
aksymalnego obniżył się już o około 14 - 15 cm. Przyznaje, że w Rudzie Żmigrodzkiej woda zaczęła powoli wchodzić na posesje. Mieszkańcy byli zaniepokojeni, ale drastycznego zagrożenia nie było. Gmina monitoruje stan wód, ma również informacje z terenów górnego biegu rzeki.
- We współpracy w Wodami Polskimi i ze Stawami Milickimi oraz właścicielami stawów prywatnych spuszczaliśmy wodę z Baryczy do tych zbiorników - mówi Robert Lewandowski. - Z godziny na godzinę sytuacja jest lepsza. Sąsiecznica nawet nie uzyskała stanu alarmowego, a woda od doby już opada, na razie po kilka centymetrów. Orla ma jeszcze tendencję wzrostową, ale w odniesieniu do naszych obserwacji oraz informacji z górnego biegu tej rzeki, czyli powiatów krotoszyńskiego i rawickiego, dzisiaj lub jutro osiągnie stan maksymalny, a potem zacznie opadać.
Robert Lewandowski dodaje, że w tej chwili poziom rzeki jest w granicach 330 - 340 cm, a w 2010 r. rzeka osiągnęła 383 cm, czyli sytuacja jest lepsza niż wówczas.
- Sztab kryzysowy czuwa i reaguje na pojedyncze konieczne prace jak doszczelnienie klap lub wzmocnienie wałów w miejscach, o których wiemy, że są słabsze. Monitorujemy sytuację i jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, np. podmycie wałów, to wszystko powinno przebiegać bez bezpośredniego zagrożenia zalaniem domów - mówi burmistrz Żmigrodu.
Robert Lewandowski apeluje również do mieszkańców o obiektywne podejście do tematu powodzi. Są miejsca, gdzie woda pokazała się w piwnicach budynków. Grunt jest mocno nasiąknięty i nikt nie ma na to wpływu. Burmistrz zapewnia jednak, że nic nie wskazuje na to, że w gminie mogłoby dojść do sytuacji takich, jakie miały miejsce w Kotlinie Kłodzkiej bo Żmigród ma rzeki o zupełnie innym charakterze.
- Ta informacja jest sprawdzona i wiarygodna - mówi Robert Lewandowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie