Przypomnijmy, że w roku ubiegłym strażacy świętowali w Skokowej. Wtedy, zaraz po Mszy św. przeszli w uroczystym pochodzie pod remizę strażacką, a tam wręczono zasłużonym strażakom odznaczenia. Jednak takie uroczystości mają miejsce raz na 5 lat. Jednak w tym roku strażacy ochotnicy mieli inny powód do świętowania.
Tegoroczne obchody dnia strażaka przełożono na sobotę 11 maja. Rozpoczęły się one o godz. 15, kiedy to w kaplicy mszalnej, ks. Andrzej Majchrzak, proboszcz parafii w Powidzku, do której należą Kaszyce Wielkie, a także powiatowy kapelan strażaków, ks. Kazimierz Czuczoła, proboszcz skokowskiej parafii ofiarował Mszę Świętą w intencji strażaków czynnie działających, a także tych, którzy już odeszli. Podczas kazania przybliżono postać św. Floriana, który jest patronem strażaków i wspominano tych, którzy już odeszli.
Pod kaplicą zebrano wozy strażackie ze wszystkich jednostek OSP z gminy Prusice. Były samochody OSP Prusice i OSP Skokowa – obie jednostki są w KSRG (Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym), a także OSP Pawłów Trzebnicki i właśnie z Kaszyc Wielkich. Ci ostatni byli wyjątkowo dumni, ponieważ księża poświęcili ich nowy samochód bojowy.
Bogusław Brud, który pełni funkcję komendanta PSP w Trzebnicy podkreślał, że strażacy ochotnicy to ogromne wsparcie dla straży zawodowej: - W wielu przypadkach są szybciej na miejscu niż zawodowcy – mówił komendant i potwierdzał, że ochotnicy są świetnie wyszkoleni, a teraz, kiedy mają nowy samochód i nowoczesny sprzęt nie musi się już obawiać o zabezpieczenie pożarniczo-ratownicze w gminie Prusice.
Natomiast burmistrz Igor Bandrowicz podkreślił, że bardzo się cieszy, gdyż zakup samochodu pobudził aktywność mieszkańców – strażaków na terenie sołectwa Kaszyce Wielkie. – Samochód bojowy zakupiony dla OSP Kaszyce Wielkie do drugi samochód bojowy zakupiony w tej kadencji. Przypomnijmy, że wcześniej wóz bojowy otrzymało OSP Pawłów Trzebnicki. Obecnie wszystkie jednostki strażackie z terenu gminy Prusice są w gotowości do wyjazdów – mówił burmistrz dodając: – Moim marzeniem jest, aby wszystkie cztery jednostki OSP ze sobą współpracowały, a nie rywalizowały. I mam nadzieję, że właśnie tak będzie, bo wszystkim wspólnie zależy na bezpieczeństwu i zdrowiu.
Po krótkich przemowach korowód samochodów, za którym szedł poczet sztandarowy, strażacy i zaproszeni goście, wspólnie ruszyli w stronę świetlicy wiejskiej, w której odbywały się dalsze uroczystości. O tym, że strażacy mają swoje święto na pewno usłyszeli wszyscy i to nie tylko w Kaszycach Wielkich, ale i w okolicznych wioskach. Dźwięk syren samochodowych wyciągnął z domów starszych i młodszych mieszkańców wsi, którzy wyszli na ulicę, żeby obejrzeć ten niecodzienny widok. Koledzy z innych jednostek chętnie oglądali nowy nabytek ochotników z Kaszyc Wielkich.
Jan Jakubiak, prezes OSP w Kaszycach Wielkich wspomina, że nie zawsze tak dobrze działo się w jego jednostce. Kiedyś władze planowały, aby rozwiązać OSP w tej wsi. Strażacy i niektórzy mieszkańcy ostro wtedy zaprotestowali. Prezes nie chce już wracać do tamtych wydarzeń, cieszy się tym, co jego OSP ma w tej chwili.
– Mamy łącznie 21 czynnych strażaków, wszyscy mają uprawnienia, mogą jeździć na akcję. Do prowadzenia nowego auta uprawnienia ma dwóch strażaków, a ja jestem jednym z nich. Trzeci będzie się szkolił – mówi Jan Jakubiak i dodaje, że nowe auto jest jak przeskok cywilizacyjny w porównaniu ze starem 244 R – Ten nowy mercedes to jest nowy świat. Zupełnie inny komfort w jeździe, w prowadzeniu. W poprzednim aucie mieliśmy motopompę, która nie zawsze chciała się odpalać, czasem się dymiła, a tu mamy wszystko sprawne, działającą i pewną autopompę. To jest naprawdę dobre auto – mówi strażak i dodaje, że uczestniczył w zakupie tego samochodu. – Kiedy już wszystko mieliśmy uzgodnione z burmistrzem, jesienią pojechaliśmy wspólnie do Berlina, gdzie mogliśmy sobie wybrać takie auto, jakie nam pasowało. Ten mercedes był w pełni sprawny, w dodatku miał przejechane tylko 20 tys. kilometrów.
- Tym wozem może jechać jednorazowo 6 osób: 2 z przodu i 4 z tyłu. Można nim pojechać do wypadku. Co ważne, ma szybkie natarcie wody, mamy w nim piłę do cięcia metali, drewna, do betonu, mamy agregat prądotwórczy, a także pompę pływającą do pompowania wody na przykład ze stawów – podaje Janusz Rękas, skarbnik OSP w Kaszycach Wielkich i zapewnia, że teraz strażacy z jego jednostki będą częściej wyjeżdżać na akcje. – Wcześniej nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu, a teraz już go mamy. Na większe akcje wyjeżdżaliśmy trzy razy do roku, zawsze byliśmy "na powodziach", rzadziej "na pożarach i wypadkach", chociaż do głównych dróg, również do "piątki" mamy blisko. W poprzednim roku, po tych wszystkich wichurach mieliśmy sporo pracy z powalonymi drzewami; pomagaliśmy mieszkańcom przykrywać dachy. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli za dużo pracy, ale jeśli już coś się stanie to będziemy mieli czym ratować. Bardzo chciałbym podziękować burmistrzowi, że dopilnował nam wszystkiego i razem z radą wyłożyli pieniądze na ten potrzebny zakup – dodał Jan Jakubiak.
- Nie mamy jeszcze remizy z prawdziwego zdarzenia, ale wszystko powoli, teraz cieszymy się z nowego auta – dodał skarbnik.
Zbigniew Ziomek, który jest strażakiem ochotnikiem podał, że rocznie na działalność OSP gmina przeznacza około 150 tys. złotych. – Pieniądze wydajemy na ubezpieczenia, czasem kupujemy samochody, płacimy strażakom ochotnikom za każdą godzinę ewentualnej akcji, ale warto, bo w zamian mamy bezpieczeństwo i spokój – podkreślił burmistrz Igor Bandrowicz.
Po prezentacji samochodów w świetlicy wiejskiej na strażaków ochotników, prezesów poszczególnych OSP, a także zaproszonych gości czekał pyszny obiad. Jeszcze przed częścią nieoficjalną, wszyscy komendanci OSP wręczyli Bogusławowi Brudowi pamiątkowe kubki z nadrukiem z każdej jednostki.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie