Odszedł mój przyjaciel

Z wielkim bólem i poruszeniem przyjąłem wiadomość o śmierci mojego przyjaciela  śp. Andrzeja Borodycza.

Chciałbym w tym miejscu podziękować Jemu za wieloletni i pełen pasji trud włożony w działalność klubu sportowego „Gaudia” Trzebnica. Jego kontakt osobisty z klubem zaczął się w czasie rozgrywek o powrót do II ligii w 2000 roku i podczas Finału Mistrzostw Polskich Juniorek Starszych w Mielcu i Kaliszu. Od tego momentu Państwo Borodyczowie osobiście zaangażowali się w trzebnicki sport młodzieżowy, przeżywając z zawodniczkami emocjonalnie wszystkie zwycięstwa i porażki. To był początek naszej współpracy i przyjaźni na długie lata. W II lidze reprezentantki „Gaudii” występowały w całym kraju-począwszy od Opola, Krakowa, Katowic, Rzeszowa poprzez Słupsk, Kołobrzeg i wiele innych miast. Śp. Andrzej Borodycz sponsorował wszystkie wyjazdy siatkarek w kraju i za granicę, m.in. do Francji i Czech. Z własnych i dotacyjnych środków finansowych, klub nie byłby w stanie się utrzymać. Gdyby nie szczodra i hojna pomoc finansowa śp. Andrzeja , nie było by możliwości oglądania wspaniałych meczy, przeżywania radości i emocji przez młodzież ,rodziców i stałych kibiców.

Podziękowania należą się także p. Elżbiecie Borodycz za bezpłatną, fachową opiekę lekarską w czasie rozgrywek w Trzebnicy i na wyjazdach. Bezinteresowne działania zjednały śp. Andrzejowi Borodyczowi sympatię młodzieży i licznego grona działaczy sportowych i kibiców. Cieszył się wśród nich wysokim autorytetem.

Chciałbym w tym miejscu zacytować słowa, które odzwierciedlają Jego życie i działalność „gdy człowiek umiera, nie pozostawia nic na tej ziemi oprócz dobra, które uczynił”. Pamięć o Nim pozostanie w naszych umysłach i sercach.

Składam wyrazy żalu i współczucia żonie Elżbiecie, córce Ewie, wnukowi i całej Rodzinie.

Łączę się z Wami w głębokim smutku i żalu.

Władysław Zięba z rodziną

były trener „Gaudii” Trzebnica

Do słów naszego trenera dołączają się byłe i długoletnie zawodniczki klubu