Reklama

Polonijny plener nie tylko dla Polonusów

23/07/2013 12:36
– Podczas tego pleneru miałem okazję porozmawiać ze wszystkimi artystami. Z jedną z wypowiedzi chciałbym się podzielić "Proszę księdza, znalazłem tu doskonałe warunki do pracy, ponieważ w tym miejscu panuje  cisza." Myślę, że artysta powiedział coś bardzo ważnego, co może być przesłaniem dla każdego z nas. Otóż tylko w klimacie ciszy rodzą się wielkie, ważne i wartościowe sprawy – powiedział gospodarz seminarium ks. rektor Jerzy Madera, witając przybyłych.

–  Powiat trzebnicki inwestuje w kulturę "wysoką", dlatego dziękuję organizatorom, że pozwolili nam współuczestniczyć i patronować temu wydarzeniu – powiedział wicestarosta Arkadiusz Poprawa. – Ja sam jestem związany z tym miejscem od dzieciństwa. Spędziłem tu wiele miesięcy mojego życia, ale nie jako kleryk. Towarzyszyłem tacie, który konserwował tu  urządzenia i instalacje. Może dlatego zawsze kiedy tu wracam, czuję niezwykłość tego miejsca. Jakbym był na krakowskim Rynku lub na ulicy Floriańskiej.

Gość z Dalekiego Wschodu – 29-letni Odpureb jest absolwentem Mongolskiego Państwowego Uniwersytetu Edukacyjnego w Ułan Bator, a od kilku lat mieszka w stolicy Dolnego Śląska, robiąc na Uniwersytecie Wrocławskim doktorat z historii sztuki dalekowschodniej –  utrwalił na kilku obrazach architekturę siedziby salwatoriańskiego seminarium. Jego płótna miały powodzenie wśród oglądających i kupujących. Niestety, samego autora na sobotnim wernisażu nie było, z powodu spraw rodzinnych. – Poznałem go rok temu na plenerze w Kotlinie Kłodzkiej. Okazał się nie tylko fachowcem, ale i dobrym kolegą i przyjacielem – powiedział nam Jerzy Tandecki, kurator pleneru. Dodał, że impreza zmienia się zgodnie z duchem czasów. Jeszcze niedawno była tylko okazją do spotkań między Polakami mieszkającymi na wschodzie i zachodzie Europy. Dziś, kiedy granice są otwarte, a kontakty rozszerzają się także na inne nacje.

Przykładem takich kontaktów jest Maria Kerenowa,  absolwentka Uniwersytetu Sztuki Użytkowej w Pradze. Na plenerze w Bagnie była po raz kolejny, a swoją twórczość prezentuje także w innych rejonach Polski.

Pozostali twórcy - Irena Radkiewicz  z Grodna, Włodzimierz Łobuń ze Lwowa, wrocławianie: Maria Rowdo, Jacek Bartkiewicz i Stanisław Przewłocki i  Janusz Łozowski z podwrocławskich Małkowic to stali goście bagieńskich spotkań;  Ludmiła Rubaszewska i Joanna Słocińska-Głód reprezentowały środowisko obornickich plastyków.

Już drugi rok z rzędu uczestnicy pleneru prowadzą także warsztaty plastyczne dla dzieci ze szkoły w Osolinie.  – Mieliśmy dwa dni zajęć. W pierwszym dniu, w szkole, pan Łozowski pokazywał nam technikę spreyowania, a później malowaliśmy tą techniką. Mamy już wprawę, bo w ubiegłym roku robiliśmy podobne prace, ale wtedy tematem były anioły, a teraz liście – powiedzieli nam uczestnicy warsztatów.

W drugim dniu zajęć, dzieci pod okiem Joanny Słocińskiej-Głód, która na co dzień jest nauczycielką w osolińskiej szkole, malowały – obok uczestników pleneru – pejzaże, architekturę i przyrodę.

Wszystkie prace dzieci zostały pokazane na wystawie i można je było kupić, podobnie jak obrazy dorosłych artystów.

– Pieniądze ze sprzedaży przeznaczymy na zakup materiałów plastycznych – wyjaśniła opiekunka .

Wernisaż uświetnił koncert zespołu Multimodis. Wrocławscy kameraliści zaśpiewali m.in. piosenki lwowskie, utwory Stanisława Moniuszki, a – dla uczczenia zmarłego niedawno współorganizatora pleneru Zdzisława Skorka, niezapomnianego odtwórcy postaci Tewjego Mleczarza, utwór ze "Skrzypka na dachu".

O strawę pozaduchową tradycyjnie już zadbała siostra Aniela Garecka, na co dzień prowadząca kuchnię w seminarium.  Ugotowała przepyszny bigos i żurek.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do