet pogody i szkodników, które je atakują.

W parku miejskim swój biwak rozbili druhowie i druhny  z obornickiego V Szczepu Harcerskiego "Gniazdo". - Przygotowaliśmy stanowisko łucznicze i trampolinę, a także zabawy z chustą Hanzy pokaz pionierki - powiedziała komendant szczepu pwd Paulina Walczak. Było tam też stoisko ze słodyczami: muffinkami oraz ciasteczkami owsianymi z lemoniadą.- Piekłyśmy je same w domu u koleżanki. Przepis znalazłyśmy w internecie - powiedziała druhna Maja. Dochód ze sprzedaży słodkości zostanie przeznaczony na potrzeby szczepu. Lemoniadę przygotowały zuchy.

- Chłopcy pokażą harcerską pionierkę. Spróbujemy zbudować metodą harcerską, bez użycia gwoździ łóżko, ławkę i wieszak na ubrania. Nie przygotowaliśmy nic wcześniej, żeby pokazać, jak wygląda proces budowy od projektu do gotowego mebla. Drewno dostaliśmy od Nadleśnictwa.  - powiedział drużynowy Adam Nowak.

- Nasz szczep liczy 70 osób i przez cały dzień w to zadanie zaangażowali się wszyscy harcerze i zuchy. Działamy we wszystkich szkołach w gminie - dodała komendantka

O to, żeby dobrze bawili się także najmłodsi oborniczanie zadbali wolontariusze z Gimnazjum Publicznego w Obornikach Śl.  Trzynaście dziewcząt i dwóch chłopców prowadzili na ulicy "Klub wesołego malucha". Dzieci całkiem bezpiecznie mogły kredą upiększyć jezdnię, na co dzień ruchliwej ulicy. Były też inne gry i konkursy.

Konkurencje sportowe przygotował także obornicki OSiR. - Przygotowaliśmy osiem konkurencji biegowo- sprawnościowych dla młodzieży szkolnej. Były też takie wyścigi, w których mogli wystąpić rodzice z dziećmi. Na zwycięzców czekały dyplomy i drobne upominki - powiedział nam Henryk Laur.

Marian Kowalczyk - myśliwy z "Krzyżówki", a jednocześnie właściciel obornickiej Gospody, częstował odwiedzających imprezę gulaszem z dzika i pasztecikami z dziczyzny w cieście francuskim. On także zajął się częścią organizacyjną "dnia bez samochodu".

Leszek Derkaczewski przyjechał na ten dzień z Wrocławia. W Obornikach Śl. wystąpił w podwójnej roli: poszukiwacza i kolekcjonera kamieni szlachetnych oraz gitarzysty. Na wystawie zatytułowanej "Minerały świata" przedstawił bardzo ciekawe egzemplarze kryształu górskiego, agatu, argonitu, chryzoprazu. - Ciekawostką wartą polecenia są malutkie granaty o wiśniowej barwie, które wypłukuję z żwiru w jednym z wyrobisk w Czechach. W Jablonexie robią z nich biżuterię... z rubinami  - powiedział nam p. Leszek.

Wzdłuż chodnika usadowiły się stoiska z odzieżą dziecięcą i nie tylko. To Agnieszka Miedzińska i Elżbieta Raduchowska zorganizowały po raz ósmy wietrzenie szaf. - Akcja jest adresowana przede wszystkim do młodych mam. Dzięki temu mogą pozbyć się ciuszków, z których wyrosły już ich pociechy i za niewielkie pieniądze kupić inne. Ale nie tylko - chcemy, żeby dziewczyny się integrowały, nawiązywały kontakty, dlatego takie wietrzenia odbywają się 4-5 razy w roku. Organizujemy też warsztaty tematyczne i inne spotkania - powiedziała nam p. Agnieszka. W sobotę wietrzyło szafy ok. 30 osób. Następną akcję organizatorki zapowiadają pod koniec listopada.

Strażacy z OSP w Urazie udostępnili młodzieży swój najnowszy wóz gaśniczy, a policjanci z miejscowego komisariatu przeprowadzili także akcję znakowania rowerów.  - Jest to bardzo dobry sposób na złodziei. Numer, którym znakujemy rower jest widoczny tylko w ultrafiolecie oraz... w kartotece policyjnej, gdzie przechowywane są też dane o rowerze i jego właścicielu. W wypadku odnalezieniu roweru wystarczy światło nadfioletowe, telefon do komisariatu i rower trafi w prawowite ręce - powiedział nam dzielnicowy mł. asp. Robert Sławski.

Jednak nie wszyscy stosowali się do znaków informujących o wyłączeniu ulicy z ruchu. Mimo iż  w pobliżu, na boisku szkolnym stał radiowóz, co jakiś czas ul. Trzebnicką przyjeżdżał samochód. - Przyjechałam do Obornik Śl. rano, gdy ulica była otwarta. Pracowali tu jacyś ludzie, ale nie powiedzieli, że zamkną przejazd. Do tej pory byłam u znajomych, ale teraz muszę wracać, a innej drogi nie ma - powiedziała nam pani w samochodzie z rejestracją milicką

Natomiast kierowca, który zdejmował biało-czerwoną taśmę, rozpiętą w poprzek ulicy dodał: - Ja tu mieszkam, a gdy rano wyjeżdżałem, nic nie wiedziałem, że będzie zamknięta ulica. Przecież można by samochody zaparkować gdzieś w mieście.

Mariusz Kowalczyk przyznał, że ktoś z zewnątrz mógł nie wiedzieć o akcji, ale nie mieszkańcy z sąsiedztwa. - Gdy dostaliśmy zezwolenie na zamknięcie ulicy, do wszystkich mieszkańców  z pobliskich posesji dotarliśmy z ulotkami informującymi o tej akcji. Trzeba było tylko je przeczytać - dodał.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do