
Gość uroczystości, wiceminister edukacji narodowej Lilla Jaroń składając życzenia rolnikom stwierdziła m.in.: - Mieszkam tu na Dolnym Śląsku, we wsi Kiełczów w gminie Długołęka i wiem, że w takich małych miejscowościach i ojczyznach też można być wielkim, aktywnym i pomocnym; też można zrobić karierę i nie trzeba uciekać od wielkich aglomeracji. Trzeba od nich wziąć to, co dają, jeśli chodzi o wykształcenie i wrócić tu, gdzie jest piękny kawał krajobrazu.
Starostami święta plonów byli Maria Olejniczak i Adam Domaradzki. Pani Maria, jak powiedziała, rolnictwem zajmuje się dla przyjemności, bo utrzymuje się z etatu. Uprawia głównie zboża. Natomiast dożynkowy starosta prowadzi gospodarstwo tradycyjne: - Mam wszystkiego po trochu. Na pięciu własnych i dziesięciu dzierżawionych hektarach uprawiam zboża, a hoduję także trochę trzody chlewnej i bydła. Ten rok uważam za gorszy niż przeciętny - powiedział nam. - Przemarzł tylko rzepak, ale plony zbóż są także gorsze niż w latach ubiegłych.
Tę opinię potwierdza największy rolnik nie tylko w Lubnowie Józef Puciłowski: - Najpierw przymarzło, potem przysuszyło, a przed żniwami było wilgotno. Odbiło się to na jakości zboża, bo nie można było czekać. Zboże, które kosiłem rano, trzeba było dosuszać, a rżnięte po południu miało odpowiednią wilgotność - stwierdził farmer i dodały, że także żyto w tych okolicach obrodziło słabo. - Ja zebrałem 3/4 tego, co normalnie, a żytem obsiałem znacznie większy areał.
Cechą charakteryzującą obornickie święto plonów jest mnogość wieńców dożynkowych. Przygotowują je nie tylko sołectwa, ale także stowarzyszenia. Od kilku lat najlepszy z nich wybiera i nagradza wycieczką do Europarlamentu europosłanka Lidia de Oedenberg. W tym roku fundatorki nie było, ale nagroda tak. Jak dowiedzieliśmy się w UM, komisja w składzie: burmistrz Sławomir Błażewski, sekretarz Izabela Żmuda i kierownik wydziału rozwoju obszarów wiejskich i ochrony środowiska przyznali ją autorom wieńca lubnowskiego, pozostali twórcy wieńców dostali nagrody 300-złotowe, ufundowane przez urząd.
Ciężar przygotowania dożynek gminnych wzięli na siebie sołtys i Rada Sołecka Lubnowa: - W naszej wsi było wielu chętnych do zorganizowania dożynek. Złożyłem więc ofertę i została przyjęta - powiedział sołtys Ryszard Szymański. - Pracy było dużo, ale pomógł nam urząd gminy, który wziął na siebie część artystyczną. Myśmy przede wszystkim uporządkowali wieś i i miejsce festynu. Zaprosiliśmy też do pokazania się inne sołectwa i stowarzyszenia. Nasza wioska jest jakby zapomniana. Dzięki dożynkom wrócimy na łamy prasy. A my chcemy się wypromować - dodał.
Do promocji gotowi są także mieszkańcy innych miejscowości. W Lubnowie swoje stanowisko z pamiątkami i gadgetami wystawiło Stowarzyszenie Rozwoju Pęgowa: - Zbieramy na budowę sceny przy boisku i korzystamy z każdej okazji. Jeśli nas nie będzie widać, nie uda nam się zebrać odpowiedniej kwoty, a potrzeba ok. 50 tys. zł. Tu jesteśmy, bo dostaliśmy zaproszenie z urzędu gminy - powiedział szef stowarzyszenia Maciej Borowski. - Zapraszamy też gospodarzy i wszystkich gości dożynek na 10 września na jarmark osobliwości w Pęgowie. W tym roku zorganizujemy przegląd zespołów młodzieżowych oraz tradycyjny już pchli targ, gdzie każdy będzie mógł odsprzedać lub odstąpić niepotrzebne mu już rzeczy czy urządzenia. Nowością będzie nasz stolik, przy którym będziemy zbierali przedmioty do sprzedaży od osób, które nie będą miały czasu lub ochoty na czekanie. Będziemy te rzeczy skupowali lub brali w komis.
Pod namiotem można było obejrzeć i nabyć cuda rękodzielnictwa. Wioletta Dąbrowska, która, jak sama stwierdziła, w miejscowości jest dopiero "jedną nogą", bo kupiła działkę i w tym tygodniu rozpoczyna na niej budowę domu, pokazała swoje ozdoby cukrowe na torty i inne ciasta. - Zamierzam zająć się tym na serio i już załatwiam założenie działalności gospodarczej. Gdy sołtys zaproponował, żeby przyjechać tu i promować nasz Pęgów, zgodziłam się bez wahania, bo uważam, że jest to także świetna promocja dla mniej - powiedziała.
Magda Dajkowska ma 24 lata, a od jakiegoś czasu postanowiła zająć się haftem krzyżykowym. - Tu w Lubnowie po raz pierwszy wystawiam swoje prace, a przywiozłam wszystkie. Mam nadzieję, że takich wystaw będę miała więcej.
Największe doświadczenie ma sołtys Wojciech Osiński, który od dwudziestu lat zajmuje się renowacją mebli. Na wystawę przyjechał z odnowionym stolikiem i kredensem. Wyglądały, jakby dopiero co wyszły spod ręki stolarza.
Gospodarzy, którzy skupili się na przygotowaniach do święta, reprezentowała Renia Śmigielska, która para się wyrobem pamiątek i ozdób z papieru. Potrafi zrobić nie tylko kartki pocztowe i z życzeniami, i papierowe kwiatki. Jej koszyczki zrobione z tego materiału do złudzenia wyglądały, jakby wypleciono je z wikliny.
Program artystyczny dożynek ułożyli pracownicy ośrodka kultury i biblioteki, którzy - jak nas poinformowała dyrektorka OOK Halina Muszak, podczas festynu organizowali zajęcia plastyczne dla dzieci. Natomiast na estradzie, oprócz orkiestry dętej, wystąpiły kapele: Jana Boduszka z Siemianic i Marciny z Marcinowa, Teatr Wielkiego Koła z Wrocławia, Kefir Band i kabaret Czwarta Fala.
Ośrodek Sportu i Rekreacji zorganizował zawody w konkurencjach sportowych. Wielobój młodzieżowy wygrała Karolina Kasperkiewicz przed Markiem Kowalskim i Olgą Bernat. Natomiast najsilniejszym dożynkowiczem, który 32 razy pod rząd wycisnął sztangę 50 kg oraz 40 razy podniósł 17,5-kg odważnik, wyprzedzając 10 rywali.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie