Nasze śledztwo: Jak zapłacisz, będziesz nominowany

Czy warto startować w konkursach? Pewnie tak, ale po co za nie płacić? Burmistrz Trzebnicy poinformował, że ronda dostały nominację w plebiscycie. Okazuje się, że to konkurs, na którym po prostu zarabia prywatna spółka. Niestety na ów plebiscyt nabrali się też inni samorządowcy. Nasze ustalenia są szokujące.

Burmistrz Marek Długozima we wtorek na facebooku pochwalił się, że: "Modernizacja trzebnickich skrzyżowań poprzez powstanie Ronda Unii Europejskiej i Ronda 4 czerwca 1989 roku, została dostrzeżona i doceniona przez kapitułę plebiscytu Modernizacja Roku & Budowa XXI. Trzebnickie inwestycje zyskały nominację do finału ogólnopolskiego konkursu." Dalej napisał, że: "Ta nominacja tylko podkreśla znaczenie przeprowadzonych inwestycji, które już od grudnia budzą zadowolenie kierowców. Powstanie rond oraz likwidacja świateł, znacząco upłynniły ruch w centrum Trzebnicy."

I faktycznie ronda z pewnością upłynniły ruch w Trzebnicy, ale nas zastanowiło co takiego niesamowitego mają te ronda, że rzekomo dostały nominację w ogólnopolskim konkursie? Przecież takie ronda powstają niemal w każdym mieście powiatowym, a nawet w innych mniejszych miejscowościach. Czyżby te trzebnickie były wykonane jakąś kosmiczną technologią? A może mają nowatorski kształt? Co takiego w nich jest? Poszliśmy tym tropem i sprawdziliśmy jaką nominacją burmistrz się pochwalił. 

Nasze ustalenia są szokujące. Okazało się, że organizatorem tego "plebiscytu" jest Stowarzyszenie Ochrony Narodowego Dziedzictwa Materialnego oraz firma Targi Pomorskie Sp. z o.o. Co ciekawe prezesem stowarzyszenia jest główny organizator Roman Pikuła, który jednocześnie jest w zarządzie wspomnianej spółki oraz posiada w niej blisko 100% udziałów. Dotarliśmy też do regulaminu i zasad przyznawania tych "niby nominacji". Okazało się, że aby wziąć udział w tym konkursie, należy samemu te inwestycje zgłosić i do tego słono zapłacić! 

Burmistrz Długozima pochwalił się, że zgłosił oba ronda, ale jako jedną inwestycję. A ponieważ stawki za zgłoszenie do "konkursu" uzależnione są od wartości inwestycji burmistrz z kasy gminnej za zgłoszenie musiał zapłacić 8895 zł plus 23% podatku VAT! 

Przeglądnęliśmy też listę innych zgłoszeń. Okazało się, że z naszego powiatu są też inwestycje z Gminy Zawonia i Prusice. Czy te gminy również musiały słono zapłacić?

- Tak pamiętam, że jakaś firma się do nas zgłosiła i powiedzieli, że nasze inwestycje czyli modernizacja ośrodka kultury i budowa drogi do Skokowej są nominowane do plebiscytu i chcieli aby gmina za nominacje zapłaciła. Powiedziałem, że nie zapłacę ani złotówki. Wspomniałem, że jak chcą to mogą pytać wykonawców, bo to im powinno zależeć na nagrodach, a nie nam - powiedział nam Igor Bandrowicz, burmistrz Gminy Prusice.

- Tak pamiętam do mnie też się ta firma zgłosiła. Na początku chcieli jakieś ogromne pieniądze, chyba około 20 tys. zł, ale powiedziałam, że tyle absolutnie nie zapłacę. Stanęło na dużo niższej kwocie, nie pamiętam dokładnie jakiej - powiedziała nam Agnieszka Wersta, wójt Gminy Zawonia i dodała, że zdecydowała się na udział tylko dla tego, że akurat modernizacja kościoła ewangelickiego i zielony plac zabaw, to naprawdę ciekawe inwestycje, którymi warto się pochwalić na zewnątrz, a organizator obiecał film promocyjny i artykuły w prasie branżowej. 

Czy Gmina Trzebnica zapłaciła sama, czy może postąpiła jak burmistrz Bandrowicz lub wójt Wersta? Do burmistrza Długozimy skierowaliśmy pytania i poprosiliśmy o szybką odpowiedź. Chcieliśmy przedstawić jego wersję. Niestety, odpowiedzi do zamknięcia wydania tego numeru nie otrzymaliśmy. 

Tymczasem na stronie plebiscytu czytamy, że ów plebiscyt organizowany jest od 21 lat. Jak łatwo ustalić, to doskonały biznes, ale wydaje się, że tylko dla organizatorów. Laureaci owszem dostają dyplomy, może jakieś figurki i bliżej nieokreśloną promocję w prasie, czyli pewnie informację, o plebiscycie. Na stronie nie ma jednak pokazanych żadnych publikacji. Jak policzyliśmy w obecnej edycji samorządy, bo głównie one płacą za udział, zgłosiły razem 304 inwestycje. Wpisowe to stawki od 2995 zł do 11995 zł. Przyjęliśmy, że zgłaszający wpłacali średnio około 7500 zł netto. Jak łatwo policzyć firma z takich wpisów mogła zainkasować blisko 2,3 miliony złotych!

Oczywiście część pieniędzy wyda na wynajęcie sali, zakup dyplomów, catering itp. Ale kwota ta nie będzie raczej wyższa niż 100-300 tys. zł. Na czysto może zostać nawet 2 mln zł. Prawda, że dobry biznes?

Sprawa jest więc jasna. Nikt nie nominował budowy trzebnickich rond, jak to napisał burmistrz Trzebnicy. Po prostu, burmistrz Marek Długozima z kasy gminnej zapłacił za nominację.

Wydaje się też, że konkurs nie ma też żadnego większego znaczenia. Nie wiążą się z trym żadne profity dla gminy po za bliżej nieokreślona promocją. Zarabia jedynie firma, która bazuje na naiwności włodarzy. No może burmistrz otrzyma kolejny dyplom, który będzie mógł powiesić na ścianie, gdzie podobnych trofeów jest już bez liku. Ile Gmina Trzebnica do tej pory zapłaciła za podobne "pseudonominacje"? Tego burmistrz dotąd nie ujawnił, bo do dzisiaj ukrywa przed opinią publiczną rejestr umów cywilnoprawnych. Wójt Zawoni dodała, że nie zależy jej na dyplomach czy pucharkach, chodziło jej tylko o promocję na zewnątrz, bo jak wspomniała jej mała gmina nie ma zbyt wielu ciekawych inwestycji.

Nie wiemy też w ilu podobnych konkursach startowały pozostałe samorządy. Wiemy jedno, samorządy łatwo ulegają pokusie by otrzymywać laurki. Naszym zadaniem warto sprawdzać w jakim konkursie bierze się udział, by po pierwsze nie ponosić niepotrzebnych kosztów, a po drugie by wybierać te, które ocen nie uzależniają od zapłaty wpisowego. 

I na koniec ostatnia ciekawostka, na stronie organizatorów, można głosować na nominowane inwestycje. Gdy zerknęliśmy na wyniki okazało się, że trzebnickie ronda mają "0" słownie zero głosów. Może za chwilę urzędnicy dostaną nakaz głosowania?