
Już ponad 10 lat temu burmistrz z dumą ogłaszał mieszkańcom nowinę o przystąpieniu do działań na rzecz przywrócenia miastu statusu uzdrowiska. Były wspólne zdjęcia i była też kasa wydawana na różnego typu opracowania. Lata mijały, a zamiast uzdrowiska mieliśmy kolejne fanfary, wpisy na Facebooku i wywiady w gazetach. Prześledziliśmy całą historię tych działań. Zobaczcie co z niej wynika.
Trzebnica, w XIX wieku uzyskała charakter uzdrowiska. W 2011 roku radni podjęli uchwałę intencyjną w sprawie nadania Trzebnicy statusu miasta uzdrowiskowego. W 2013 roku pisaliśmy w gazecie, że od tego czasu wydano około 70 tys. zł na różne "starania" związane z przywróceniem tego statusu. I co? I nic. Pieniądze wydawane są na kolejne opinie i badania. Jakby tego było mało, burmistrz kazał zrobić świetlny neon umieszczony na skarpie przy ulicy Wrocławskiej z nazwą: “Trzebnica Zdrój”. Neon ten wprowadza w błąd zdezorientowanych turystów, bo mieszkańcy raczej wiedzą, że zdrojem to nasze miasto, póki co, nie jest.
W latach siedemdziesiątych wykonano nawet odwiert i natrafiono na gorące źródło, ale okazało się, że ma ono za niską temperaturę, aby wykorzystać go na cele lecznicze. Odwiert zaczopowano.
W 2006 roku burmistrzem został Marek Długozima. Szybko okazało się, że włodarz uwielbia pozować do zdjęć i chwalić się różnymi pomysłami, nawet takimi, które nigdy nie miały szansy zostać zrealizowane. Gdy nasza gazeta wytknęła mu kilka spraw, obraził się śmiertelnie i od tamtej pory twierdzi, że “dziennikarze rzucają mu kłody pod nogi”. Jednak umiłowanie do laurek spowodowało, że burmistrz żądny pochwał, wydał gigantyczne pieniądze na reaktywowanie gminnej gazetki. To tam mógł się chwalić sukcesami i coraz to dziwniejszymi pomysłami. Zdarzały się numery, gdzie gazeta ociekała wręcz zdjęciami włodarza, których było często ponad 60 !!!
Gdy nastały czasy Facebooka, burmistrz uaktywnił się na tym portalu i dokonywał rozmaitych wpisów. Prawdopodobnie nie robił tego sam, tylko pisali za niego urzędnicy, a błąd platformy pokazał, że jednym z administratorów strony Długozimy jest Jakub Szurkawski, czyli naczelnik wydziału promocji.
Prześledziliśmy wpisy Facebookowe włodarza. To co się z nich wyłania, wygląda na zakrojony na szeroką skalę PR. I nieważne czy podawane newsy są prawdziwe… ważne, żeby mieszkańcy w nie uwierzyli. Oczywiście, aby uprawdopodobnić pewne rzeczy, włodarz jeździ na rozmowy i wydaje krocie z gminnej kasy na różne opinie i badania.
Przeglądając posty na stronie burmistrza zauważamy, że już w listopadzie 2012 roku włodarz zachęca do wysłuchania audycji w Radio Wrocław. Temat? Przywrócenie Trzebnicy statusu uzdrowiska. Jak łatwo policzyć, było to już 10 lat temu!
Uzdrowiska nie ma do dzisiaj, ale to właśnie w tamtym okresie zaczęły się pierwsze próby i rozmowy.
Rok później, bo w grudniu 2013 roku, burmistrz informuje, że powołał specjalny “zespół ds. zbadania możliwości nadania Trzebnicy statusu uzdrowiska lub statusu obszaru ochrony uzdrowiskowej”. Na zdjęciu widzimy, że w jego skład weszli urzędnicy: Daniel Buczak - sekretarz gminy, Joanna Bębenek - naczelnik wydziału architektury, była już dyrektor ośrodka kultury Agnieszka Pawlaczek i Jakub Szurkawski - naczelnik wydziału promocji, ten sam, który pomagał prowadzić stronę FB burmistrza. W poście jest też drugie zdjęcie i informacja, że zespół na czele z burmistrzem spotkał się z Włodzimierzem Śliwińskim - naczelnikiem wydziału uzdrowisk Ministerstwa Zdrowia RP. Podano też link do gminnej strony z opisem, ale po kliknięciu ukazuje się błąd “404”.
W tym samym roku burmistrz i sekretarz na zebraniu z mieszkańcami roztaczali wspaniałe wizje.
- Gminy uzdrowiskowe mogą pobierać opłaty uzdrowiskowe od kuracjuszy, a ustawodawca przekazuje gminie dotację w takiej samej wysokości, w jakiej gmina pobrała opłatę uzdrowiskową. Np. jeżeli gmina w 2012 r pobrałaby od kuracjuszy opłatę uzdrowiskową w wysokości 1 mln zł, to w roku następnym otrzyma 1 mln zł dotacji. Gminy mogą także otrzymać dotację z Urzędu Marszałkowskiego w ramach perspektywy finansowej na lata 2014-20 - mówił wówczas sekretarz. Jednak nie powiedział, na co konkretnie zostałaby przyznana dotacja i w jakiej byłaby wysokości. Do słów sekretarza w dalszej części dyskusji odniósł się Robert Adach. Powiedział, że marszałek Rafał Jurkowlaniec ostatnio doinwestował dwa dolnośląskie sanatoria, którym groziła upadłość.
Na koniec Buczak wspomniał również o tym, że miasto nie zatraciło swoich właściwości uzdrowiskowych dzięki wodom głębinowym o stwierdzonych właściwościach leczniczych. To kolejny argument przemawiający za staraniami o przywrócenie utraconego statusu uzdrowiska, przekonywał. Dodał, że badania wód były przeprowadzone w 1974 roku, a woda jest na głębokości około 1300 m i ma temperaturę około 37 stopni.
- Panie burmistrzu, dlaczego przy budowie basenu nie wykorzystał pan wód termalnych? Byłyby świetną atrakcją dla turystów - zapytaliśmy wtedy Marka Długozimę. Burmistrz odpowiedział, że odległość od odwiertu do basenu jest zbyt duża, a przez to nie opłacałoby się ściągać tam wód głębinowych.
- A sanatoriom i pensjonatom będzie się opłacało? - krzyknął ktoś z sali. Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Temat wód termalnych powrócił po paru latach, ale o tym za chwilę.
W trakcie dyskusji zadaliśmy burmistrzowi kolejne pytania. Przede wszystkim, znając wstępną lokalizację strefy "A", chcieliśmy wiedzieć, kiedy i gdzie powstaną sanatoria i zakłady lecznicze?
- Jeżeli stworzymy taką strefę, to być może uda nam się ściągnąć kogoś, kto wybuduje ten zakład, bo dziś są takie osoby, które się interesują tym tematem. Był taki przedsiębiorca, który chce wybudować zakład. To jest w fazie rozmów. Nic więcej powiedzieć nie mogę - odpowiedział burmistrz Marek Długozima.
Już na koniec dyskusji głos zabrał ówczesny radny Karol Idzik: - Nadal nie wiemy, ile nas będą kosztowały starania o status miejscowości uzdrowiskowej. Radni, którzy przystąpili do uchwały intencyjnej byli zapewniani, że będzie robione w tej kwestii rozpoznanie. Do tej pory jednak nie wiemy: ilu kuracjuszy ma przyjechać i ile środków zostanie wydanych na dokumentację.
Marek Długozima odpowiedział, że na kolejnym spotkaniu poda szczegółowe kwoty. - Co do korzyści, nie jesteśmy w stanie założyć liczby turystów. Jednak oni będą też robić zakupy w sklepie czy kąpać się w basenie, a tego nie da się przeliczyć. Historia i mieszkańcy ocenią czy staranie się o status uzdrowiska to była dobra decyzja - zakończył burmistrz.
Daliśmy burmistrzowi szansę na wykazanie się. W budżetach pojawiały się wydatki na różne opracowania. Wydawano więc kolejne sumy z gminnej kasy, ale “zdroju” dalej nie było.
W 2017 roku nasza redakcja powiedziała "sprawdzam" i ustaliła, jakie warunki musi spełnić Trzebnica, aby stać się uzdrowiskiem.
Zapytaliśmy o to ministerstwo. Okazuje się, że jest ich wiele, bo status uzdrowiska lub obszaru ochrony uzdrowiskowej może być nadany obszarowi, który spełnia następujące warunki: posiada klimat o właściwościach leczniczych; posiada złoża naturalnych surowców leczniczych o potwierdzonych właściwościach leczniczych; na jego obszarze znajdują się zakłady lecznictwa uzdrowiskowego i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego, przygotowane do prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego (ten warunek nie jest konieczny przy ubieganiu się gminy o status obszaru ochrony uzdrowiskowej); spełnia określone w przepisach o ochronie środowiska wymagania w stosunku do środowiska; posiada infrastrukturę techniczną w zakresie gospodarki wodno - ściekowej, energetycznej, w zakresie transportu zbiorowego, a także prowadzi gospodarkę odpadami. Warunków do spełnienia jest jeszcze więcej, a wszystkie można sprawdzić w przepisach ((Dz. U. z 2012 r. poz. 651, z późn. zm.).
Czy Trzebnica ma szanse na stanie się uzdrowiskiem, w momencie kiedy w mieście wykonano drogi i chodniki, a nie zmodernizowano sieci kanalizacyjnej, co doskonale widać po większych ulewach, a kiedy zmienia się pogoda, w niektórych miejscach "czuć w powietrzu", że miasto ma problem z kanalizacją, ponieważ na ulicach po prostu śmierdzi?
Ponadto, w okolicach stawów zezwolono na gęstą i wysoką zabudowę, co również uniemożliwia nadanie statusu uzdrowiska.
Uruchomiono tam co prawda tężnie solankowe, których budowa kosztowała około 200 tys. zł, ale według specjalistów, to jedynie "atrapy prawdziwych tężni". Jedna z ekspertek, którą zapytaliśmy o działanie trzebnickich tężni powiedziała, że: - Trzebnicki obiekt jest mały, wygląda bardziej, jak atrapa (...) Tak, czy inaczej, nie będzie to obiekt leczniczy, ale urządzenie służące raczej do rekreacji - uważa dr Teresa Latour, kierownik Zakładu Tworzyw Uzdrowiskowych w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny w Poznaniu.
- Temat jest wieloelementowy i złożony. Proszę tego nie odebrać źle, ale moim zdaniem planowana wielkość obiektu (w Trzebnicy - przyp. red.) nie jest adekwatna do oczekiwanego efektu - skomentował wówczas Mariusz Krupa, Członek Zarządu Przedsiębiorstwa Uzdrowisko Ciechocinek S.A.
Lata mijały, kasę wydano i wydawało się, że “sprawa umarła”. Tym bardziej, że w gminie piętrzyły się problemy. Hala widowiskowa, która miała być oddana w styczniu 2019 roku była dalej w trakcie budowy, aż w końcu PINB całkowicie wstrzymał budowę, bo okazało się, że realizowana jest niezgodnie z projektem i przepisami. Jakby tego było mało, to mijał termin na zagospodarowanie podarowanych gruntów na ul. Czereśniowej. Burmistrz podjął decyzję aby rozrzucić tam boiska i pokazać agencji, że jednak je zagospodarowano. Dzisiaj już wiemy, że fortel się nie udał, a gmina musi zwrócić do KOWR ponad 4,5 miliona złotych plus odsetki.
W Polsce tymczasem rząd ogłosił program “Polski Ład”. Pojawiły się europejskie fundusze na poszukiwanie wód termalnych. Ale ewentualne odkryte źródła będą mogły np. ogrzewać budynki. Nie będzie można ich wykorzystać do budowy np. term kąpielowych. Ten fakt burmistrz jednak przemilczał. Za to w czerwcu 2021 ogłosił, że otrzymał 17 milionów 350 tysięcy złotych z przeznaczeniem na poszukiwanie wód termalnych. Długozima pisał wówczas, że będzie to powrót Trzebnicy do uzdrowiskowych korzeni.
Co ciekawe, tego samego dnia zamieścił zdjęcie z... 2013 roku. Było do spotkanie opisanego wyżej zespołu urzędników z naczelnikiem w ministerstwie. Interesujące, że to samo zdjęcie powtórzył w sierpniu. Po co? Czy ów naczelnik pracował jeszcze w ministerstwie?
Mimo wszystko wierzyliśmy, że dotacja to bardzo dobra wiadomość i oczywiście chcielibyśmy, aby wszystkie plany burmistrza była realne.
Ponieważ jednak burmistrz już nie raz mijał się z prawdą lub obiecywał coś, czego potem nie robił, postanowiliśmy sprawdzić u źródła, czy to prawda, tym bardziej, że włodarz w poście opisał plany, które choć ciekawe, to wydawały się mało realne.
Po pierwsze - chcieliśmy sprawdzić, czy Gmina Trzebnica faktycznie otrzymała już dofinansowanie w kwocie ponad 17 mln zł. Po drugie - chcieliśmy się dowiedzieć, na co te pieniądze muszą być przeznaczone i co za nie zostanie wykonane, a także jakie są założenia i dalsze plany.
Zadzwoniliśmy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który ogłosił nabór wniosków w ramach programu "Udostępnianie wód termalnych w Polsce". Jak nas poinformowano, założeniem programu jest poszukiwanie wód termalnych i ich wykorzystanie do ogrzewania budynków. Gminy mogły składać wnioski, ale aby dostać dofinansowanie trzeba było dokładnie opisać całe przedsięwzięcie i wskazać, jak zagospodarowane zostaną ewentualne wody termalne. Co ważne, jak powiedział nam pracownik funduszu, wody termalne mogą zostać wykorzystane tylko do np. ogrzewania budynków, a nie do rekreacji. W Trzebnicy nie powstaną zatem termy na wzór tych w Uniejowie czy Białce Tatrzańskiej. Dlaczego?
Gdyby gmina to zrobiła musiałaby zwrócić całą dotację. Programy na termy i baseny już były, teraz chodzi o środowisko i zmianę systemu ogrzewania budynków, powiedział nam pracownik funduszu.
Przy okazji dopytaliśmy na co może zostać wydane te ponad 17 mln zł. i jak ma wyglądać cały program. Okazało się, że 17 mln zł ma zostać przeznaczone na wykonanie jednego głębokiego na ok. 3 km odwiertu.
8 lipca 2021 burmistrz informował: - Mam plany, żeby Trzebnica za dwa lata była uzdrowiskiem - mówił. Rok już prawie minął i nic się nie zmieniło.
Gmina dotację otrzymała, ale tylko na papierze, bo żadne środki na jej konto nie wpłynęły. Owszem wpłyną, ale dopiero wtedy, gdy ogłosi przetarg na odwiert i zapłaci wykonawcy. I tu dochodzimy do sedna całej sprawy.
Jeszcze 26 kwietnia włodarz zachęcał do zapoznania się z wywiadem jakiego udzielił tak zwanym mediom rządowym (wydawcą jest Orlen). Opowiadał o planach i roztaczał wizje przed dziennikarzem, który wywiad zatytułował: "Trzebnica ponownie będzie uzdrowiskiem. Wody termalne, tężnie, SPA dla sportowców". Czy włodarz celowo bajdurzył przy dziennikarzu? Więcej światła na sprawę rzucają wydarzenia z ostatniej sesji.
Podczas obrad Rady Miejskiej w Trzebnicy radni opozycyjni wrócili do sprawy i zapytali burmistrza wprost, czy ogłosił już przetarg na odwiert, bo zauważyli, że "pieniądze są ściągane" z budżetu. Marek Długozima już wiedział, że tym razem musi powiedzieć prawdę.
- W tym roku nie będziemy ogłaszali przetargu - odparł burmistrz. Po chwili zaczął mówić o drogich materiałach i inflacji. Mówił, że to trudny okres i że być może w przyszłym roku przetarg zostanie ogłoszony.
Oceniając na chłodno wszystkie dotychczasowe działania i ponad dziesięcioletni okres zapewnień i obietnic, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że włodarz próbuje robić coś na siłę zaklinając przy tym rzeczywistość. Jeden odwiert nie spowoduje, że nagle w kaloryferach popłynie nam ciepła woda i ogrzany zostanie aquapark. Bo jak pokazaliśmy powyżej, Długozima doskonale wie, że odwiert znajduje się bardzo daleko od basenu czy innych budynków użyteczności publicznej i budowa potrzebnej instalacji kosztowałaby setki milionów, a tymczasem gmina jest zadłużona po uszy i emituje kolejne obligacje, by ratować budżet.
Na koniec warto przypomnieć jeszcze fakty z końca ubiegłego roku. To wtedy burmistrz Długozima postanowił za prawie 8 milionów złotych nabyć budynek po dawnym sanatorium, który należał do sióstr. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że stał on przez lata pusty i nie było chętnych na jego kupno. W październiku nagle pojawił się kupiec. Czy transakcja faktycznie doszłaby do skutku? Tego nie wiemy, bo burmistrz postanowił skorzystać z tak zwanego prawa pierwokupu i gmina kupiła budynek po kwocie jaką zaproponował ów potencjalny kupiec. Co ciekawe, burmistrz nawet nie miał pojęcia w jakim stanie jest budynek, bo inwentaryzację zrobiono, ale... dopiero po zakupie. Mało tego, Długozima wydając gminną kasę nie zrobił nawet operatu szacunkowego, a wydaje się, że miał taki obowiązek, bo dbając o publiczne pieniądze powinien powołać biegłego i sprawdzić czy cena jest adekwatna do wartości budynku. W końcu nietrudno sobie wyobrazić, że ktoś mógł się umówić na niedorzeczną kwotę, a gmina, nie znając wyceny, zgodziła się na jej zapłatę. Docierają do nas nieoficjalne informacje o tym, że tej sprawie mogą przyglądać się różne instytucje.
Tymczasem burmistrz na tle nowego obiektu, a właściwie starej ruiny, nakręcił film, w którym opowiada, że niebawem powstanie tu sanatorium, a Trzebnica będzie zdrojem. Oczywiście powiedzieć można wszystko. Gorzej z realizacją. Budynek stoi więc zamknięty i dalej niszczeje. Prawie 8 milionów wpłacono na konto sióstr Boromeuszek i nawet nie wiadomo co się z nimi stało.
Jakby tego było mało, Długozima fotografował się też na tle budynku starego przedszkola przy ul. 1-go Maja i przekonywał, że i ten budynek wkrótce będzie obiektem sanatoryjnym. A tymczasem ostatnio wycofał ze starostwa złożony przez siebie wniosek dotyczący remontu tego obiektu. Obiekt ten jak widać gołym okiem jest w opłakanym stanie, a póki co, zakwaterowano tam kilka osób z Ukrainy.
Podsumowując, burmistrz Długozima wydał prawie 8 milionów na zakup zrujnowanego budynku i zrezygnował w tym roku z odwiertu, na który otrzymał dofinansowanie. A może tak zwane starania o status uzdrowiska to zasłona dymna, która ma przykryć inne niewygodne tematy?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Artykułu jednak wydaje się dość tendencyjny. Fakt, każdy z Trzebnicy chciałby żeby już dziś przed nazwą Trzebnicy było słowo Zdrój... ale chyba nie jest to aż tak prosta sprawa? Ile miast w przeciągu tych 10 lat stało się Zdrojem? No właśnie. A że szanse są to należy próbować, bo w ogólnopolskiej prasie akurat Trzebnica jest jednym z kilkunastu miast gdzie wskazuje się taką teoretyczną możliwość zmiany statusu miasta. Czy pieniądze wydano na marne? A czy redaktor słyszał kiedyś o kosztach reklamy miasta? Ilość turystów akurat w Trzebnicy wzrasta. Część inwestycji zdrojowych służy mieszkańcom. Część była błędem lub wyrzuceniem pieniędzy (choćby spróchniałe na kolejny rok drewniane "atrakcje" z jakością byle jak). Natomiast tak jednoznaczne stanowisko jakie redaktor prezetuje wydaje się złorzeczeniem mieszkańcom Trzebnicy.
Gazeta podaje fakty i pisze prawdę. A że niektórym to nie odpowiada albo się nie podoba to problem tylko ich. Fakty nie kłamią.
Z przedszkola się urwałeś? Wybiórcze fakty są podstawą kłamstwa. Niech będzie prosty przykład dla debila. Stwierdzenie: zarabiam 2 tyś. Oraz stwierdzenie: zarabiam 2 tyś. euro. Oba są prawdziwe, jednak pierwsze wprost wprowadza w błąd, bo każdy kto przeczytał myśli o 2 tyś. złotych, a nie euro. Podobnie fakty, że od 10 lat nie udało się dodać słowa Zdrój do nazwy miasta jest prawdziwe. Ale czy autor wskazuje ile przeciętnie taki proces trwa? Nie. Podaje tylko fakt i sugeruje że to długo. A czy naprawdę jest to długi czas? Ale przecież podał fakt: 10 lat. I co z tego skoro wniosek z tego faktu jest z d. wyciągnięty.
podawanie "faktów" w przypadku nowej jest taką prawdą, jak 3 prawda Tischnera...
Zwolennicy władzy w Trzebnicy tu nie chodzi o komentarze do faktów jakie podaje Gazeta Nowa bo każdy może sobie komentować jak chce. Tutaj właśnie chodzi o podawanie faktów. Fakty przedstawione przez Gazetę Nową są prawdziwe i nikt tego nie jest w stanie podważyć.
Znaczy, że jeśli ktoś życzy Trzebnicy zostanie uzdrowiskiem to odrazu jest zwolennikiem władzy? Z takim podejściem nie dziwię się że opozycja od lat przegrywa wybory w Trzebnicy. Władza jaka jest każdy widzi. Można jej zarzucić naprawdę sporo. Mnie np. najbardziej nie podoba się "byle jakość" przy wielu inwestycjach, również związanych ze Zdrojem. Natomiast nie zmienia to tego, że napewno nie zagłosuję na opozycję tylko dlatego, że wskazuje że rządzący są nie najlepsi, a może nawet fatalni. Skąd mam wiedzieć że ludzie z opozycji nie będą jeszcze gorsi? Nie znam nawet ich pomysłu na Trzebnice. Np. w temacie: czy nadal będą walczyć o status uzdrowiska, tylko skutecznie? A może poprostu zrezygnują z tego pomysłu i marzenia wielu mieszkańców (nie tylko tych popierających burmistrza)?
TU nie chodzi o słowo zdrój , bo jak można poczytać komentarze ,to tutaj chodzi o świadome wywołanie emocji i przesuwanie jej w różne konfiguracje , i cel gazeta ma osiągnięty choć nikomu nie potrzebny.
Komentator gość chce i usprawiedliwia zło. Nie chce sluchac i nie słyszy programu opozycji. Najlepiej nic nie widzieć i popierac zło. Ale wszystko. się szybciej kończy niż wielu się wydaje.
po to widać jak propagandowy jest komentarz właśnie jest komentatora po.
Wielka szkoda że w Trzebnicy tak nisko upadl samorząd.
kom. po jak najbardziej trafny ,bo rzeczywiście uderz w stół a nożyce się odezwą .Można by przecież taką metodologię zastosować do innych artykułów , z sąsiednich gmin. Nie trzeba tu być żadnym filozofem , tylko uważnie przeczytać komentarze i wniosek jest jeden ;temat i pierwszy komentarz jest już po kilkudziesięciu minutach , wystawiony najprawdopodobnie przez autora wystawiającego tekst .I zaczyna się gonienie króliczka bez chęci złapania go.
Fakty nie kłamią jakie podała Gazeta Nowa.
To niech pan nie mydli oczu i powie wprost: jeśli w 2023 roku opozycja wygra wybory to ile czasu zajmie jej uczynienie z Trzebnicy uzdrowiska? Proszę tylko o datę. Prostą informację i deklarację.
Właśnie mądrość opozycji jest taka że nie da się sprowokować.
Po co nam Trzebnica-Zdrój, jak nieopodal jest z pewnością jakieś -baden, Baden? Nie? Nova? Die Neue? :ppp
///.tylko że ta marna opozycja jest nikomu do niego nie potrzebna , mieszkańcy nie mają czasu i chęci interesować się nimi i słuchać ich dyrdymałów bo zajmują się życiem , tylko że ten twór nie pojmuje ../////
Władza jest tragiczna w Trzebnicy. Opozycja jest bardzo dobra
Niektórzy komentatorzy poplecznicy władzy wypowiadają się o opozycji w podobny spisob jak wladza w państwach wschodnich.
Nadal nie dostałem odpowiedzi na proste pytanie: jeśli opozycja wygra wybory w 2023 roku to obiecuje, że Trzebnica stanie się uzdrowiskiem do którego roku? Wystarczy podać jedną liczbę, ktoś z opozycji chętny?
Opozycja dała odpowiedź. Tylko trzeba czytać ze zrozumieniem.
Ja żadnej daty nie widziałem... Więc może nie umiem czytać albo jestem za głupi... ale trudno, już wiem przynajmniej na kogo głosować... może odpowiedź była, ale skoro w sposób dla mnie nie zrozumiały to jednak wolę głosować na kogoś kogo deklaracje rozumiem.
Może Pan głosować na zło. Formacja Pana przegra. Proszę to zapamiętać o po wyborach sobie sprawdzić.
Złem już ksiądz mnie w kościele straszył (czy okazał się równie dobroduszny jak wikariusz z Prusic nie wiem); natomiast w polityce nie wybieram zła i dobra tylko skuteczność i program wyborczy. A trzebnicka opozycja nie ma na dziś ani jednego, ani drugiego.
Jescze gość się zdziwi. Opozycja wygra.