
NOWa: W 1993r. ukazała się pierwsza płyta zespołu Mafia, na której Pan wystąpił. Dlaczego zdecydował się Pan na rozpoczęcie kariery wokalnej?
Andrzej Piaseczny: - Ta decyzja została podjęta znacznie wcześniej, tyle że nie do końca wiedziałem na ile poważnie. Prawdę mówiąc śpiewam od dziecka. Już w szkole podstawowej zaczęła się dla mnie ta przygoda i to bardziej niż zupełnie amatorsko. Kiedy ukazała się pierwsza płyta Mafii stało się dla mnie jasne, że będę próbował utrzymać się na scenie i jak widać chyba całkiem nieźle się to do tej pory udaje.
NOWa: Dużo mówi się o powrotach gwiazd polskiej sceny. Anita Lipnicka napisała teksty na nową płytę Various Manx, niedawno po 5 latach powróciły Sistars. Czy możemy też liczyć na jakiś wspólny koncert po latach z Mafią lub też na inną formę muzycznej współpracy?
- W najbliższej przyszłości nic takiego się nie zapowiada. Były takie pomysły, które raczej sprowadzały się do próby pojedynczego koncertu, a nie płyty. Może nawet taki projekt byłby interesujący, pod warunkiem że wzięli by w nim udział wszyscy członkowie zespołu z czasu jego największych sukcesów.
NOWa: Jakie ma Pan fascynacje muzyczne, kto był i jest Pana muzycznym idolem?
- Idol, to pojecie które jest chyba zbyt mocnym jak na mnie zobowiązaniem. Jeśli zaś chodzi o fascynacje, to zdaje się że te prawdziwe nie przemijają nigdy: Stevie Wonder, Prince, Michael Jackson, Paul Rodgers, Paul Carrack, Sergio Mendez...
NOWa: Czy jest jakiś artysta, polski lub zagraniczny, z którym chciałby Pan nagrać wspólną płytę?
- Jest ich bardzo wielu, proszę mi jednak wybaczyć, że nie rozgadam się tu zbytnio. Po tak udanej ostatnio współpracy z Sewerynem Krajewskim nie wypadałoby mi nawet wymieniać innych nazwisk.
NOWa: Jest Pan skrytym artystą, nie udziela Pan wywiadów kolorowej prasie o sobie, swoim życiu. Czy to dlatego, że chce Pan promować się tylko muzyką?
- No cóż, wydaje mi się to oczywistą drogą. Nie potępiam oczywiście nikogo, kto wybiera inną, jednak mnie interesuje opowiadanie siebie przez własną twórczość. Proszę mi wierzyć, że jeśli ktoś chce tylko się w nią wsłuchać pozna mnie lepiej niż przez przypadkowe zdjęcie i kolorowe opowieści.
NOWa: Czy nadchodzące lato będzie intensywne, jeżeli chodzi o liczbę koncertów?
- Pracuję aktualnie nad kilkoma projektami, niedługo ukaże się moja nowa płyta, pracy więc nie brakuje. Równocześnie gram również koncerty. Zapraszam oczywiście wszędzie, gdzie będę koncertował, a po szczegóły proszę już zaglądać na www.andrzejpiaseczny.art.pl
NOWa: Czy ma Pan swoje ulubione miejsca, gdzie lubi grać. Czy woli Pan grać koncerty przed publicznością w plenerze, jak dzisiaj czy woli kameralne spotkania w klubach?
- Każde miejsce generuje specyficzną atmosferę, a co za tym idzie każde z nich jest po prostu niepowtarzalne. Emocje, które się w nich rodzą między artystą i publicznością są różne. Każde z nich trzeba poznać, żeby móc złożyć całość. Wtedy dopiero wie się, czy lubi się ten zawód. Ja lubię. Nie mogę więc mieć miejsc szczególnie ulubionych..
NOWa: Jak spędza Pan ostatnie minuty przed występem, czy potrzebuje się Pan wyciszyć? Czy po tylu latach występowania odczuwa Pan jeszcze tremę przed występem?
- Trema jest w pewnym sensie wyrazem szacunku dla publiczności. Dlatego całe szczęście, że mnie ona nigdy nie opuszcza.
NOWa: Piosenki napisane wspólnie z Sewerynem Krajewskim nuci bardzo wiele osób. Czy i kiedy planują panowie ponownie wejść do studia nagrań?
- To się chyba już nie zdarzy. Dalej współpracujemy jako autorzy, ale jako wykonawcy musimy sobie radzić niezależnie od siebie. Przygoda jest piękna, kiedy nie próbujemy jej przekuć w gwarancję szczęścia. Nie bądźmy pazerni, to co się wydarzyło, było przygodą wystarczająco piękną.
NOWa: Kiedy planuje Pan wydać kolejny solowy krążek?
- Jest już gotowy. Płyta będzie nosiła tytuł "To co dobre" i jest planowana na luty 2012.
NOWa: Sam pisze Pan teksty do swoich piosenek, czy to dlatego, że nie ma na naszym rynku dobrych tekściarzy?
- Jest bardzo wielu. Wierze po prostu, że mam coś do powiedzenia, a moje teksty są dobre i warsztatowo i wyrazowo.
NOWa: Ostatnio za album "Spis rzeczy ulubionych" otrzymał Pan nagrodę na festiwalu Top Trendy. Czy ma Pan jakieś miejsce w domu, w którym kolekcjonuje Pan swoje nagrody?
- Troszkę dawniej niż ostatnio ;) Nagrody nie są celem samym w sobie. Jeśli los sprawia nam takie przyjemności, to oczywiście się przed nimi nie bronie, ale nie liczę też na nieustający deszcz nagród. W każdym razie miejsca wystarczy.
NOWa: Czy często występuje Pan w takich małych miasteczkach jak Prusice? Jak ocenia Pan śpiewanie i kontakt z taką publicznością?
- Naprawdę nie ma lepszych i gorszych miejsc. Ale też nie ma dwóch takich samych publiczności. Wierzę, że dałem rade. A jak się Państwu podobało?
- Dziękuję za rozmowę
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie