Na miejsce rozegrania zawodów wybrano tradycyjnie boisko sportowe przy placu zabaw w Kałowicach. Na niewielkiej polanie rozstawiono pod długą drewnianą wiata stoiska gastronomiczne, a nieopodal przenośną scenę z parkietem tanecznym oraz atrakcje dla dzieci: trampolinę, dmuchany zamek i pokój z kulkami, gdzie dokazywali najmłodsi uczestnicy imprezy.
Organizatorzy, a więc grupa aktywnych mieszkańców Kałowic zrzeszonych w Stowarzyszeniu "Przylesie 2011" oraz liderzy programu Odnowa Wsi, którzy przygotowali wysoko oceniany plan rozwoju miejscowości do 2020 roku, zadbali o bogate zaopatrzenie stoisk gastronomicznych, na których nie zabrakło grillowanych kiełbasek, karkówki i kaszanki oraz chleba ze smalcem z dodatkiem małosolnego ogórka. Było piwo Tyskie Pszeniczne z beczki, co miało być nawiązaniem do czasu żniw, soki i inne napoje gazowane. Jednym słowem zaopatrzenie było doskonałe.
Konferansjerką, jak również prowadzeniem samych zawodów kosiarzy zajął się Grzegorz Burgiel z Odnowy Wsi Kałowice. Korzystając ze wsparcia sołtysa Psar Jerzego Szczerbika oraz sołtysa Kuraszkowa Andrzeja Jarosa wyznaczono pole rywalizacji, jak również ustalono zasady sędziowania. Mimo niezbyt licznej frekwencji, ale za to dzięki znakomitej słonecznej pogodzie, rywalizację rozpoczęto z półgodzinnym poślizgiem i wielkim entuzjazmem.
Do zawodów stanęły dwie 4-osobowe drużyny. Zawody rozgrywano w czterech konkurencjach: bieg z kaczuchą, koszenie trawy na czas (mężczyźni) i takież wiązanie snopków zboża (kobiety), rzut pustą beczką piwa (mężczyźni) lub snopkiem owsa (kobiety) oraz drużynowe rozpoznanie gatunków zbóż.
Rywalizacja była zacięta. Psary, pod dowództwem pani Anny Gontarz, świetnie dawały sobie radę z okręcaniem się wokół kija oraz karkołomnym biegu przez snopki, by powrócić w kaczym szyku, uzyskując rezultat 1:41 min. (Kałowice aż 2:22 min.). Kałowice okazały się za to bezkonkurencyjne w koszeniu trawy na czas, uzyskując znakomity czas 27 sek. przy wycinaniu 5-metrowego ugoru oraz równie imponujący czas 24,06 sek. przy wiązaniu snopka i dostarczeniu go na miejsce startu, czego dokonała pani Krystyna Szczerbik, występująca w drużynie Kałowic gościnnie.
Sytuacja radykalnie się zmieniła i to przesądziło o końcowym zwycięstwie, kiedy przyszło się zmagać z pustą beczką piwa i snopkiem owsa. Reprezentanci Psar dokonali niemożliwego: Wojciech Wawro rzucił beczką na odległość aż 8,08 m (średnio rzucał powyżej 7,75 m), natomiast Natalia Matejuk rzuciła snopkiem owsa na odległość aż 5,60 m (średnio powyżej 5,20 m). Zawodnicy Kałowic z wynikami 7,70 m w rzucie beczką i 5,50 m w rzucie snopkiem owsa musieli uznać wyższość rywali. Podobnie stało się z konkurencji rozpoznawania gatunków zbóż: prawidłowe wskazanie na orkisz praktycznie przesądziło sprawę.
Konkurencją dodatkową, mającą raczej wymiar rozrywkowy niż sportowy, był taniec par w rytm przeboju "Ona tańczy dla mnie" zespołu Weekend. Tutaj do boju ruszyli: Natalia Matejuk i Wojciech Fronc z Pracz oraz państwo Jerzy i Krystyna Szczerbikowie występujący w barwach Kałowic, których efektowne piruety oklaskiwała zgromadzona publiczność. Ostatecznie po podliczeniu głosów laur zwycięstwa przypadł drużynie Pracz, która pokonała kałowiczan stosunkiem punktów 16:4. Zwycięski skład to: Anna Gontarz, Wojciech Wawro, Waldemar Ceglecki i Wojciech Fronc, wspierani przez Natalię Matejuk.
Po trwających godzinę zawodach na teren przylegający do miejsca festynu podjechały dwa wozy bojowe zawodowej straży pożarnej w Trzebnicy. Strażacy zademonstrowali gaszenie pożaru stogu siana, podając jeden strumień wody w bezpośrednim natarciu na palącą się słomę. Następnie wozy zaparkowały nieopodal, tak by każdy chętny mógł przyjrzeć się wyposażeniu wozu bojowego. Urządzono również pogadankę na temat zachowania środków ostrożności podczas żniw
Po godz. 19 rozpoczęła się zabawa wiejska. Na scenie z minirecitalem wystąpiła Daria Burgiel – "mała gwiazda Kałowic", a potem, już do samego rana, publiczność bawiła się z zespołem TanDem z Nysy, który wykonał całą masę znanych tanecznych przebojów.
Jak już wspomnieliśmy, frekwencja w zawodach kosiarzy nie była imponująca, jednak w miarę upływu czasu przybywało uczestników zabawy. Tak więc, również dzięki znakomitej pogodzie i zaradności gospodarzy, tę tradycyjną już zabawę w Kałowcach można uznać za bardzo udaną.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie