
W Lubnowie zawalił się dach jednorodzinnego budynku mieszkalnego. Do zdarzenia doszło w nocy. Kiedy dach zaczął się walić, w domu było dwoje dorosłych i dwoje dzieci. Były tam również zwierzęta domowe. Uszkodzenia są znaczne, mieszkańcy nie mogą wrócić do zrujnowanego domu.
Zdarzenie miało miejsce 3 sierpnia. Zgłoszenie o zawaleniu dachu dyspozytor straży pożarnej odebrał o godzinie 11:54. Na miejsce pojechało siedem jednostek ratowniczo-gaśniczych.
- Po przybyciu zastępów na miejsce zdarzenia stwierdzono, że część dachu budynku mieszkalnego jednorodzinnego uległa zawaleniu. Na podstawie wywiadu przeprowadzonego z mieszkańcami budynku ustalono, że doszło do tego około godziny 3:00 nad ranem. Ponadto ustalono, że chwili zawalenia się dachu, w budynku mieszkalnym przebywały cztery osoby - dwie dorosłe i dwoje dzieci. Żadna z tych osób nie doznała obrażeń. W domu znajdowały się również zwierzęta domowe - królik, 3 koty i 2 psy. One również nie ucierpiały - informuje Dariusz Zajączkowski, oficer prasowy KP PSP w Trzebnicy.
Fot. KP PSP
Rzecznik mówi również, że dom, którego dach się zawalił, to parterowy budynek z poddaszem, częściowo podpiwniczony, wyposażony w instalację elektryczną, wodno-kanalizacyjną i grzewczą zasilaną z kotła na drewno. Dodatkowo używana była tam również kuchenka gazowa zasilana gazem propan - butan z 11-kilogramowej butli.
- Zawaleniu uległo około 60 mkw. dachu. Zawalone elementy leżały na stropie oraz na podwórku. W wyniku zdarzenia uszkodzeniu uległa napowietrzna linia przyłącza elektrycznego wykonana z przewodów izolowanych. Ponadto stateczność utraciły jedna ściana szczytowa budynku i komin, co groziło dalszym niekontrolowanym zawaleniem - dodaje rzecznik.
Po zabezpieczeniu terenu ratownicy wyznaczyli strefy niebezpieczne związane z uszkodzoną linią przyłącza elektrycznego i z ryzykiem dalszego zawalenia się budynku. Ewakuowali 2 dorosłe osoby przebywające w budynku w bezpieczne miejsce i ustalili, że dwoje mieszkających tam dzieci przebywa u sąsiadów. Pracownicy pogotowia energetycznego, którzy przybyli również na miejsce odłączyli uszkodzoną linię przyłącza elektrycznego, a strażacy pomogli mieszkańcom w ewakuacji mienia.
W związku z brakiem energii elektrycznej i ryzykiem dalszego zawalenia się budynku mieszkańcy nie mogli w nim pozostać. Pozwolono im jedynie na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy i przedmiotów o znacznej wartości. Ze względu na ciągłe zagrożenie dalszym zawaleniem strażacy w obecności jednego z mieszkańców i funkcjonariusza Policji pomogli spakować i zabezpieczyć mienie. Ewakuowani mieszkańcy znaleźli schronienie u bliskich. Zwierzęta domowe zostały zabezpieczone w budynkach gospodarczych. Strażacy zakręcili zawór zamykający dopływ wody do budynku i odłączyli oraz wynieśli na zewnątrz butlę z gazem.
Po telefonicznej konsultacji z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego podjęto decyzję o rozbiórce części komina i części ściany szczytowej, które utraciły stabilność po zawaleniu się fragmentu dachu. Odsłonięty fragment budynku został zabezpieczony plandekami dostarczonymi przez Gminne Centrum Zarządzania Kryzysowego z Obornik Śląskich. Posesję wygrodzono taśmą i oznakowano tabliczkami z napisem "UWAGA grozi zwaleniem" dostarczonymi przez GCZK. Budynek przekazano protokolarnie właścicielowi. Usuwanie skutków katastrofy budowlanej zajęło strażakom 4 godziny.
Hubert Ozimina, zastępca Burmistrza Gminy Oborniki Śląskie mówi, że udał się w niedzielę do Lubnowa. Na miejscu zdarzenia rozmawiał z rodziną i strażakami. O sytuacji był również poinformowany Powiatowy Inspektorat nadzoru budowlanego. Wszystko zostało zabezpieczone zgodnie z przepisami, a Gmina zaopiekowała się rodziną. W Ośrodku Sportu i Rekreacji udostępniono miejsca noclegowe. Rodzina zgłosiła się również do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z wnioskiem o zasiłek z tytułu zdarzenia losowego. Obecnie trwa postepowanie w sprawie przyznania tych środków. Wiceburmistrz zapewnia, że jeżeli poszkodowani zwrócą się o jakąkolwiek pomoc do Gminy, to zostanie ona udzielona w ramach posiadanych przez organ kompetencji.
Dom był własnością prywatną. Według wstępnych ocen zawaleniu uległ strych, a parter, na którym mieszkała rodzina, nie ucierpiał. Zawaliła się część dachu, strop pomiędzy parterem, a wyższą kondygnacją pozostał. Możliwe, że wystarczy gruntowny remont dachu, jednak zadanie będzie na pewno kosztowne. A koszt prywatnego obiektu ponoszą jego właściciele.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie