
Dzień Wszystkich Świętych to doskonały czas dla handlu pod cmentarzami. Ludziom nie chce się targać kwiatów i zniczy. Sprzedający mogą sporo w tym dniu zarobić. Jeden z Czytelników twierdził, że zgodę na sprzedaż w tym dniu otrzymał członek rodziny radnego. Jak się okazuje, trzebniccy urzędnicy nie chcą ujawnić kto dostał pozwolenie. Dlaczego?
CAŁY TEKST DOSTĘPNY PO ZALOGOWANIU.
[loggedin]
Aby wyjaśnić czy takie nadużycie faktycznie miało miejsce, od razu wysłaliśmy pytanie do Daniela Buczaka, sekretarza Trzebnicy. Ten odmówił nam jednak udzielenia informacji, twierdząc, że imiona i nazwiska osób, którym gmina wydała zezwolenia na sprzedaż zniczy i kwiatów podlegają utajnieniu. Dlaczego burmistrz nie chciał podać listy osób handlujących pod cmentarzem? Czy faktycznie znajduje się na niej nazwisko radnego? Co urzędnicy mają coś do ukrycia?
Przypomnijmy, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Wrocławiu już wielokrotnie uchylało decyzje burmistrza jednoznacznie wskazując, że imiona i nazwiska osób zawierających umowy z gminą nie podlegają utajnieniu. Odmowa udzielenia informacji wydaje się o tyle dziwna, że co roku, wydawano pozwolenia na handel i nikt nie miał zastrzeżeń, a dopiero w tym wokół pojawiły się kontrowersje. Burmistrz Marek Długozima wielokrotnie zapewniał, że zależy mu na transparentności władzy. Czy na pewno?
Przypomnijmy, że burmistrz ukrywa też informacje o tym, z kim gmina zawarła umowy cywilno - prawne i to mimo tego, że kolegium uchyliło jego decyzję w całości. Kogo chce "chronić", czego się obawia? Do sprawy wrócimy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dostał pozwolenie i pewnie radny był z Pisu.
Można wykorzystać ustawę o dostępie do informacji publicznej i wszystko będzie jasne. Tyle, że jak wiadomo trzebniccy włodarze mają problem ze zrozumieniem tej ustawy i wyroków sądów w tej sprawie. Tak więc może lepiej niech handlują chryzantemami pod cmentarzem, to mniej szkód narobią mieszkańcom