W minioną sobotę, na pięknie położonym siemianickim polu, odbył się już po raz trzeci piknik, podczas którego swoją twórczość zaprezentowały zespoły ludowe z wielu zakątków Dolnego Śląska. Podobnie jak w poprzednich latach, organizacją imprezy zajęła się sołtyska Teresa Cieplińska, Rada Sołecka, a także Stowarzyszenie dla Siemianic.
Organizatorzy perfekcyjnie przygotowali teren: trawa była równiutko skoszona, oznaczono także miejsca parkingowe. Dla biesiadników przygotowano stoły z parasolami, a także katering i napoje. Najmłodsi mieli do wyboru wiele atrakcji: był zamek dmuchany, szybki kurs strzelania z łuku, przejażdżki motorami, a także pokaz sprawności straży pożarnej.
Tuż po godz. 15, sołtyska wsi uroczyście otworzyła III Festiwal w Siemianicach. Miejscowy zespół - Kapela Jana Boduszka rozpoczął występy i współprowadził imprezę. Przed licznie zebraną publicznością (na widowni zasiadło wielu mieszkańców wsi, a także okolicznych miejscowości i Obornik Śląskich) wystąpiły następujące kapele: Radośni z Wróblowic (gmina Miękinia), Zespół Śpiewaczy "Marzenie" z Żelazna, (gm. Kłodzko), Dolnoślązacy z Ciechowa, (gm. Środa Śląska), Jarzębina z Kobierzyc i Jeleniogórzanie. Nad tym, aby do publiczności docierał dźwięk doskonałej jakości czuwał akustyk z Obornickiego Ośrodka Kultury (OOK wypożyczyło sprzęt nagłaśniający).
W międzyczasie, czteroosobowa komisja w składzie: Halina Muszak, dyrektorka Obornickiego Ośrodka Kultury, Henryk Cymerman, przewodniczący Rady Miejskiej, Arkadiusz Poprawa, wicestarosta i Andrzej Jaros, radny i zarazem sołtys Kuraszkowa - wybierali najsmaczniejszą szarlotkę. Jak mówili przedstawiciele komisji, wybór był bardzo trudny. - Spośród 7 ciast, które upiekły panie zaangażowane w organizację imprezy, komisja wyłoniła najlepsze. Autorką najsmaczniejszej szarlotki była Agnieszka Cierpińska, mieszkanka Siemianic. Nagrodą w konkursie była statuetka w kształcie jabłka - podaje Teresa Cieplińska.
Każdy z prezentujących swoją twórczość zespołów również otrzymał pamiątkową statuetkę, a także podziękowania i dyplom. Jak podkreśla organizatorka imprezy, formuła, w której nie jest wyłaniany najlepszy zespół doskonale się sprawdza, bo kapele ludowe nie lubią rywalizacji, a ich muzyka ma służyć zabawie i rozrywce, a nie stawać wobec zmagać konkursowych.
- Myślę, że wszyscy, którzy do nas zawitali dobrze się bawili. Dopisała nam pogoda, zespoły świetnie się zaprezentowały, a dzieci znakomicie się bawiły. Po przeglądzie, po godz. 20 wystąpił nasz miejscowy zespół pana Irka Boduszka - Ona i on. Zabawa przy ich muzyce tak się podobała, że parkiet był pełny, a ostatni tancerze zeszli z desek dopiero o godz. 3 w nocy - mówi sołtyska.
Organizatorka żałuje tylko, że w okolicy w tym samym czasie było tak wiele imprez i ludzie, którzy chcieli się bawić musieli wybierać dokąd pojechać, albo odwiedzali wszystkie imprezy i bawili na nich tylko przez chwilę.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie