Reklama

ZUS ostrzega: oszuści obrali na cel lekarzy

Tym razem swoje ostrzeżenie ZUS kieruje do lekarzy, którzy w ostatnim czasie otrzymują fałszywe SMS-y z linkiem do rzekomej "aktualizacji" certyfikatu służącego do wystawiania zwolnień lekarskich. To próba oszustwa.

Do ZUS-u zgłosiło się dwóch lekarzy, którzy otrzymali takie wiadomości. Jeden z SMSów brzmiał: "Certyfikat ZUS zostanie zawieszony, prosimy o ponowne zalogowanie w celu zaktualizowania go. e-zus.org/...". Kliknięcie w link prowadziło na stronę podszywającą się pod aplikację mObywatel.

– To typowa próba oszustwa, których było już niestety wiele – przestrzega Iwona Kowalska-Matis regionalna rzeczniczka prasowa ZUS w województwie dolnośląskim.

Prawdziwe SMS-y z ZUS nigdy nie zawierają linków. Mają wyłącznie charakter informacyjny i przypominają o kończącym się terminie ważności certyfikatu. Takie powiadomienia trafiają na numer telefonu lub adres e-mail podany we wniosku o certyfikat i są wysyłane 14 dni przed jego wygaśnięciem.

- Certyfikat ZUS, wykorzystywany m.in. do podpisywania elektronicznych zwolnień lekarskich, lekarz uzyskuje wyłącznie na profilu PUE/e-ZUS w zakładce „Certyfikat z ZUS”. Tam można sprawdzić datę ważności dokumentu, pobrać nowy certyfikat albo unieważnić dotychczasowy. Procedura jest szybka i trwa tylko kilka minut – mówi Kowalska-Matis.

Każdy, kto otrzyma podejrzany SMS, powinien zachować ostrożność i nie klikać w przesłane linki. Incydent należy zgłosić organom ścigania oraz instytucjom zajmującym się cyberbezpieczeństwem - np. do CERT Polska (treść wiadomości można przesłać na numer 8080). W razie wątpliwości co do certyfikatu zawsze można go unieważnić i wystąpić o nowy.

Materiał ZUS

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do