
Gmina rozebrała nieleganie postawioną barierkę (poręcz) przy ścieżce rowerowej na ul. Kolejowej. Elementy konstrukcji odcięto rankiem i... wywieziono w nieznane miejsce. Co stało się z gminnym mieniem? Kto zlecił prace i ile kosztowały? Pytamy urzędników...
W czwartek ukazał się w NOWej artykuł pt. "Kłopoty z pozwoleniami i nielegalne barierki". Cały nakład nie zdążył jeszcze trafić do punktów sprzedaży, a już rankiem przy ul. Kolejowej pojawili się robotnicy wysłani przez burmistrza. Co się okazało?
[middle1]Otóż zaczęli oni wycinać gumówkami metalową barierkę, którą wiele miesięcy temu zamontowano przy ul. Kolejowej wzdłuż ścieżki rowerowej. Przypomnijmy, że zbudowano ją nielegalnie i bez żadnych dokumentów. Prace wykonała firma Brukarstwo Marek Krzak. Urzędnicy nie chcieli nam pokazać zlecenia, a po czasie okazało się, że pisemnego zlecenia nie było, bo firmie "KTOŚ" ustnie polecił zamontowanie barierki.
Cały artykuł ukaże się w jutrzejszym wydaniu NOWej Gazety Trzebnickiej, ale już dzisiaj możesz go przeczytać. Wystarczy wykupić płatny dostęp do treści PREMIUM. Zapraszamy...
NOWOŚĆ: Po wykupieniu możesz też przeglądnąć całą gazetę w formacie PDF.
...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 78% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zajmujecie się barierami za 20 tyś. złotych, a tymczasem zaraz obok waszej redakcji niszczeje las bukowy, będący przed wiekiem pięknym parkiem zdrojowym - a dziś potrzebującym dziesiątek milionów złotych inwestycji, żeby przynajmniej przypominieć cień siebie samego z początku XX wieku... nie wspominając o tym, że patrząc co robi z tym lasem nadleśnictwo to za 10 lat możemy mieć do czynienia z łysym wzgórzem a nie lasem, czy parkiem zdrojowym.