Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I can see that your blog probably doesn"t have much visits. Your articles are awesome, you only need more new visitors. I know a method that can cause a viral effect on your site. Search in google: dracko"s tricks make your content go viral
Zgadzam się w 100% z przedmówcami. Pobierać opłatę za sam wjazd skutecznie zniechęci narciarzy i ich rodziny. Istnieje wiele miejsc gdzie mozna pojeździć z dzieciakami i żaden mi znany ośrodek nie pobiera takich opłat. Przecież wykupuje sie karnety na stok, instruktorów czy też wypożycza sprzęt. To juz sporo pieniędzy. Więc po co taki manewr z wjazdem?
Zgadzam się z przedmówcami. Opłata za wjazd (od osoby) to nieporozumienie. Moja sytuacja z niedzieli (nota bene pierwsza wizyta): Przyjechałem z synkiem (4lata) na narty - on nie ma sprzętu więc mieliśmy zamiar wypożyczyć. Panowie na dole po zapewnieniu, że sprzęt dla synka będzie skasowali nas 60zł (po 30/os - cena karnetu), no i wszystko ok. Okazało się jednak, że nie ma butów dla dziecka, więc postanowiłem zrezygnować i przyjechać innym razem. I tu rozczarowanie, bo zwrot pieniędzy nie był taki oczywisty (na obiekcie byłem raptem 15 min, ze stoku i wyciągu nie korzystałem). Panowie na dole oddali (niechętnie) mi 40zł (20 postanowili zatrzymać za to, że wjechałem z synem na teren). Na szczęście po krótkiej rozmowie oddali mi również te 20... Tak się raczej nie robi interesów, można jedynie zrazić klientów. Także podsumowując - model pobierania opłat zdecydowanie do zmiany. To dopiero początki, więc zakładam, że właściciel usprawni system i wszyscy będą zadowoleni. Poza tym miejsce wygląda fajnie i z pewnością będę odwiedzał, ale sprzęt dla dziecka wypożyczę wcześniej.
Zgadzam się - przykładowo na drodze dojazdowej do ZIeleńca nie są pobierane opłaty za wjazd, bo w zasadzie to jeszcze nie wiadomo po co ktoś tam jedzie. Na obiad? Popatrzyć? Czy skorzystać ze stoku. Opłata winna dotyczyć wyłącznie wyciągu, w przeciwnym razie ludzie nie będą udawać się do Machnic. No chyba że w pojedynkę, na faktyczną jazdę. A przecież ktoś kto spaceruje i podziwia narciarskie talenty swoich bliskich też kupi sobie herbatę, batonika czy flaczki...I z tego też jest kasa. Tak więc niech właściciel stoku zweryfikuje ten model pobierania opłat. Bo spotkać go może odpływ narciarzy...
Pomysł fajny i dobrze przyjęty przez nas wszystkich - nas mieszkańców okolicznych miejscowości. Ale mam kilka spostrzeżeń, na które winien zwrócić uwagę organizator i właściciel stoku: 1. Wymuszanie opłaty za wjazd samochodem na górę nie jest zasadne. W samochodzie jest kilka osób, a np. tylko jedna lub dwie zamierzają skorzystać ze stoku. Pozostali chętnie skorzystaliby z kawiarenki/restauracji, gdzie mogliby wypić piwko czy herbatę. Pooglądaliby, popatrzyli i po powrocie do domów mogliby zachęcać innych do przyjazdu. No ale zapłacić 30 PLN żeby wjechać na samą górę - to trochę drogo, więc osobiście widziałem, jak mnóstwo ludzi zawracało.... 2. Problem wnoszonej opłaty za stok: pracownicy stojący przy taśmie czy wyciągu winni natychmiast przeganiać osoby, które nie mają widocznej karty potwierdzającej opłatę za stok. Taka osoba natychmiast poszłąby nabyć bilet. 3. Dziwne jest że wykupując instruktora indywidualnie za 80 PLN trzeba dodatkowo zapłacić za stok 30 PLN. To jest nierozerwalne. Gdzie zatem miałby instruktor dawać lekcji? W restauracji?