
Piotr Słaby pochodzi ze Świnoujścia, a obecnie mieszka we Wrocławiu. - Zawsze chciałem pływać, tylko że kilkanaście lat temu we Wrocławiu nie było takiego miejsca, gdzie w dobrych warunkach można było pływać łódkami. I wtedy pomyślałem, że pewnie więcej jest takich ludzi jak ja, którzy chcieliby żeglować, ale nie mają gdzie. Zrobiłem wstępne rozpoznanie i uznałem, że miejsce w Urazie nadaje się do tego celu idealnie. Blisko Wrocław, dobry dojazd, 100-150 m szerokości Odry i w dodatku bliskość Zalewu Prężyce. W urzędzie w Obornikach Śląskich dowiedziałem się, jakie jest przeznaczenie interesującego mnie terenu. W międzyczasie Rada Miejska zmieniła plan zagospodarowania terenu tak, żeby mógł być przeznaczony również pod turystykę. W trakcie rozmów z ówczesnym burmistrzem Pawłem Misiorkiem, a także jego zastępcą Maciejem Borowskim, udało mi się przekonać władze do pomysłu stworzenia w tym miejscu na Odrze mariny. W drodze przetargu w 2006 roku stałem się dzierżawcą terenu, na którym w tej chwili znajduje się przystań - opowiada Piotr Słaby.
Przed wojną teren obecnego portu był małą stocznią, a po wojnie miejscem przeładunkowym kamieni z wyrobiska.
- Pierwsze prace zaczęliśmy wykonywać wiosną, kiedy część gruntu była zalana przez wodę rzeczną. Sporo pracy musieliśmy włożyć w rekultywację ternu. Najpierw wywieźliśmy nagromadzone śmieci, w sumie było to 12 pełnych kamazów. W ziemi natomiast znajdowały się pozostałości po stoczni, między innymi resztki murów, narzędzia, złom; trzeba przyznać, że znajdowaliśmy ciekawe rzeczy. Kiedy już z grubsza oczyściliśmy teren z zanieczyszczeń uporządkowaliśmy roślinność. Jak wiadomo, na wycinkę potrzebne są zezwolenia, dlatego też zajęło nam to trochę czasu.
Właściciel mariny zaznacza, że zapotrzebowanie na miejsce do pływania było ogromne: - Do swojej oferty jako pierwsze włączyliśmy kajaki. Okazało się, że ludzie, którzy raz nas odwiedzili polecali port Uraz innym i w gruncie rzeczy, nawet nie potrzebowaliśmy akcji promocyjnej. Co więcej, bardzo szybko okazało się, że nasza baza jest zbyt mała - mówi Piotr Słaby i zaznacza, że szybko do oferty dołączył łódki żaglowe - omegi i łodzie wiosłowe oraz motorowe. - Udostępniamy żeglarzom łącznie 75 miejsc postojowych dla łódek w porcie i jak się okazuje, taka ilość miejsc jest niewystarczająca, ponieważ mamy o wiele więcej chętnych. W zeszłym roku rozbudowaliśmy keję o 60 m, ale to ciągle za mało. Trzeba pamiętać, że marina zlokalizowana jest w na szlaku żeglugowym i nie może ona utrudniać ruchu jednostek towarowych czy białej floty.
Obecnie oferta kompleksu jest bardzo szeroka. - Do udostępnienia mamy 80 kajaków, 4 żaglówki omega, 1 łódź żaglowa typu trener, 7 łodzi galar (do 12 osób), 7 łodzi motorowych worker, 7 łódek wiosłowych, 8 rowerów wodnych i tramwaj wodny, który przewozi pasażerów na Zalew Prężyce. Wszystkie łodzie dostępne są dla użytkowników bez uprawnień, aby pływać nie potrzeba żadnych patentów. Na terenie mariny jest również tawerna, w której w weekendy podawane są świeże ryby, a także wyśmienita zupa rybna, dysponujemy również 12 miejscami noclegowymi w czterech pokojach nad tawerną. Dla dzieci atrakcją jest plac zabaw, w którym stoi prawdziwy kuter rybacki - który jeszcze kilka lat temu pływał - przerobiony na statek piracki, ze zjeżdżalnią. Posiadamy również slip, czyli równię służąca do wodowania łodzi. Organizujemy kursy motorowodne i żeglarskie, na żeglarza jachtowego, sternika jachtowego, sternika motorowodnego i starszego sternika motorowodnego. Właśnie kończymy przystosowywanie mariny do potrzeb osób niepełnosprawnych, podjazdy mamy już gotowe, ostatnie prace wykonywane są w toaletach. Trwa również budowa osiedla całorocznych domków, z których część będzie wystawiona na sprzedaż. Jest pole namiotowe z węzłem sanitarnym, a także parking, który również jest w trakcie rozbudowy - wylicza Michał Jezierski, kierownik obiektu.
Piotr Słaby przyznaje, że najwięcej osób odwiedzających port to goście weekendowi: - Na wodzie można spędzać czas na wiele sposobów, w zależności o warunków atmosferycznych. Dla żeglarzy nie ma znaczenia temperatura, najważniejsze jest, żeby wiał wiatr. Jeśli ktoś chce pływać kajakiem, to liczy na to, że będzie ciepło; na rowery wodne można się wybrać kiedy jest ciepło i świeci słońce, natomiast dla wędkarzy pogoda zupełnie nie ma znaczenia, nie odstrasza ich nawet zimno i deszcz. Często zdarza się tak, że panowie zabierają rodzinę nad wodę i albo udają się żeglować, albo łowić z łódki. Wtedy reszta rodziny zostaje na brzegu i proszę mi wierzyć, że nie nudzi się - zapewnia Piotr Słaby i dodaje, że do mariny często zaglądają tak zwani rezydenci portowi, którzy przyjeżdżają w piątki i wyjeżdżają w niedziele. Rezydenci w dzień pływają na łodziach kabinowych, a w nocy śpią w nich. W marinie odbywają się również komercyjne spotkania integracyjne wielu firm, nawet dla 250 osób. Port Uraz organizuje również spływy kajakowe:- Najczęściej ze względu na koszty transportu kajaków spływy zaczynają się lub kończą u nas, tak aby sprzęt wożony był tylko w jedną stronę. Odcinek Odry, na którym zlokalizowany jest nasz port jest bardzo przyjazny wodniakom. Piętrzenie wody na stopniu Wały Śląskie powoduje to, że rzeka jest szeroka, a nurt jej jest niemalże nieodczuwalny; należy dodać, że ruch jednostek towarowych jest tu niewielki, co sprzyja uprawianiu sportów wodnych i sprawia, że jest to jeden z najbezpieczniejszych odcinków Odry. Trzeba też powiedzieć, że dzięki "wyśrubowaniu" norm ekologicznych przez ostatnie lata czystość Odry bardzo się poprawiła. Jeszcze z 15 lat temu nikt nie jadłby ryb złowionych w tej rzece, a teraz sumy czy szczupaki smakują wyśmienicie - mówi Piotr Słaby.
Port Uraz stał się nie tylko wizytówką wsi i gminy, ale i całego powiatu. Co roku organizowanych jest tu kilka dużych imprez, zarówno kulturalnych, jak i sportowych. Na ostatnich targach turystycznych, które odbyły się w lutym we wrocławskiej Hali Stulecia jako jedyny reprezentował powiat trzebnicki. Tradycyjnie marina organizuje wspólnie z sołectwem i stowarzyszeniem Uraz.net : festyn świętojański, przegląd amatorskich kapel grających muzykę blues-rockową "Złote Wisło", a także koncerty muzyki bliskiej środowisku wodniackiemu czyli szant. - Mamy własną scenę z wysokiej klasy nagłośnieniem, dzięki czemu nie musimy na każdą imprezę wypożyczać sprzętu, który przydaje się również na zawody sportowe. Tradycyjnie już pomagamy w organizacji corocznych regat długodystansowych Wrocław-Uraz oraz organizujemy regaty w klasie Omega o Puchar Portu Uraz. Teraz przygotowujemy się do sobotniego otwarcia sezonu. Impreza rozpocznie się o godz. 12; w programie jest między innymi uroczyste wciągnięcie bandery na maszt, wyścigi smoczych łodzi, czyli łódek 8-10 osobowych stylizowanych na chińskie, regaty przesiadkowe w klasie Omega, w których losowane są dla poszczególnych drużyn żaglówki, koncert obornickiego zespołu Kefir Band, a także turniej łuczniczy - zaprasza właściciel mariny.
Więcej informacji o imprezie i samym porcie na stronie www.uraz.pl.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie