
W szkole od kilku tygodni trwają prace remontowe. To efekt przetargów, które zostały ogłoszone na początku wakacji. Jak pisaliśmy, wykonawcy nie dotrzymają jednak zaproponowanych w ofertach terminów i prace raczej nie zakończą się przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Tymczasem w poniedziałek rano na plac przed szkołą wjechała koparka i zaczęto zrywać całą nawierzchnię. Do akcji wkroczyły też ciężarówki, jak się okazało z firmy Edwarda Cichosza, tej samej, która niedawno na zlecenie gminy zerwała parking przed SP nr 2. Wywrotki zaczęły wywozić ziemię i gruz, bocznym, tymczasowym wyjazdem, wjeżdżając wprost na chodnik i ruchliwą ulicę. Dodatkowo, wyjazd zasłania stojący na rogu budynek. Czytelnicy powiadomili naszą redakcję, że na budowie nie ma żadnych oznaczeń, ani tablic. Nie ma też ogrodzeń i nikt nie kieruje ruchem. Co więcej tych prac przetargi nie obejmowały. Kto zatem je zlecił i kto i za ile je wykonuje?
Gdy pojechaliśmy na miejsce, plac był już praktycznie zerwany. Z ziemi wystawały stare ceglaste fragmenty jakiejś budowli. Obok były stare kręgi kanalizacyjne, a na placu budowy uwijali się robotnicy. Zapytaliśmy co robią i z jakiej są firmy. Odpowiedzieli, że budują parking dla samochodów i autobusów i że są z firmy Pana Krzaka. Po chwili, zauważyliśmy, że właściciel firmy Marek Krzak instruuje kilku z nich. Zapytaliśmy więc, co takiego robi tutaj jego firma?
Czytaj na kolejnej stronie...
- Ja tu nic nie robię, tylko się przyglądam. Przyszedłem kibicować – powiedział nam właściciel Marek Krzak. Gdy powiedzieliśmy, że pracownicy twierdzą co innego, dalej utrzymywał, że jego firma nic tu nie robi. Co zatem robił w miejscu budowy jego samochód z przyczepką i dlaczego on sam kręcił się po budowie i wydawał polecenia? I wreszcie dlaczego przedsiębiorca nie chciał się przyznać, że wykonuje zlecenie dla gminy? Tego nie wiemy, ale sytuacja była bardzo dziwna.
Wkrótce od jednego z miejskich urzędników dowiedzieliśmy się, że prace zlecił burmistrz Marek Długozima i że ma to być podobno powierzchniowe utwardzenie terenu. Gdy zapytaliśmy czy ogłoszono przetarg lub rozesłano zapytania do potencjalnych wykonawców, urzędnicy nabrali wody w usta i odsyłali nas do swojego szefa, czyli burmistrza.
We wtorek ponownie pojechaliśmy na budowę. Przed szkołą burmistrz Marek Długozima gestykulując coś tłumaczył... Markowi Krzakowi. Podeszliśmy i zapytaliśmy burmistrza, co takiego robione jest przed szkołą, kto wykonuje prace i na czyje zlecenie oraz w jakim trybie zlecono prace?
- Na piśmie proszę pytania, na piśmie – oznajmił burmistrz Długozima i co ciekawe zaczął szybko "uciekać" do budynku szkoły.
NOWa: - Panie burmistrzu, ale nie może Pan normalnie odpowiedzieć co tu się dzieje? – zapytaliśmy.
- Nie mogę. Na piśmie, proszę pytania na piśmie, tak jak ustaliłem, procedury, proszę o pytania na piśmie – powtórzył i szybko odszedł w kierunku szkoły, a za nim właściciel firmy.
Dlaczego burmistrz nie chciał ujawnić, kto zlecił, za ile i dlaczego akurat tym podmiotom prace, które opłacone będą przecież z publicznych pieniędzy? Czy burmistrz sam wybrał firmy do tego zlecenia? Czy zrobił jakiekolwiek rozeznanie rynku i wybrał najtańsze oferty, do czego obliguje go prawo? Dlaczego na te prace nie ogłosił przetargu? I wreszcie, czy zostały one gdziekolwiek zgłoszone i kto odpowiada za oznaczenie, ogrodzenie i zorganizowanie bezpiecznego ruchu podczas wywozu ziemi i przywozu ciężarówkami piasku? Przypomnijmy, że w Trzebnicy już raz doszło do tragedii, gdy podczas robót przy ul. Obrońców Pokoju, betoniarka śmiertelnie potrąciła przechodzącą kobietę. Między innymi te pytania, na piśmie, zadaliśmy burmistrzowi i sekretarzowi gminy Danielowi Buczakowi, który obiecał przygotować odpowiedź. Niestety, do zamknięcia tego wydania, odpowiedzi nie dostaliśmy i to mimo tego, że wskazaliśmy termin.
Jednocześnie zapytaliśmy Macieja Rataja, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, czy wie, że w centrum miasta przed szkołą trwają prace ziemne, że jeżdżą wywrotki i że teren nie jest oznakowany i dostatecznie zabezpieczony? Zapytaliśmy też, czy wie o tych pracach i czy zostały one gdziekolwiek zgłoszone?
Czytaj na kolejnej stronie...
Podczas rozmowy Maciej Rataj pokazał nam teczkę ze zgłoszeniem. Ale szybko okazało się, że dotyczy ono tylko budowanego placu zabaw, który robiony jest za szkołą i z jej boku. W zgłoszeniu, nie ma mowy o żadnych pracach przed szkołą. Inspektor obiecał przyjrzeć się sprawie, zwłaszcza w kontekście bezpieczeństwa przechodniów i kierowców.
W środę inspektor poinformował nas, że był na miejscu i w tej chwili prowadzi korespondencję z gminą. Co ciekawe, w środę rano na chodniku przy ul. Św. Jadwigi, pojawiły się prowizoryczne oznaczenia z tablicą "przejście druga stroną ulicy", ale wyjazd z budowy w dalszym ciągu był słabo oznaczony, zwłaszcza, gdy piesi szli od strony ul. Bochenka. Czy poskutkowały pytania inspektora czy naszej gazety, tego nie wiemy, ale przynajmniej wyjazd został jakoś oznaczony.
Warto również dodać, że teren szkoły, to obszar objęty ścisłą ochroną konserwatorską. Zapytaliśmy więc Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, czy coś wie na temat prowadzonych prac.
- Dostaliśmy jedynie informacje, że prowadzone są prace przy budowie placu zabaw i boiska – odpowiedziała nam Barbara Nowak - Obelinda, Wojewódzki Konserwator Zabytków. O pracach przed szkołą nikt urzędu nie informował. Dodała, że inspektorzy sprawdzą, dlaczego tak się stało i kto za to odpowiada.
To prawda, że utwardzać teren można bez zgłoszeń i bez pozwoleń na budowę. Ale taki teren nie może być np. parkingiem. Czy zatem przed szkołą będą parkowały samochody lub autobusy? Zastanawia też fakt, dlaczego burmistrz, bez przetargu zleca wiele prac, tym samym firmom. Na jakie sumy są to roboty? Jakie pieniądze w ciągu roku trafiają na konta tych firm. I wreszcie pytanie, które nasuwa się samo: Dlaczego prace zlecane są z pominięciem przetargów czy choćby zapytań o cenę? W końcu na powiatowym rynku jest wiele firm brukarskich czy firm, wykonujących prace ziemne.
Ponad rok temu wystąpiliśmy do burmistrza o pokazanie rejestru umów cywilno prawnych, które zawierane są właśnie z różnymi firmami i osobami. Niestety mimo prawomocnych rozstrzygnięć SKO, burmistrz dalej ukrywa przed nami te dane. Co takiego kryją umowy? Czy ich upublicznienie pokaże ogrom zleceń, które trafiają do wybranych podmiotów? Wątpliwości jest jeszcze więcej...
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że burmistrz Długozima, wiele prac zleca z dnia na dzień, sam, bez pomocy urzędników. Powiedziano nam, że często na telefon, choć nie wiemy czy to prawda. Warto zadać pytanie, czy burmistrz pamięta, że zarządza publicznymi pieniędzmi i powinien wybierać najlepsze i najtańsze oferty? Dlaczego wielu zadań nie umieszcza się na BIP-ie i nie wybiera się najkorzystniejszej oferty?
Na koniec warto zadać pytanie, dlaczego wiele inwestycji w gminie Trzebnica, ostatecznie jest dużo droższych niż wynikało to z przetargu czy wstępnych wyliczeń urzędników?
Mamy nadzieję, że niebawem poznamy odpowiedzi.
Tymczasem, pod trzebnicką szkołą, w poniedziałek 4 września pojawili się dziennikarze, z telewizji Polsat, którzy pytali burmistrza o przyczyny spóźnienia.
Włodarz odpowiedział, że to wszystko przez to, że musiał ogłosić drugi przetarg. Co ciekawe mówił widzom, że w przetargu wyłoniono jakiegoś generalnego wykonawcę, który prowadzi kompleksowe prace. To jednak nieprawda, bo przetarg był podzielony na części i w efekcie, na budowie jest kilka firm. Jedna odpowiada za prace elektryczne, druga za hydrauliczne, jeszcze inna za budowlane, a inna za podłogi. Kolejne dwie firmy wykonują plac zabaw i boisko, a do tego doszły roboty, zlecone nagle, nie wiadomo według jakich kryteriów, o których piszemy wyżej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A co do rozstrzygnięć SKO. To nieporozumienie. Tez jest rozstrzygnięcie SKO w sprawie niezgodności wydawania przez Burmistrza "Panoramy Trzebnickiej"i co? Dalej jest "opłotkowa" kolportowana.
Ludzie. Przecież firma Krzak robi wszystkie chodniki w naszym mieście. Może by tak pan/pani prokurator spojrzał na te prace i powiedział nam , dlaczego akurat ta "firma" dostaje intratne zlecenia?
Czy takie zlecenia nie podlegają ustawie o zamówieniach publicznych? Czy burmistrzem nie powinno się zająć CBA?
A czemu ten artykuł nie jest okrojony i dostępny tylko w wersji papierowej? Pytanie retoryczne. A tak swoją drogą termin goni więc trzeba sobie jakoś radzić - ŻYCIE. A NOWa ma SKANDAL i SZOK i DRAMAT i Bóg wie co jeszcze.