Reklama

W starym kinie nowe tchnienie

22/01/2014 10:35
Budynek przy ul. Dworcowej jest kojarzony z kinem: dawniej prężnie działającym, potem połączonym z kawiarenką internetową.

Zabytkowy budynek kina, który został wzniesiony najprawdopodobniej w latach 20. XX wieku, początkowo spełniał rolę domu modlitewnego. Po wojnie, praktycznie do połowy lat 90. kino działało bardzo prężnie. Dzieci ze szkół oglądały filmowe wersje lektur na dużym ekranie, a w soboty i niedziele wyświetlano tak zwane "poranki". W latach 70. i 80. obiekt był przebudowywany, powstała wtedy między innymi dobudówka od ul. Dworcowej. Niektórzy oborniczanie pamiętają, że jeszcze na początku lat 90. odbywały się w nim regularne seanse filmowe, pół miasta przychodziło po kilka razy, żeby obejrzeć np. "Leona Zawodowca", ówczesny hit kinowy. Później, w budynku znajdowała się jedynie wypożyczalnia kaset wideo.

Niestety, bez niezbędnych nakładów finansowych obornickie kino zaczęło podupadać. Ludzie chętniej wybierali wrocławskie kina, a później multipleksy, w których jakość obrazu i dźwięku była nieporównywalnie lepsza niż w obornickim. Po pewnym czasie kino zostało zamknięte, a wypożyczalnia kaset przeniosła się do innego lokalu. Budynek stał pusty. Miasto przez kilka lat starało się o jego przejęcie, ponieważ był własnością Odry Film Wrocław.

 Jest nadzieja dla kina


Od ponad pół roku na facebooku istnieje profil "Stare Kino w Obornikach Śląskich". W październiku pojawił się na nim wpis: "Oficjalnie ruszyło stowarzyszenie STARE KINO". Mam nadzieję, że na wiosnę uruchomimy punkt realizacji pasji, marzeń i miejsce otwarte dla wszystkich. Zapraszam wszystkich do współpracy. Pragniemy pomagać w realizacji wszystkich projektów LUDZI z pasją. Pozdrawiam. Bartłomiej Bykowski".

Przy "starym kinie" co jakiś czas było widać ludzi, którzy wychodzili na zewnątrz z różnymi materiałami, widać było, że porządkują wnętrze. Sprawcą całego zamieszania okazał się Bartłomiej Bykowski. To on jest inicjatorem zmian.

- Do Obornik Śl. przeprowadziłem się rok temu. Mam tu dom. Wiedziałem, że ten budynek, stoi, że było tu kiedyś kino, ale najpierw musiałem rozeznać teren, sprawdzić co tu się tak naprawdę dzieje, jaki jest jego stan techniczny - mówi Bartłomiej Bykowski i dodaje, że wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję.

- Podczas wizyty pana marszałka Radosława Mołonia zapytałem się pana burmistrza, czy jest możliwość ponownego urządzenia kina i jego reaktywacji. Burmistrz odpowiedział mi wtedy, że są już plany zagospodarowania tego budynku. Zaznaczył również, że projekt jest dość złożony i odległy, a gmina nie dysponuje w tej chwili odpowiednimi funduszami na jego realizację. I wtedy właśnie powstał pomysł, żeby do tego czasu, kiedy znajdą się pieniądze budynek tymczasowo zagospodarować - opowiada Bykowski. Jak mówi, od początku do projektu przekonywał wielu ludzi, którzy chętnie pomagali.

Projekt i stowarzyszenie


- Dzięki Pawłowi Misiorkowi napisaliśmy projekt. Musiało go jednak "firmować" jakieś stowarzyszenie, a my swojego jeszcze nie założyliśmy. Wtedy też poznałem Andrzeja Jarosa, który powiedział, że nie ma problemu, możemy się podłączyć pod jego stowarzyszenie z Kuraszkowa. I tak z pomocą pani Katarzyny Jarczewskiej z LGD "Kraina Wzgórz Trzebnickich" opisaliśmy co chcemy tu zrobić. Chcemy oczywiście sięgnąć po fundusze unijne na jego realizację; na razie nasz projekt jest jeszcze weryfikowany - mówi Bartłomiej Bykowski. Wtedy również powstała idea, aby powstało stowarzyszenie, które zajmie się pilotowaniem rozwoju kina, a także weźmie je "pod swoją pieczę".

- Kiedy już złożyliśmy projekt "na stowarzyszenie z Kuraszkowa" postanowiliśmy założyć własne - "Stowarzyszenie Stare Kino". Jego członkami są między innymi Paweł Misiorek, Andrzej Jaros, Waldemar Brożyna i jeszcze wiele, wiele osób, które chcą pomagać.

Prace ruszyły


Jak dodaje prezes SSK, po wielkich bojach, jako przedstawiciel stowarzyszenia otrzymał klucze do obiektu i wraz z grupą ludzi rozpoczął od prac porządkowych.Obiekt trzeba było przede wszystkim posprzątać. Wewnątrz unosił się nieprzyjemny zapach niewietrzonego wnętrza. Wszędzie było bardzo brudno. W holu głównym, po warstwą tapety odnalazło się graffiti z lat 60-ych. Podczas sprzątania sali widowiskowej znajdywano "stare złotówki". W czasie prac budynek cały czas był wietrzony, aby jak najszybciej wywiać woń stęchlizny.

- Budynek nigdy nie został wyłączony z użytkowania. Cały czas ma podłączoną wodę, prąd, są tu wszystkie niezbędne media. Odnowiliśmy już jedną toaletę - pokazuje Bartłomiej Bykowski i oprowadza nas po budynku. W środku, za "kawiarnią" - napis dumnie widnieje nad jednymi z drzwi, znajduje się małe mieszkanko, z łazienką. Jej "styl" świadczy o tym, że musiała powstać w latach 70. Jest jak nowa, jakby nikt jej nie używał. - Na górze jeszcze nic nie zrobiliśmy. Skupiliśmy się na parterze i przede wszystkim na sali widowiskowej. Chcieliśmy szybko ją przygotować, ponieważ powstała idea, aby właśnie tu na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wyświetlić kilka filmów lub zrobić koncert. Koncertu, niestety, z przyczyn technicznych nie mogliśmy zrobić, ale wyświetlić filmy jak najbardziej.

Zdaniem prezesa sala jest wyjątkowa: - Sala widowiskowa, która tu jest jest unikatowa. To jedyna sala w okolicy, na której można zorganizować koncert. Nie jest zdewastowana. Jej wnętrze zostało wymyte maszynowo, siedzenia są odkurzone, lamperie są przetarte. Teraz już to wygląda. Mam nadzieję, że do wiosny zrobimy najważniejsze prace wewnątrz.

Będzie kino niezależne, z odrobiną komercji i warsztatami


Pierwszy "chrzest bojowy" zarówno kino, jak i członkowie stowarzyszenia już przeszli. W ostatnią niedzielę odbywały się tu pokazy filmów dla WOŚP. Jak kino ma funkcjonować dalej?

- Dzięki temu, że zawiązała się grupa, przychodzą  tu ludzie, którzy pomagają w pracach, mają swoje plany związane z tym miejscem. Myślę, że stowarzyszenie ma sporą szansę na pozyskanie niezbędnych pieniędzy. Planujemy przeznaczyć je tylko na prace wewnątrz i na zakup sprzętu do wyświetlania filmów, bo te, który znajduje się na górze ma jedynie wartość muzealną. Napisaliśmy projekt, bo chcielibyśmy pozyskać środki na projektor multimedialny. Nie klasy multipleksu, ale taki, na którym da się przyzwoicie wyświetlać filmy, do pracy ciągłej. Chciałbym też nawiązać międzynarodowa współpracę. W tym roku w Barcelonie odbędzie się spotkanie kin niezależnych. Trzeba po prostu rozpocząć wyświetlanie filmów. Otrzymamy wsparcie z DCF-u, jego szef jest zresztą z Obornik Śląskich - mówi Bartłomiej Bykowski. Jak dodaje, stowarzyszenie nie będzie otrzymywało dotacji z gminy na prowadzenie kina, głównym źródłem dochodów na utrzymanie budynku będzie jego działalność.

- Będziemy organizować wydarzenia kulturalne za pieniądze z Unii. Będziemy również musieli częściowo skomercjalizować obiekt - na przykład poprzez małą gastronomię, czy organizację imprez komercyjnych, koncertów czy też warsztatów. Powinniśmy mieć z tego pieniądze chociażby na ogrzewanie obiektu zimą. Musimy łączyć wydarzenia, żeby przyciągnąć ludzi. To musi być miejsce otwarte. Jeśli ktoś przyjdzie z realnym pomysłem, to chętnie go zrealizujemy.

 

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do