Reklama

Nie ma dwóch takich samych publiczności

11/07/2011 18:55
O fascynacjach muzycznych, konsekwencji artystycznej i dalszych muzycznych planach. Rozmowa z gwiazdą IV Powiatowych Dniach Kultury - Andrzejem Piasecznym.

NOWa: W 1993r. ukazała się pierwsza płyta zespołu Mafia, na której Pan wystąpił. Dlaczego zdecydował się Pan na rozpoczęcie kariery wokalnej?

 Andrzej Piaseczny: - Ta decyzja została podjęta znacznie wcześniej, tyle że nie do końca wiedziałem na ile poważnie. Prawdę mówiąc śpiewam od dziecka. Już w szkole podstawowej zaczęła się dla mnie ta przygoda i to bardziej niż zupełnie amatorsko. Kiedy ukazała się pierwsza płyta Mafii stało się dla mnie jasne, że będę próbował utrzymać się na scenie i jak widać chyba całkiem nieźle się to do tej pory udaje.

 

NOWa: Dużo mówi się o powrotach gwiazd polskiej sceny. Anita Lipnicka napisała teksty na nową płytę Various Manx, niedawno po 5 latach powróciły Sistars. Czy możemy też liczyć na jakiś wspólny koncert po latach z Mafią lub też na inną formę muzycznej współpracy?

 - W najbliższej przyszłości nic takiego się nie zapowiada. Były takie pomysły, które raczej sprowadzały się do próby pojedynczego koncertu, a nie płyty. Może nawet taki projekt byłby interesujący, pod warunkiem że wzięli by w nim udział wszyscy członkowie zespołu z czasu jego największych sukcesów.

 

NOWa: Jakie ma Pan fascynacje muzyczne, kto był i jest Pana muzycznym idolem?

 - Idol, to pojecie które jest chyba zbyt mocnym jak na mnie zobowiązaniem. Jeśli zaś chodzi o fascynacje, to zdaje się że te prawdziwe nie przemijają nigdy: Stevie Wonder, Prince, Michael Jackson, Paul Rodgers, Paul Carrack, Sergio Mendez...

 

NOWa: Czy jest jakiś artysta, polski lub zagraniczny, z którym chciałby Pan nagrać wspólną płytę?

 - Jest ich bardzo wielu, proszę mi jednak wybaczyć, że nie  rozgadam się tu zbytnio. Po tak udanej ostatnio współpracy z Sewerynem Krajewskim nie wypadałoby mi nawet wymieniać innych nazwisk.

 

NOWa: Jest Pan skrytym artystą, nie udziela Pan wywiadów kolorowej prasie o sobie, swoim życiu. Czy to dlatego, że chce Pan promować się tylko muzyką?

 - No cóż, wydaje mi się to oczywistą drogą. Nie potępiam oczywiście nikogo, kto wybiera inną, jednak mnie interesuje opowiadanie siebie przez własną twórczość. Proszę mi wierzyć, że jeśli ktoś chce tylko się w nią wsłuchać pozna mnie lepiej niż przez przypadkowe zdjęcie i kolorowe opowieści.

 

NOWa: Czy nadchodzące lato będzie intensywne, jeżeli chodzi o liczbę koncertów?

- Pracuję aktualnie nad kilkoma projektami, niedługo ukaże się moja nowa płyta, pracy więc nie brakuje. Równocześnie gram również koncerty. Zapraszam oczywiście wszędzie, gdzie będę koncertował, a po szczegóły proszę już zaglądać na www.andrzejpiaseczny.art.pl

 

NOWa: Czy ma Pan swoje ulubione miejsca, gdzie lubi grać. Czy woli Pan grać koncerty przed publicznością w plenerze, jak dzisiaj czy woli kameralne spotkania w klubach?

 - Każde miejsce generuje specyficzną atmosferę, a co za tym idzie każde z nich jest po prostu niepowtarzalne. Emocje, które się w nich rodzą między artystą i publicznością są różne. Każde z nich trzeba poznać, żeby móc złożyć całość. Wtedy dopiero wie się, czy lubi się ten zawód. Ja lubię. Nie mogę więc mieć miejsc szczególnie ulubionych..

 

NOWa: Jak spędza Pan ostatnie minuty przed występem, czy potrzebuje się Pan wyciszyć? Czy po tylu latach występowania odczuwa Pan jeszcze tremę przed występem?

- Trema jest w pewnym sensie wyrazem szacunku dla publiczności. Dlatego całe szczęście, że mnie ona nigdy nie opuszcza.

 

NOWa: Piosenki napisane wspólnie z Sewerynem Krajewskim nuci bardzo wiele osób. Czy i kiedy planują panowie ponownie wejść do studia nagrań?

- To się chyba już nie zdarzy. Dalej współpracujemy jako autorzy, ale jako wykonawcy musimy sobie radzić niezależnie od siebie. Przygoda jest piękna, kiedy nie próbujemy jej przekuć w gwarancję szczęścia. Nie bądźmy pazerni, to co się wydarzyło, było przygodą wystarczająco piękną.

 

NOWa: Kiedy planuje Pan wydać kolejny solowy krążek?

- Jest już gotowy. Płyta będzie nosiła tytuł "To co dobre" i jest planowana na luty 2012.

 

NOWa: Sam pisze Pan teksty do swoich piosenek, czy to dlatego, że nie ma na naszym rynku dobrych tekściarzy?

- Jest bardzo wielu. Wierze po prostu, że mam coś do powiedzenia, a moje teksty są dobre i warsztatowo i wyrazowo.

 

 NOWa: Ostatnio za album "Spis rzeczy ulubionych" otrzymał Pan nagrodę na festiwalu Top Trendy. Czy ma Pan jakieś miejsce w domu, w którym kolekcjonuje Pan swoje nagrody?

 - Troszkę dawniej niż ostatnio ;) Nagrody nie są celem samym w sobie. Jeśli los sprawia nam takie przyjemności, to oczywiście się przed nimi nie bronie, ale nie liczę też na nieustający deszcz nagród. W każdym razie miejsca wystarczy.

 

NOWa: Czy często występuje Pan w takich małych miasteczkach jak Prusice? Jak ocenia Pan śpiewanie i kontakt z taką publicznością?

 - Naprawdę nie ma lepszych i gorszych miejsc. Ale też nie ma dwóch takich samych publiczności. Wierzę, że dałem rade. A jak się Państwu podobało?

- Dziękuję za rozmowę

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do