Pogoda teraz: 14°C | zachmurzenie duże
Reklama
Oznakowali dobrze, a kierowcy się gubią
Kierowcy jadący drogą krajową nr 5, którzy chcą zjechać z obwodnicy Trzebnicy w kierunku Obornik Śl. gubią się. Jedna z czytelniczek widziała bardzo niebezpieczną sytuację, kiedy kierowca przegapił zjazd i zawracał na drodze. Zarządca drogi nie widzi jednak problemu
Z prośbą o interwencję zwróciła się do nas trzebniczanka, która na obwodnicy Trzebnicy była świadkiem bardzo niebezpiecznego zdarzenia.
- Widziałam auto, które jechało "piątką" od strony Prusic. Kierowca ewidentnie przegapił zjazd na Oborniki Śl. i kiedy się zorientował pewnie spanikował, bo na podwójnej ciągłej linii jego auto gwałtownie skręcało w lewo, aby wjechać na zjazd na Oborniki, ale ten, który jest dla jadących od strony Wrocławia. Moim zdaniem stało się tak, ponieważ zjazd jest źle oznaczony. Bardzo trudno go zauważyć. Znaki raz się pojawiają, potem znikają, albo są ustawiane na pasach, które są całkowicie wyłączone z ruchu i oznakowanie jest całkowicie niewidoczne z drogi, którą obecnie jest puszczony ruch. My, miejscowi możemy jeździć na wyczucie, bo orientujemy się, gdzie mniej więcej powinien być zjazd, ale przyjezdni są zdezorientowani. Obawiam się, że przez to może dojść do wypadku, bo kierowcy, którzy orientują się, że przegapili zjazdy, odruchowo hamują. Sama jadąc z dwójką dzieci ledwo zahamowałam - mówi nasza czytelniczka.
Co na ten temat mówi przedstawiciel GDDKiA? O tym w jutrzejszym wydaniu.
Z prośbą o interwencję zwróciła się do nas trzebniczanka, która na obwodnicy Trzebnicy była świadkiem bardzo niebezpiecznego zdarzenia.
- Widziałam auto, które jechało "piątką" od strony Prusic. Kierowca ewidentnie przegapił zjazd na Oborniki Śl. i kiedy się zorientował pewnie spanikował, bo na podwójnej ciągłej linii jego auto gwałtownie skręcało w lewo, aby wjechać na zjazd na Oborniki, ale ten, który jest dla jadących od strony Wrocławia. Moim zdaniem stało się tak, ponieważ zjazd jest źle oznaczony. Bardzo trudno go zauważyć. Znaki raz się pojawiają, potem znikają, albo są ustawiane na pasach, które są całkowicie wyłączone z ruchu i oznakowanie jest całkowicie niewidoczne z drogi, którą obecnie jest puszczony ruch. My, miejscowi możemy jeździć na wyczucie, bo orientujemy się, gdzie mniej więcej powinien być zjazd, ale przyjezdni są zdezorientowani. Obawiam się, że przez to może dojść do wypadku, bo kierowcy, którzy orientują się, że przegapili zjazdy, odruchowo hamują. Sama jadąc z dwójką dzieci ledwo zahamowałam - mówi nasza czytelniczka.
Co na ten temat mówi przedstawiciel GDDKiA? O tym w jutrzejszym wydaniu.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Reklama
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Reklama
Wideo NowaGazeta.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze opinie