
Kiedy się urodził, mieścił się w dłoni. Ważył mniej od torebki cukru. Przeszedł 3 sepsy, lekarze wycięli mu 30 cm jelita, miał wyłonioną stomię, miał wylew dokomorowy drugiego stopnia, kilkanaście transfuzji krwi, choruje na padaczkę, miał zabiegi na oczy, nie wiadomo co widzi. Ma problemy z płucami. Mimo wszystko jest bardzo pogodny i często się uśmiecha. Niestety, na jego diagnostykę, leczenie i rehabilitację potrzeba olbrzymich pieniędzy, których rodzice sami nie są w stanie zarobić.
O tej poruszającej historii małego Kacpra, o niesamowitej sile jego rodziców i bliskich
przeczytasz
tylko w najnowszym numerze
NOWej gazety trzebnickiej
Dla Kacpra można wpłacać darowizny na konto stowarzyszenia rozwoju Pęgowa nr konta
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie