Reklama

Dla kogo obchody rocznicy Cudu nad Wisłą?

27/08/2013 10:04
Imprezę poprowadził Ryszard Chwaliński. Kwiaty złożyli oborniccy kombatanci, burmistrz i sekretarz gminy – "w imieniu władz i mieszkańców" jak podkreślił prowadzący, przedstawiciele: Prawa i Sprawiedliwości, Młodzieżowej Rady Miejskiej Obornik Śl., Związku Nauczycielstwa Polskiego, Akcji Katolickiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Zakładu Gospodarki Komunalne sp. z o.o.

Piętnastoosobowa grupa przeszła "w pochodzie" kilkudziesięciometrowy odcinek z podwórza Urzędu Miejskiego, środkiem ul. Trzebnickiej, niestety łamiąc przepisy ruchu drogowego, bo droga na czas przemarszu nie została zamknięta.

Wiec ograniczył się do złożenia wiązanek. Przemówień ani akcentów artystycznych nie było żadnych. Na zakończenie Ryszard Chwaliński – w imieniu kombatantów – podziękował burmistrzowi za pomoc w organizacji uroczystości, a pozostałym za przybycie.

Wśród uczestników dało się wyczuć niesmak i rozczarowanie.

– Takich obchodów, jak w tym roku ja nie pamiętam. Nigdy takich nie było. Aż przykro. To wstyd, że nie ogłoszono i publicznie nie zaproszono wszystkich, zwłaszcza młodzieży. Przecież nie wszyscy wyjechali. Teraz wygląda, że nie ma zainteresowania – powiedział nam kombatant por. Jan Żygadło. – Poprzedni burmistrz nie tylko organizował uroczystości, ale po zakończeniu zapraszał kombatantów do restauracji na poczęstunek.

– Spotkanie pod obeliskiem zorganizował obornicki oddział Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz organizacje towarzyszące, przy współpracy Urzędu Miejskiego. Jest to tak ważny dzień, tradycją uświęcony i trzeba te kwiaty jak zawsze pod obeliskiem złożyć. Składamy je na: 1 Maja, 3 Maja, 15 Sierpnia i 11 Listopada. I nie ma tu żadnych podtekstów politycznych, ani wycieczek osobistych i personalnych – powiedział nam Ryszard Chwaliński z ZKRPiBWP. – Zwróciliśmy się do burmistrza o pomoc i jesteśmy wdzięczni za to co uzyskaliśmy, ale żadnego wpływu na rozpropagowanie informacji o uroczystościach pod obeliskiem nie mieliśmy. Sprawę w urzędzie załatwiał nasz prezes Henryk Sielicki, ale we wtorek zachorował i powiedział mi żebym się tym zajął. Poszedłem do urzędu, żeby sprawdzić, na jakim etapie są przygotowania. Potwierdzili, że zapłacą za zakup wiązanek kwiatów. Wczoraj przyszła do nas kierownik wydziału organizacyjnego i powiedziała, że na obchodach będzie burmistrz. Bardzo się z tego powodu ucieszyliśmy się.

Chwaliński dodał, że kombatanci nie zawiadamiali żadnych organizacji, ani innych urzędów. – To jest Święto Wojska Polskiego, a więc i nasze, dlatego mamy prawo i obowiązek je obchodzić. Prawdę mówiąc, nie liczyłem na bardzo dużo ludzi, bo są przecież wakacje. Młodzieży nie ma w szkołach, dorośli też wyjechali – dodał.

Jak o terminie uroczystości dowiedzieli się pozostali jej uczestnicy? - Pocztą pantoflową – powiedziała nam Danuta Śmiałek, była była radna, działaczka ZNP, znana z aktywności społecznej. - Uroczystości były obchodzone corocznie, więc wydawało się, że i tym razem będą. Ponieważ nie było żadnej informacji o organizowaniu uroczystości, dzwoniłam do różnych znajomych z pytaniem, czy coś wiedzą. Gdy dowiedziałam się, że tak, zawiadomiłam innych.

– Pod jakim kątem zadaje pan to pytanie? – usłyszeliśmy, od burmistrza Sławomira Błażewskiego, gdy chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego na internetowej stronie urzędu nie zamieszczono zawiadomienia o organizowaniu uroczystości. Odpowiedzi jednak nie udzielił. – W kalendarzu jest zaznaczone, jakie to święto. Wszyscy wiedzą, więc kto chce to uczci. Nie? To jest ogólne święto wszystkich ludzi. Czy ja mam wyróżniać święta kościelne i święta narodowe? Pan chce zrobić segregację świąt, które są ważne? To jest święto wszystkich Polaków i kto chciał przyjść, przyszedł. Co innego jest Konstytucja 3 Maja, co innego jest 11 Listopada. Ja myślę, że uszanowałem, że to jest Święto Wojska Polskiego i przyszedłem tu w imieniu urzędu. I jestem przedstawicielem mieszkańców w tym momencie i w imieniu mieszkańców też złożyłem kwiaty. A pan i tak skomentuje to, jak będzie chciał – zakończył rozmowę burmistrz.

Skomentować nie chcę, ale za komentarz może posłużyć fragment dyskusji podczas 34 sesji Rady Miejskiej dotyczący promocji imprez organizowanych w Pęgowie: Radna Marta Rogala zwróciła uwagę burmistrzowi, że po festynie Święto Truskawki, zorganizowanym przez społeczność wiejską, relacja z imprezy w gminnym biuletynie "Z pierwszej ręki" była zilustrowana tylko zdjęciem, na którym widać włodarza gminy, ale nie ma nikogo z mieszkańców wsi; natomiast ani w biuletynie, ani na stronie urzędu nie pojawiła się żadna wzmianka o Powiatowych Dniach Kultury, zorganizowanych w Pęgowie przez starostwo, przy współpracy z samorządem wiejskim. Mało tego, na festynie nie pojawił się nikt z urzędu gminy Oborniki Śląskie, choć ościenne gminy były reprezentowane przez władze samorządowe. Burmistrz Błażewski nie zareagował na zarzut autopromocji w gminnej gazetce, natomiast zarzut bojkotu imprezy, której głównym organizatorem był samorząd powiatowy, a pomagali mieszkańcy wsi, skwitował stwierdzeniem, że został o nich za późno... bo trzy miesiące przed terminem – powiadomiony i nie otrzymał dodatkowo specjalnego zaproszenia.

Radny Łukasz Budas dodał, że w poprzedniej kadencji w wydziale promocji gminy pracowała jedna osoba, teraz cztery. Jednak wtedy promowano gminę i wydarzenia gminne niezależnie, kto był ich bohaterem.

No cóż, na czwartkowych obchodach nie było konkurentów samorządowych, za to była urzędniczka odpowiedzialna za promocję gminy....

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do