Trzebnica pod śniegiem. Niebezpiecznie na ulicach miasta

No i wreszcie zima przypomniała sobie, że to jest jej czas. Dzisiaj w nocy napadało tyle śniegu, że cała Trzebnica przykryta jest białą pierzyną. Dzieci się cieszą, bo akurat zaczęły się ferie zimowe, więc śniegowe szaleństwo może kwitnąć. I chyba tylko dzieci się cieszą.

Jest wprawdzie pięknie. Szczególnie jeśli patrzy się dzisiaj na miasto przez okno, pijąc ciepłą herbatkę. Gorzej jest, kiedy trzeba wyjść z domu. A niestety większość mieszkańców musi wyjść, no chociażby do pracy. Chodniki są nieodśnieżone, trzeba "przekopywać" się przez zwały śniegu i bardzo uważać, bo jest ślisko. Niewykluczone, że w statystykach przybędzie połamanych nóg. 

Nie lepiej wyglądają jezdnie. Po głównej ulicy pług jakiś może i przejechał, ale raczej na zasadzie akcji, bo pozostały śnieg rozjeżdżają ślizgające się po nim auta. Boczne ulice natomiast są dziewiczo nietknięte lemieszem pługa i każdy kierowca jedzie po nich na własną rękę. 

Jest niebezpiecznie. Na zasypanych śniegiem jezdniach muszą uważać kierowcy. Patrząc na samochody ślizgające się w niekontrolowany sposób, wyobraźnia podsuwa obrazy tego, co za chwilę może się zdarzyć. O wypadek dzisiaj nietrudno.

Piesi muszą uważać chyba bardziej niż kierowcy. Niebezpieczne są śliskie i zaśnieżone chodniki, chodzenie po nich grozi upadkiem ze wszystkimi jego skutkami. Szczególnie trzeba uważać na przejściach dla pieszych. Pierwszeństwo pieszego - święta rzecz, ale nie można zapominać, że przy dzisiejszych warunkach atmosferycznych droga hamowania samochodów jest dużo dłuższa n iż zwykle. 

Zima zaskoczyła więc wszystkich, z drogowcami na czele. Trochę to dziwi, bo śnieg sypie od kilku dni, a prognozy zapowiadały jego dalsze opady. Prywatnie możemy wierzyć w nie, albo nie, ale służby chyba powinny się przygotować? A tu jakoś nie widać ani pługów, ani piaskarek. Kto będzie odpowiadał za wypadki, które mogą się zdarzyć?

A może komuś udało się zobaczyć pługi i piaskarki? Dajcie znać, gdzie są.