Reklama

Kuraszkowska palma dla Pęgowa

05/08/2017 11:30

Dla jednych świetna zabawa, a dla innych prawdziwe zmagania sportowe z ostrą rywalizacja. Tak wyglądał turniej o Kuraszkowską Palmę Pierwszeństwa, który w ostatnią sobotę odbył się w Kuraszkowie.


Były to już VII Igrzyska organizowane przez Stowarzyszenie Lipowa Dolina z Kuraszkowa. Impreza jak zawsze odbywała się na murawie boiska sportowego w Dęba Kuraszków.


Jak powiedział nam Andrzej Jaros, sołtys Kuraszkowa, do konkursów zgłosiło się w sumie 11 drużyn, jednak w dniu zawodów, na starcie stanęło 7 drużyn.


Organizatorzy starali się z całych sił, żeby ich goście dobrze się czuli. Na boisku był punkt gastronomiczny, rozstawiono stoły z ławeczkami i parasolami, które chroniły przed słońcem i deszczem, była kawa, herbata, ciasto, a także domowe ogórki małosolne i chleb ze smalcem. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jak się okazało, nie dojechały tylko dmuchane zamki. Niektóre dzieci były niepocieszone, ale z drugiej strony miały sporo rozrywek. Na boisku ustawiono zraszacz, który cieszył najmłodszych.



RetroTraktor z ogromną kolekcją


Jak co roku na imprezie było Stowarzyszenie RetroTraktor. Tuż po rozpoczęciu imprezy okazało się, że "Franek z Retro" ma swoje 18. urodziny. Organizatorzy nie zapomnieli o nim, a sołtys wręczył mu urodzinowy prezent. "Prezent w worku" (upominek zapakowany w ogromny karton, który prezes RetroTraktora) otrzymał także Paweł Rychter. Miłośnicy strych traktorów nie tylko przyjechali do Kuraszkowa z ogromną kolekcja pojazdów - my doliczyliśmy się ponad 20 różnych maszyn - ale i zorganizowali czas dzieciom.


Cała ekipa Retrotraktora chętnie odpowiadała na wszystkie pytania dotyczące swoich maszyn. Co więcej, mieli też swój udział w wymyślaniu konkurencji dla drużyn.



Gród z Byczyny straszył wystrzałami


Kuraszkowska impreza nie odbyłaby się bez Grodu Byczyny. Jak mówił sołtys, ostatnio z rycerzami widział się 14 lipca pod Grunwaldem. Mimo napiętego grafiku imprez i bitew znaleźli czas, żeby przyjechać na Igrzyska. Ubrani w stroje z epoki, przyciągali uwagę. Każdy mógł zrobić sobie z nimi zdjęcie, potrzymać prawdziwy miecz, spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku i dowiedzieć się ciekawostek o średniowiecznym życiu i zwyczajach rycerzy. Przedstawiciele grodu przygotowali także jedną z konkursowych dyscyplin.


A w najbardziej nieoczekiwanym momencie odpalali działa i robili ogromny huk. Można było się przestraszyć...



Konkurencja i współzawodnictwo


Chociaż imprezy i wystawy towarzyszące były bardzo ciekawe, to jednak współzawodnictwo było na Igrzyskach najważniejsze. Zawody otworzyły Agnieszka Zakęś, przewodnicząca Rady Miejskiej, a także jej zastępczyni - Irena Dykier. Zmaganiom przyglądała się także Halina Muszak, dyrektor OOK.


Konkurencji było sporo. Pierwszą z nich były "narty Justyny Kowalczyk". Trzech zawodników musiało pokonać slalom na dwóch długich nartach. Co więcej, nie wolno im było wylać wody z plastikowego kubka. Inna konkurencja polegała na najdłuższym rzucie drewnem. RetroTraktor zaproponował konkurencję polegającą na precyzji. Na drewnianej desce trzymanej w ręce, trzeba było za pomocą gwoździa ustawić jak najwięcej metalowych nakrętek. Ich druga konkurencja była sprawnościowa - cztery osoby, trzymające się za ręce musiały przełożyć (przez swoje ciała, nie puszczając się za ręce) koło hula-hop.


Konkurencją, która pojawiała się już wcześniej był bieg z mokrą gąbką na głowie (przymocowaną do kasku budowlanego), gdzie wygrywało to sołectwo, które przeniosło najwięcej wody. Wszystko było dokładnie mierzone.


Rycerze z Byczyny zaproponowali konkurencję rzutu do celu. Ostatnią konkurencją, w której jak się okazało nie było wygranych, była bitwa na baloniki z wodą. Zespół z Borówka i gości z Kłobuczyna wybierali członków swoich drużyn. Ponieważ okazało się, że gracze dość słabo celowali i po zużyciu wszystkich baloników wielu zawodników było suchych, do akcji wkroczyli strażacy ochotnicy z Pęgowa, którzy wszystkich polali wodą ze strażackiego wozu.


Przez całe Igrzyska najbardziej zacięta walka toczyła się pomiędzy Pęgowem a Borówkiem. Oba zespoły dopingowały się i przeszkadzały sobie. - To już taka nasza tradycja. Znowu wygrał Pęgów, ale my się na nich nie gniewamy - powiedział Czesław Suchacki, kapitan drużyny Borówka.


Marta Rogala, sołtys Pęgowa, podziękowała za współzawodnictwo i świetną zabawę, i zapowiedziała, że za rok... Pęgów znów wygra.


Patronat medialny nad imprezą objęła NOWa gazeta trzebnicka.


 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do