Reklama

Podczas koncertów lubimy prowadzić "rozmowy instrumentalne"

21/01/2014 12:22
Zespół gra utwory instrumentalne, w większości własne kompozycje, które aranżuje tak, aby zainteresować słuchaczy improwizacjami muzycznymi i swojego rodzaju "rozmowami instrumentalnymi". Chłopcy podkreślają, że na koncertach cenią sobie przede wszystkim dobry klimat, bezpośredni kontakt z publicznością, a także są otwarci na eksperymenty muzyczne i współpracę z innymi muzykami.

Swoje początki wspominają tak...

- Kilka lat temu "Ząbek"  zaproponował mi założenie kapeli - mówi "Bielu". Artur grał już wcześniej w różnych  trzebnickich zespołach, miał też podstawy ze szkoły muzycznej w sekcji kontrabasu.

- Ja  nie potrafiłem grać na żadnym instrumencie, a gdy Artur zapytał, jaki instrument by mi odpowiadał, powiedziałem, że na gitara basowa. Powiedział: "nie przejmuj się, ja też już nie pamiętam jak się gra, więc będziemy się uczyć razem". Zaproponował , że pogramy razem: on na gitarze, ja na basie i on mnie nauczy podstaw. Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką  - powiedział Romek Bielecki.

Po jakimś czasie dołączył do nich  perkusista "Melon". Próby najpierw odbywały się w garażu u siostry Artura, później u niego w domu na poddaszu, następnie świetlicy w Jaźwinach .

- Po pewnym czasie znalazło się miejsce w Trzebnickim Ośrodku Kultury, gdzie ćwiczymy do dziś. Po sześciu miesiącach grania we trójkę Artur namówił  do współpracy "Sapera", który gra na harmonijce, znali się od lat i grali kiedyś razem, nawet mieli wspólny zespół – opowiada Romek.

- Jak przyszedłem, to koledzy z zespołu  mieli już trochę materiału, nie był on jeszcze doszlifowany, ale były już jakieś zaczątki. Musieliśmy się zgrać instrumentalnie i na początku próbowaliśmy  trochę coverów. Cały czas graliśmy jednak dla przyjemności, bawiąc się muzyką,  nie zakładaliśmy wtedy występów - powiedział "Saper".

A skoro był już zespół, potrzebna była także i nazwa. Chłopcy żartują, że czasem podczas rozmów, kiedy nie wiedzieli co powiedzieć, to najczęściej mówili: "Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś wiesz o co chodzi"? Wspólnie więc postanowili tak nazwać swój zespół. Próby odbywają się dwa razy w tygodniu, a z nimi wiążą się także  różne zdarzenia.

- Mieliśmy już kilka takich sytuacji, że przychodził ktoś z zewnątrz całkiem obcy,  stał  pod drzwiami i słuchał jak gramy, po czym wchodził stwierdzając, że bardzo mu się podoba, i że nie wiedział, że w Trzebnicy ktoś gra taką muzykę – powiedział "Saper", dodając: - Oczywiście odwiedzali nas też znajomi, którzy twierdzili, że moglibyśmy pokazać się na zewnątrz. W pewnym momencie pomyśleliśmy, że rzeczywiście spróbujemy.

W lutym 2012 r. zorganizowali więc pierwszy koncert zamknięty na  "Walentynki" w formie jam session. Zostali bardzo ciepło przyjęci przez słuchaczy, co zmotywowało ich do dalszej pracy i pokazania się szerszej publiczności. Zespół poszedł za ciosem i dość szybko zorganizował drugą imprezę już otwartą. Później były także Bartłomiejki.

- Zadzwonił do mnie wiceburmistrz z zapytaniem, czy nie chcielibyśmy zagrać na Bartłomiejkach. Stwierdziliśmy, że "dlaczego nie". Było trochę stresu, bo nie graliśmy wcześniej na tak dużej imprezie  dla różnorodnej  publiczności, a wiadomo,  nie wszyscy muszą słuchać bluesa - dodał Sebastian.

Zespół grał także na WOŚP i na Art Wrzosowisku, a już niedługo, bo 9 lutego o godz. 18 zagra jako support przed Nocną Zmianą Bluesa we wrocławskim klubie Anima.

Zespół na razie gra instrumentalnie, ale muzycy cały czas szukają wokalisty.

- Jeśli ktoś jest chętny, to jak najbardziej zapraszamy. My jesteśmy zgraną ekipą, nasze rodziny się kumplują, organizujemy wspólne wypady dla dzieci, dlatego to też musi być osoba, która się wkręci w to towarzystwo - powiedział Artur.

"Saper" wpadł na pomysł, by zgłosić zespół do udziału w programu Muzyczna Bitwa  organizowanego przez Polskie Radio Wrocław.

- Rozmawiał z "Ząbkiem" i zapytał czy wysyłamy zgłoszenie. Artur powiedział, że nie bardzo, że jeszcze nie czas, więc tak troszkę na przekór koledze wysłał. Było to dosłownie dwa, trzy dni przed końcem zgłoszeń. Kompletnie nie przypuszczaliśmy, że uda nam się przejść pierwszy etap i że otrzymamy zaproszenie do tego, aby zagrać w klubie  na żywo - powiedział "Melon".

Na początku trzeba było wysłać informacje o zespole i jeden  własny utwór, który musiał mieć  dobrą jakość. Zespół nic nie nagrał w studiu, więc wysłali fragment z Bartłomiejek, czyli utwór live.

- Pomyślałem, że jak wyślę zgłoszenie i nas odrzucą  to nie ma problemu, a jeżeli nas zaproszą to wtedy zdecydujemy, czy chcemy wziąć udział czy nie. Dziennikarze z radia ocenili  ten materiał pozytywnie  i zakwalifikowali nas do kolejnego etapu – powiedział "Saper".

W drugim etapie w klubie Alibi we Wrocławiu trzeba było zagrać dwa kawałki na żywo. Konkurencja była mocna. Zespołów było bardzo dużo, przesłuchania  trwały dwa dni od rana do późnego popołudnia. Większość zespołów  grała ciężkiego rocka, czyli  inną muzykę niż trzebnicki zespół, co jednak  później okazało się dla nich plusem.

- Późnym wieczorem po przesłuchaniach, gdy siedzieliśmy z rodzinami i czekaliśmy na ogłoszenie wyników zobaczyliśmy na stronie, że przeszliśmy dalej. Radość była nie do opisania. Przeszliśmy do etapu antenowego! Był to już ćwierćfinał, gdzie odbywały się pojedynki muzyczne - opowiada "Saper".

W każdej bitwie  brały udział dwa zespoły, których utwory zgłoszone wcześniej leciały w ciągu jednego dnia na antenie, a ludzie głosowali na jeden z nich. Następnego dnia ogłaszano zwycięski zespół, ten który otrzymał więcej głosów.

- Tam właśnie leciał ten kawałek z Bartłomiejek "Partyzant", który bardzo lubimy grać i chociaż jakość samego nagrania  według nas była średnia,  spodobał się i wygraliśmy - dodaje Ząbek.

- Przed naszym pojedynkiem zostaliśmy zaproszeni do radia, żeby udzielić krótkiego wywiadu o zespole. Po wywiadzie, dziennikarką radiowa, zasugerowała nam, że warto by było  mieć profesjonalny materiał do promowania zespołu, tym bardziej, że do półfinału trzeba będzie przesłać nowy utwór - powiedział Bielu.

W związku z tym zespół wziął sobie te słowa do serca i w Obornikach Śląskich 5 i 6 stycznia 2014  nagrywali swoje utwory w profesjonalnym studiu nagrań.

- Dużo nauczyliśmy się przez te dwa dni, do tego była to fajna przygoda, pozdrawiamy Jacka. Materiał jest już gotowy, mamy pierwszą płytę. Nawet jak w samochodzie się tego słucha, to jakość  jest już bardzo dobra. Jest to epka z pięcioma naszymi utworami – powiedział "Saper".

W poniedziałek 13 stycznia Muzyczna Bitwa Radia Wrocław weszła w decydującą fazę. Rozpoczęły się już półfinałowe zmagania, również w formie pojedynków.Na polu walki pozostały 24 formacje,  a kolejne cztery tygodnie wyłonią po jednym finaliście tegorocznej Muzycznej Bitwy. 8 lutego poznamy całą Wielką Czwórkę.

Głosy na zespoły można oddawać  za pomocą smsów. Jeśli trzebnickiej kapeli uda się przejść do finału, wezmą udział w koncercie w siedzibie Polskiego Radia Wrocław, na który będą bilety, a na nich słuchacze będą głosować na ulubiony zespół. Ten, który wygra otrzyma nagrodę finansową ,a także będzie miał sfinansowany wyjazd na dwa festiwale.

Szczegóły na temat konkursu oraz informacje jak głosować na zespół "Ktoś Gdzieś Kiedyś Coś" można znaleźć na stronie internetowej: www.muzycznabitwa.prw.pl

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do