Reklama

Służył Bogu, Ojczyźnie, Młodzieży i naszemu miastu. W 10. rocznicę śmierci Szczepana Siekierki

02/05/2011 18:55
10 lat temu, w Wielką Sobotę 14 kwietnia odszedł na wieczną wartę do domu Pana wielki patriota, żołnierz Armii Krajowej, działacz Solidarności, Komendant oddziału Strzelców, mieszkaniec Trzebnicy -insp. ZS Szczepan Siekierka.

Tak mówił o sobie: "Urodziłem się w 1922 roku 12 maja we wsi Hołchocze w powiecie Podhajce. Ojciec mój był legionistą oraz żołnierzem 19. pułku Obrońców Lwowa. W 1918 roku brał udział w obronie tego miasta. Pozostawał w tym oddziale do 1921 roku.

Ja od najmłodszych lat wychowywany byłem w duchu wiary w Boga i miłości Ojczyzny. W 1928 roku wstąpiłem w szeregi Orląt Lwowskich.Tak jak mój ojciec walczył w obronie Lwowa, tak samo ja chciałem być członkiem organizacji, która kształciła prawidłowo charakter młodego człowieka i w naszej wsi cieszyła się wielkim autorytetem. Będąc członkiem Orląt brałem aktywny udział w obchodach rocznicowych z okazji świąt państwowych takich jak: 3 Maja, 15 Sierpnia, 11 Listopada."

Biorąc przykład ze swojego ojca, był zawsze tam, gdzie działy się rzeczy ważne dla Polski. W wieku 15 lat wstąpił do Związku Strzeleckiego.

Tak mówił o atmosferze panującej wśród "braci strzeleckiej": "Warunki w Związku były bardzo dobre, bojowe i bohaterskie, a co najważniejsze, nikt się nie poddał i nie sprzedał. Nikt nie poszedł na usługi komunistyczne ani w trakcie wojny, ani po jej zakończeniu. Każdy zgodnie z przysięgą ciężką pracą służył Bogu i ojczyźnie" .

 W czasie wojny walczył z karabinem w ręku na Podolu, a później jako partyzant ZWZ i AK na Podkarpaciu. Wspominał te lata: "Stosunek oficerów AK do żołnierzy szeregowych i podoficerów był bardzo inteligentny. Każdy był druhem i kolegą. Dystans między oficerami a żołnierzami szeregowymi był dużo mniejszy, jak przed wojną. Dyscyplina wojskowa była wielka, ale we wzajemnym obcowaniu nie było różnicy między oficerem a szeregowcem. Dzielili się nawet przysłowiową kromką chleba".

Po wojnie pan Szczepan prowadził gospodarstwo rolne w Bagnie , a od 1970 roku mieszkał w Trzebnicy. Tu aktywnie udzielał się w pracach remontowo-budowlanych i organizacyjnych podczas uroczystości religijnych w bazylice św. Jadwigi i w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła. Na fali "Solidarności"od 1989 roku Trzebnica poznała jego wielki patriotyzm i determinację w budowaniu nowej rzeczywistości. Udzielał się w Komitecie Obywatelskim "Solidarność". Przy pomocy śp.ks. dziekana Wawrzyńca Bochenka założył w Trzebnicy Koło Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, a także pierwszy na Dolnym Śląsku oddział "Strzelec".

To on był motorem działań uroczystości patriotycznych 45-lecia wyzwolenia kraju i 70.rocznicy "Cudu nad Wisłą", jakie miały miejsce w naszym mieście 15 sierpnia 1990 roku. Na Mszę św. przybyła wówczas orkiestra i kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego, poświęcono Krzyż Katyński, przy którym do dzisiaj odbywają się lokalne uroczystości patriotyczne. Tak wspominał tamte dni: "Na początku 1990 roku byłem w Krakowie na poświęceniu Krzyża Katyńskiego i zapragnąłem, aby również  u nas w Trzebnicy postawić taki krzyż, który upamiętniałby bohaterów września 1939 roku , a przede wszystkim żołnierzy Armii Krajowej. Z takim zamiarem nosili się również kombatanci AK obwodu trzebnickiego, m.in. pan Adam Kempa. Przed rokiem 1989 sprawa była nie do pomyślenia, ale był już kwiecień 1990. Ksiądz dziekan Wawrzyniec Bochenek przyjął naszą propozycję z entuzjazmem i powiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by pomóc. On również wskazał miejsce, gdzie krzyż miał stanąć. (...) Zależało nam na tym, by  na uroczystości była kompania honorowa i orkiestra wojskowa. Podjąłem się załatwić wojsko.  Muszę powiedzieć, że miałem duże trudności. Niektórzy wojskowi odmawiali i nie chcieli pomóc. Dopiero dowódca okręgu gen. Wilecki wydał rozkaz, aby na uroczystościach w Trzebnicy stawiła się kompania i orkiestra. Pamiętam, że dowódca kompanii honorowej usłyszał od generała: (...)"a jak będziecie wchodzili do bazyliki, to tak, żeby szyby w oknach drżały, bo po 45 latach Wojsko Polskie jest w kościele". Na stadionie zorganizowano wówczas wielki festyn , na którym były wozy pancerne, scoty i wojskowe lunety. Był obecny 40-osobowy pluton trzebnickich Strzelców. Było to przełomowe, historyczne dla miasta, ale i dla kraju wydarzenie".

Oddział stworzony przez pana Szczepana szybko się rozrastał. Należało do niego ponad 100 członków i do wiosny 1994 roku był największym oddziałem w Polsce. 17 września 1995 roku z inicjatywy pana Siekierki wykonano skromny pomnik pod Krzyżem, w którym złożono ziemie mogilne z Katynia, Miednoje, Gross Rosen i Wrocławia (z dziedzińca dawnego więzienia przy ulicy Kleczkowskiej). Był on też pomysłodawcą i budowniczym pięknego pomnika w Bagnie, poświęconego polskim ofiarom pomordowanym na Kresach Wschodnich.

 Śp. Szczepan Siekierka był człowiekiem wielkiej wiary i czynu. Bernardyńska dewiza: "Módl  się i pracuj" była także jego dewizą. Był odpowiedzialny i dalekowzroczny. Odzyskaną suwerenność Polski traktował jako nowe wyzwanie dla narodu. Powtarzał słowa marszałka Józefa Piłsudskiego, że zwyciężyć i spocząć na laurach, to jest klęska. Nie sposób w krótkim opisie przedstawić jego osobowość i czyny, ale na wielki szacunek zasługuje jego wiara i  praca. Upór zwykłego rolnika, siewcy dobra i godności, broniącego świętych wartości, którymi są: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do