W upalne wtorkowe przedpołudnie wybraliśmy się do Wielkiej Lipy. Kiedy przejeżdżaliśmy przez wieś, odnieśliśmy wrażenie, że nagle cofnęliśmy się w czasie! Z głośników ustawionych w świetlicy rozlegały się pieśni sławiące "jedynie słuszną partię", a chociaż nie przekroczyliśmy ograniczenia prędkości, to "lizakiem" przed maską samochodu pomachał nam milicjant... O co chodzi? - zastanawialiśmy się, zdziwieni.
Okazało się, że mieszkańcy postanowili zaprezentować komisji konkursowej jedno z ważniejszych wydarzeń, w których brali udział wielkolipianie. - W naszej wiosce niegdyś był duży PGR. Przyszło raz zarządzenie, że każdy ma się stawić w organizowanym pochodzie pierwszomajowym. Chłopy z naszej wioski też pojechały i przygotowały transparent z napisem: "PGR Wielka Lipa". Jednak nawet nie udało im się dojść z tym transparentem do sceny, na główne uroczystości. Wszystko przez to, że ówczesne władze źle zinterpretowały znaczenie tego hasła. Chyba nie wiedzieli, że w naszym powiecie jest taka wieś i... odebrali to, jako prowokację! Nasi rolnicy nawet nie wiedzieli o co to całe zamieszanie. Milicja natychmiast ściągnęła ich z pochodu i "wpakowała" do aresztu, gdzie spędzili kilka dni. Ich żony na początku zdziwiły się, kiedy nie wrócili do domu z pochodu. Z początku myślały, że gdzieś po drodze popili... A gdy powrócili z aresztu, to zrobiło się z tego zamknięcia wydarzenie - tak przebieg wypadków, które przypomniano w przygotowanej specjalnie na konkurs inscenizacji, relacjonowała nam Bożena Podedworna, przewodnicząca Grupy Odnowy Wsi.
Mieszkańcy Wielkiej Lipy zadbali, by ze szczegółami odtworzyć tamto, niemal historyczne, wydarzenie. Zadbano o wszystkie detale: była niebieska, milicyjna nyska i milicyjne mundury.
Sama inscenizacja trwała krótko, jednak nie zabrakło w niej emocji! Dodajmy, że pokaz odbył się bez wcześniejszych prób. Wszystko zaczęło się od przemarszu uformowanego pochodu, który oczywiście niósł transparent z tym słynnym napisem. Nagle, na tłum pierwszomajowy napadli milicjanci, tłukąc pałkami przeciwników "jedynie słusznej linii programowej". Zrobiła się wrzawa, szarpanina i zamieszanie! Jednak milicjantom nie udało się odciągnąć rolników z pochodu - mieszkańcy postanowili zmienić bieg zdarzeń - bowiem na odsiecz bitych mężów, z miotłami ochoczo ruszyły kobiety, które szybko przepędziły milicjantów. Na tym zakończono pokaz.
Gdy ostudzono nieco emocje, zaproszono komisję do świetlicy, gdzie przygotowano prezentację opisującą najważniejsze dotychczasowe działania w ramach grupy odnowy wsi, a także wspomniano o planach na przyszłość.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie